Samorząd województwa wnioskował o ponad miliard zł z KPO na remonty nieczynnych linii kolejowych i modernizację taboru. Planuje rewitalizację aż ośmiu linii, z których pięć to szlaki w regionie jeleniogórskim. Prace mają być prowadzone na odcinkach: Jelenia Góra – Karpacz, Jelenia Góra - Wleń - Lwówek Śląski, Gryfów Śląski - Świeradów-Zdrój, Złotoryja - Jerzmanice - Lwówek Śląski, Jelenia Góra – Kowary – Ogorzelec, Kobierzyce - Piława Górna, Bielawa Zachodnia - Srebrna Góra – Radków, czy Kłodzko - Lądek-Zdrój - Stronie Śląskie. Niestety w Krajowym Programie Odbudowy – zaprezentowanym w ubiegłym tygodniu przez rząd – tych pieniędzy nie ma. Na modernizacje linii kolejowych i taboru zapisano w programie 2,7 mld euro (ponad 12 mld zł), ale całość tej kwoty wyczerpują inwestycje PLK SA i PKP Inter City. Na samą modernizacje głównych szlaków kolejowych z programu trafić może nawet 11 mld zł, czyli prawie cała przewidywana na cel pula.
Na zagrożenie zwraca uwagę Piotr Rachwalski, ekspert w dziedzinie komunikacji publicznej, a w przeszłości szef Kolei Dolnośląskich. Program ocenił na swoim profilu FC stwierdzeniem, że „góra urodziła mysz”.
- Zaboli szczególnie Dolny Śląsk i tamtejsze wizje, które spalą na panewce: jedynym beneficjentem środków na tory zostaje bowiem PKP PLK. A i środki te w wydaniu regionalnym są mocno mgliste i niekonkretne. Koniec też ze wsparciem kolei marszałkowskich czy zakupu autonomicznych busów – diagnozuje ekspert.
Zareagował Marek Łapiński, szef radnych Koalicji Obywatelskiej w dolnośląskim sejmiku. Domaga się nadzwyczajnej sesji w tej sprawie.
- Kolejne fatalne informacje dotyczące funduszy europejskich dla Dolnego Śląska. Do konsultanci trafił właśnie projekt Krajowego Planu Odbudowy (250 mld zł z Unii Europejskiej), z którego wynika, że regionalne koleje nie mogą liczyć na żadne wsparcie w propozycji rządu PiS. Całość przeznaczonych środków na koleje przejmą międzywojewódzki przewoźnik, czyli PKP Intercity (zakup taboru) i PKP PLK (rewitalizacja państwowych linii kolejowych). Plany Zarządu Województwa Dolnośląskiego, które zakładały z tych środków rewitalizację i elektryfikację linii kolejowych w regionie, które przejmuje od państwa województwo, pozostaną w znacznej części bez finansowania. Najciekawsze jest to, że w ogłoszeniu finansowanego w dużym stopniu z KPO programu kolejowego dla regionu, który prezentowano na konferencji w sierpniu ub. roku uczestniczył wicemarszałek z współrządzącego regionem PiS, który dziś będzie musiał się znowu tłumaczyć z niedotrzymanych obietnic. Zdaniem klubu Koalicji Obywatelskiej w sprawie Krajowego Planu Odbudowy powinna odbyć się nadzwyczajna sesja Sejmiku, na której jasno ponownie przedstawimy, jako samorządowcy, nasze stanowisko. Oczekujemy na inicjatywę w tej sprawie ze strony Marszałka Województwa - apeluje Marek Łapiński.
Interpelację w tej sprawie do ministra infrastruktury złożył poseł KO Michał Jaros.
Władze sejmiku na razie nie chcą komentować tych zapowiedzi. Mówią, że program jest aktualnie konsultowany i wiele może zmienić się na lepsze.
- … ale żeby takie zmiany wprowadzono, już warto robić hałas w tej sprawie – słyszymy od jednego z ważnych radnych sejmiku.
Jeśli nic się nie zmieni, będzie to kolejna zła informacja o finansach dla Dolnego Śląska. Nie tak dawno pisaliśmy o drastycznym w skali obcięciu unijnych pieniędzy rozdzielonych przez rząd na Regionalne Programy Operacyjne w perspektywie finansowej 2021-27. Dla Dolnego Śląska przewidziano 870 mln euro, przy 2,2 mln euro w poprzedniej perspektywie. To około 6 mld zł mniej. Wtedy protestowali także Bezpartyjni Samorządowcy, sprawujący w Koalicji z PiS władzę w województwie. Sejmik wystosował apel z wprowadzenie zmian w podziale tych środków. Właśnie przyszła odpowiedź z ministerstwa finansów, że pieniądze podzielono sprawiedliwie i więcej nie będzie.
