W wiejskim sklepie młoda kobieta mówi, że też ma dość tych krów. - Nie są pilnowane - mówi. - Tyle łajna zostawiają po sobie! Ile się przez nie nasprzątać muszę!
Krowa aresztowana
Jedna z mieszkanek opowiada, że krowy w nocy wtargnęły na jej posesję, zniszczyły jabłonie i wpadły do stajni, w której nocowały cielaczki właścicielki. Postanowiła, wraz z mężem, zaaresztować je i wezwać policję.
- Jedna nam uciekła, ale drugą udało nam się zamknąć - mówi kobieta. - Policjant, niestety, nie mógł przyjechać. Miał dyżur w gminie. No to sfotografowaliśmy tę krowę i spisaliśmy jej numery z kolczyków. Potem ją wypuściliśmy.
Mieszkańcy Kopańca chętnie opowiadają o krowim problemie, ale proszą, by nie podawać imion i nazwisk. - Moja czujność już raz była sprawdzana - w 1983 roku, gdy podpalono mój dom - tłumaczy swój strach mężczyzna, który należy do bardzo wpływowych mieszkańców wsi.
Cały artykuł w najnowszych „Nowinach Jeleniogórskich” nr 43/2008.
Komentarze (5)
Ale mleko dają.
Jak by tak zacząć to cała wieś była by skłócona. Jednego sąsiada krowy, innego konie a jeszcze innego psy. Może i robią szkody , ale ludzie to tylko zwierzęta...
a wziąść i ubic te bydło i bedize po problemie;mieso rozdac mieszkancom ot co
ciekawe, czy jeszcze kajdanki jej założyli :) :lol:
Czyzby Pani Buksakowska kontra Lipiński a moze Wandzia?
Czyli jak zwykle nic sie w Kopańcu nie zmieniło gmina jak zwykle zapchana łapówkami i nie ma czsu na rozwiązywanie problemów ...