Jak twierdzą ze względu na bliskość lasu podobne interwencje zdarzają się stosunkowo często. – Sarny wchodzą do rzeki, ale z uwagi na stromy brzeg przy ulicy Nadrzecznej nie są już w stanie samodzielnie opuścić jej koryta – mówi dyżurny straży pożarnej. Czworonogiem zaraz po uwolnieniu zajął się weterynarz.
Komentarze (7)
czy ktoś wie co dalej dzieje sie z sarenką ,
na pasztet
czy weterynarz podzieli się ze strażakamu?
Sarnę na pasztet, a Sowę na rosół
księży na księżyc a ziemniaki do ziemi
niestety sarna została uśpiona przez weterynarza z tą złamaną nogą która trzymała się tylko na skórze szanse jej przezycia-żadne.
Bo kiedy budujemy drogi, zabieramy tereny zwierzętom i zapominamy o tym,
aby zrobić dla nich bezpieczne przejścia,
zapominamy o naszych mniejszych braciach...