Tak się też się stało: zwyciężył jeleniogórsko-wrocławski zespół People of the Haze.
Nagrody indywidualne zgarnęli muzycy zespołu Insult: Daniel Wręczycki – najlepszy gitarzysta, Michał Ciechanowicz – najlepszy gitarzysta basowy, Łukasz Romanowski – najlepszy perkusista, Mieszko Matecki – najlepszy wokalista.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Dla mnie to podwójna radość, bo przez wiele lat chodziłem regularnie na Ligę Rocka i kibicowałem zespołom. Marzenie się spełniło – powiedział Tomasz Środa, wokalista People of the Haze. Zespół gra od roku, niedawno wydał nową płytę. - Nie możemy uwierzyć w nasze sukcesy, wszystko na razie idzie pięknie – przyznaje szczerze wokalista. - Cały maj gramy koncerty, jedziemy do Bautzen, tam jesteśmy laureatami, jedziemy na Woodstock.
Ten ostatni festiwal jest marzeniem wielu kapel. - Wkręciliśmy się jakoś przez zielone szafki – śmieje się. - Wiadomo, że to często decyduje przypadek.
Co oznacza sobotnie zwycięstwo? - Na pewno to będzie promocja, wiem, że Leniwiec kiedyś wygrał – mówi. - My gramy trochę mainstream: ani super alternatywnie, anie też metalowo. Widocznie taka muzyka dzisiaj się podoba, jest zapotrzebowanie. Łatwo założyć kapelę i grać coś, a druga sprawa to ciężko pracować. Mamy w zespole chłopaków ogarniętych, wszyscy chcemy to robić – powiedział pochodzący z Jeleniej Góry Tomasz Środa.
Po występach konkursowych na scenie wystąpiła niemiecka kapela The Shme()gma. Furorę robił szczególnie grający na basie Cuong Nguyen The. Wystąpił w charakterystycznych okularach przeciwsłonecznych, białej bluzce i różowych spodniach. Wyróżniał się w szarym rockowym klimacie. Publiczność nagrodziła go gromkim aplauzem. Basiście nie ustępował miejsca charyzmą wokalista i gitarzysta w jednym – Sebastian Ripl. Na koniec zeskoczył ze sceny, przeszedł przez barierki i grał na gitarze w młynie.
Na koniec wystąpił Oddział Zamknięty. Muzycy dali czadu. Widać, że to legendy rocka. - A teraz numer dla wszystkich Andzi – mówił wokalista Cezary Zybała-Strzelecki, rozgrzewając publiczność. Ludzie dobrze się bawili, było też trochę starszych osób, niektóre mocnego rockowego brzmienia słuchały z dziećmi. No i wreszcie przed sceną zgromadziło się trochę osób. Wcześniej niestety było ich jak na lekarstwo. Szkoda, bo teoretycznie wszystkie warunki były spełnione: koncert był odpowiednio nagłośniony, była ładna pogoda (w przeciwieństwie do poprzedniego finału), kapele występujące w Lidze Rocka prezentują dobry poziom, co zresztą podkreślał Mietek Jurecki.
Na szczęście ci, którzy przyszli, nie żałowali. - Dają czadu – komentowali młodzi ludzie, którzy bawili się pod sceną.
ZOBACZ ZDJĘCIA |
Komentarze (1)
ja tam wolę jak jest trochę błotka