Chodzi o wyjazd z drogi podporządkowanej, prowadzącej od szkolnego parkingu, do ulicy Różyckiego. Od momentu utworzenia parkingu przy szkole znacznie wzrósł ruch pojazdów wjeżdżających tą drogą. W godzinach porannych przejeżdżało nawet sto pojazdów w ciągu godziny.
Kierowcy mieli jednak spory problem z włączeniem się do ulicy Różyckiego. Stojący w korku na drodze głównej kierowcy wpuszczali auta z drogi wewnętrznej. Problem w tym, że niektórzy nie chcieli stać w korku na Różyckiego, łamali przepisy, przekraczając podwójną linię ciągłą, by szybciej dojechać do skrzyżowania.
– Nie było miesiąca, żeby nie doszło do zdarzenia z autem wyjeżdżającym z drogi wewnętrznej – mówi Mariusz Synówka, zastępca przewodniczącego rady rodziców. – Sam byłem świadkiem jednej kolizji. Pani włączała się do ruchu i zderzyła się z kierowcą, który jechał pod prąd. Wyjeżdżający ze szkoły wieźli dzieci. Nieszczęście wisiało w powietrzu.
Rada rodziców i dyrekcja szkoły wystąpiły do Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów o rozwiązanie tego problemu. Zdecydowano się na zamontowanie tzw. hopek pomiędzy podwójną linią ciągłą. Niektórzy radni wyśmiewali to rozwiązanie publikując złośliwe komentarze w internecie, jednak...
– Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dokładnie 27 kwietnia mija rok od zamontowania tych urządzeń, i przez ten czas nie odnotowano ani jednego zdarzenia w tym miejscu – mówi M. Synówka. – To pokazuje, że minimalnym nakładem kosztów i stosując proste rozwiązanie inżynieryjne można rozwiązać poważny problem.
Komentarze (9)
Kiedyś dzieciaki chodziły do szkoły na piechotę, ewentualnie autobusem, a teraz szlachta musi się wozić, bo przecież dzieciaczkom krzywda się stanie, a potem rosną takie kluchy z cukrzycą w wieku 25 lat....
...a kiedys to nawet butow nie mialy. na bosaka popierd***!!!
A co w przypadku kiedy wiezie sie dziecko kilka kilkometrów do szkoly?????? mam puścić osmiolatka na piechotę ponad 10 km?
Skąd ta wiedza jako codzienny użytkownik mogę przedstawić co najmniej 3 kolizje , rozdzielenie pasów nie powstrzymuje kierowców.Jedyne rozwiązanie to obowiązkowy nakaz jazdy w prawo z drogi podporządkowanej.
Najlepsze było to, że ta kobieta dostała mandat, jako włączająca się do ruchu, a gość (kurier) jadący pod prąd wykpił się z tego...
Marusz-jesteś gość !
A Szanowny Pan Synówka w jaki sposób wyjeżdża z ulicy podporządkowanej. Niespełna 3 tygodnie temu wymusił pierwszeństwo na samochodzie poruszającym się po drodze głównej. Skręcał w lewo blokując cały pas.
A ty masz jakiś problem z wypróżnianiem? Już ci kaka do mózgu dotarła?
Powinni poszerzyć ta ulicę, żeby można cie było chociaż po ludzku minąć.