- Podobnie, jak używania własnych czajników i grzałek. My jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo pacjentów na terenie ośrodka. Nie możemy dopuścić do sytuacji, by powstawały zwarcia, czy uszkodzenia instalacji elektrycznej, albo inne zagrożenia - powiedział nam Mariusz Sokołowski z Kliniki Rehabilitacji Jolly Med w Popielówku.
Szczegółowo wyjaśnił nam ponadto obowiązujące w ośrodku zasady i kwestie regulaminowe, ale na koniec dodał, że nie może się wypowiadać do prasy i odesłał do dyrektora do spraw medycznych.
Pan Wiesiek twierdzi, że do przeszukiwania szaf i szafek w pokojach pacjentów doszło w niedzielę, kiedy on był poza budynkiem.
- Gdy wróciłem, od razu zauważyłem, że moje rzeczy ktoś ruszał. Zostawiłem w szafce saszetkę z dokumentami. Miałem swój czajnik elektryczny, ale go nie używałem. Stał na dole. Po moim powrocie do pokoju zniknął. Zapytałem pielęgniarkę, co tu się działo i kto grzebał w moich rzeczach. Odpowiedziała, że to na polecenie pani prezes - opowiada mężczyzna.
Według jego relacji, doszło potem do ostrej rozmowy z panią prezes kliniki, która miała powiedzieć, że to nie są jego, lecz jej szafy i to na jej polecenie przeprowadzono rewizję. Całą scysję pan Wiesiek nagrał na telefon komórkowy.
- Podobno zaczęły ginąć z jadalni sztućce, a pacjenci nielegalnie używali grzałek i czajników i dlatego postanowili zrobić przeszukanie w pokojach – dodaje mężczyzna.
Potwierdza to doktor Mirosław Sławiński, zastępca dyrektora do spraw medycznych kliniki: - Ta kontrola została przeprowadzona komisyjnie. Ale nic więcej nie mogę powiedzieć, bo ja zajmuję się sprawami medycznymi, a nie administracyjnymi.
Cały artykuł w „Nowinach Jeleniogórskich” nr 17/11.
Komentarze (10)
zwykle swinstwo takie rewizje
wtedy kontrolowano komisyjnie szafki
zwykłym świństwem jest chlanie gdzie się tylko da! Jak się jedzie do sanatorium,to trzeba dostosować się do regulaminów.Najgorzej, jak pijaczek trafi na "salony". Najgorsza jest też ogólna aprobata dla poczynań takich, co to bez alkoholu żyć nie potrafią!
Pani Prezes najpierw powinna sprawdzić personel, a nie grzebać w prywatnych rzeczach...
Polska ! ha ha tego nie ma na świecie !
Ośrodek o dość wysokim standardzie. Nie sanatorium w Ciechocinku, a klinika. Działa na zasadach szpitala, a ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. W szpitalu tez jest regulamin. Ludzie kulturalni, wychowani, obyci, potrafią przystosować się do zasad ustalonych z góry. A hołota, która pojedzie do takiego miejsca, zobaczy pokojowe, pielęgniarki, lekarzy dbających o jego dobre samopoczucie, o to aby był najedzony i dookoła siebie miał czysto nie potrafi tego docenić. Nie szanują niczego, bo to przecież nie ich. To na fundusz zdrowia, więc mogą niszczyć. A wszyscy wokół mają latać i kłaniać się to stóp. Tacy ludzie to zwykła żenada
Całkowicie bezprawne działanie nie ma nic wspólnego z tym czy ktoś łamie regulamin czy nie grzebanie w prywatnych rzeczach pod nieobecność właściciela to PRZESTĘPSTWO. To nie jest kwestia kultury tylko PROKURATURY, która powinna się tym zająć. Co to znaczy komisyjne przeglądanie prywatnych rzeczy. Na litość boską jak się kogoś podejrzewa trzeba zgłosić na policji a nie łamać prawo, co niestety środowisko lekarzy pod płaszczykiem "dbania o pacjenta" nader często robi.
Chciałem dopytać co z brakiem zabiegów hydromasażu i kąpielami solankowymi dla pacjentów kierowanych przez NFZ?
Fakt jest jeden, albo ktoś chce sie rehabilitować albo nie. Jeśli chce chlać to powinien liczyć się z konsekwencjami usunięcia z leczenia natychmiastowo. Ale niektórzy z ośrodka w Popielówku robia sobie prZechowalnie i myślą że im wszystko wolno. Bywałem w Popielówku wielokrotnie i obecnie czekam ponownie w kolejce i wiem jaka jest wspaniała obsługa, ale niektórzy tego nie doceniają uważąm że każdego awanturnika i pijaka należy komisyjnie sprawdzić i popędzic w pole Popielówka na cztery wiatry
Takiej złej rehabilitacji jeszcze nie miałem.rehabilitanci nie dbają o pacjentów a wręcz się z nich śmieją.że nieudolni. Że śmierdzą.że są niepełnosprawni.żenada.była wanna do hydromasażu ale tylko płatne (40 zł 20 min) masaż tylko płatny 70 zł 20 min.sala do ćwiczeń bardzo słabo wyposażona.trzeba się prosić o pokazanie ćwiczeń.a jak już ktoś ci pokaże przez cały pobyt ćwiczysz sam.nikt nie zwraca na ciebie uwagi.rehabilitant wychodzi z sali.jak nie przyjdziesz na zabieg i tak podpisują że był wykonany.pokoje są nie zamykane i jest bardzo zimno.ogrzewane klimatyzacją która nie grzeje tylko zimno.w pokoju siedzi się w czapce i rękawiczkach pod kocem.okropnie.na szczęście byłem tylko 2 tygodnie (czekałem 3 lata).w promieniu 6 km nie ma żadnego sklepu.nigdy więcej tutaj.