Komentarze (51)
W urzędach na kolei pracują nieuczciwi ludzie, oszuści, którzy to w latach 90- tych na siłę likwidowali kolej. Więc czego od nich oczekujecie? Żeby kolei miała się dobrze, tak jak to wygląda w Czechach, należy ich tam na tych stołkach, powymieniać, inaczej nici z interesu rozwoju kolei. Mam nadzieje że to nie prawda, słyszałem że ta nagonka rewitalizacji niektórych linii jest po to, by po cichu rozebrać szyny i by obłowić się na złomie. Niestety tacy nieuczciwi pracują tam ludzie. Oby się udało wyremontować linię do Karpacza, Kowar i z Jeleniej Góry do Legnicy przez Lwówek Sląski, Złotoryję. Te linie mają duży potencjał w wożeniu pasażerów. Istotny przy tym jest udany rozkład jazdy, niestety urzędnicy kolejowi mają duży z tym problem i na niektórych liniach puszczają pociągi trzy razy na krzyż, na dobę. Przez to takie linie, dużo na tym tracą, a podróżni mieszkający przy stacjach kolejowych nie mają żadnej możliwości skorzystania z takich pociągów, by móc się udać do pracy lub do szkoły. A dzieje się tak że tam pracują nieuczciwi ludzie, który priorytetem jest na pierwszym miejscu swój własny interes.
Troll lwówecki zaraz skończy zdalne nauczanie i się zacznie jechanka- Wrocław, Sobótka i gwałty. Kopiuj wklej na start!
Już dawno powinni aresztować tego dekla z Wrocławia to co w każdym ogłoszeniu z koleją wypisuje treści obraźliwe i hejty o linii do Lwówka, czy mowa nienawiści bo ktoś jest miasta X czy Y.
To prawda. Wylaczcie komentowanie pod artykuĺami z koleją. Notoryczny syf przez zjeboow z wsiocławia pod 45 nazwami jest odrazajaca
Te hejterskie wpisy pod różnymi g****mi nickami dotyczące linii lwóweckiej na forum "Gazety Wrocławskiej" (widoczne pod tym artykułem i wieloma innymi), a także na innych portalach to też robota Rachwalskiego i związanych z nim mikoli. Celowo podpuszcza ich, żeby skompromitować linię kolejową, na której sam wcześniej zlikwidował wszystkie pociągi.
Fatalna wiadomość. A ja już szykowałem się na wyjazd pociągiem z Lwówka do Lwowa odwiedzić rodzinne strony. Najważniejsze żeby resztki szyn się nie zmarnowały. Można je wykorzystać przy odbudowie linii kolejowych do Bolkowa, Srebrnej Góry, Walimia albo Radkowa, gdzie jest mnóstwo turystów i tam pociąg się obroni.
A w Sobótce praca wre,
właśnie tory robią się.
Jeden tor? Nie! Cztery tory!!!
Do sołtysa wprost obory.
U sołtysa bimber dają,
wszystkie wsiury się zjeżdżają.
Jest promocja za złotówkę,
Super! Zostanie na wódkę.
W urzędach na kolei pracują nieuczciwi ludzie, oszuści, którzy to w latach 90- tych na siłę likwidowali kolej. Więc czego od nich oczekujecie? Żeby kolei miała się dobrze, tak jak to wygląda w Czechach, należy ich tam na tych stołkach, powymieniać, inaczej nici z interesu rozwoju kolei. Mam nadzieje że to nie prawda, słyszałem że ta nagonka rewitalizacji niektórych linii jest po to, by po cichu rozebrać szyny i by obłowić się na złomie. Niestety tacy nieuczciwi pracują tam ludzie. Oby się udało wyremontować linię do Walimia, Stronia Śl. i z Bielawy do Radkowa przez Srebrną Górę. Te linie mają duży potencjał w wożeniu pasażerów. Istotny przy tym jest udany rozkład jazdy, niestety urzędnicy kolejowi mają duży z tym problem i na niektórych liniach puszczają pociągi trzy razy na krzyż, na dobę. Przez to takie linie, dużo na tym tracą, a podróżni mieszkający przy stacjach kolejowych nie mają żadnej możliwości skorzystania z takich pociągów, by móc się udać do pracy lub do szkoły. A dzieje się tak że tam pracują nieuczciwi ludzie, który priorytetem jest na pierwszym miejscu swój własny interes.
Lwówek jest chociaż skomunikowany z S3, a samorząd stać na autobusy dowozowe do stacji w Legnicy. Priorytetem powinno być przejęcie i jak najszybsza odbudowa linii na wschodzie regionu pozbawionego dobrych dróg i kolei.
Co do linii do Radkowa i Walimia to zgodzę się, że pociągi powinny tam powrócić (duże kurorty turystyczne). Tak samo warta reaktywacji jest linia z Bolkowa do Legnicy o wysokiej atrakcyjności turystycznej (jedna z najpiękniejszych linii kolejowych w Polsce), która sama w sobie mogłaby być atrakcją turystyczną, przyciągającą mnóstwo turystów z Polski i zagranicy. Ale już przywracanie pociągów do Lwówka jest mocno wątpliwe i mało sensowne. Świetnie to wykazał kilka dni temu pan Marcin Ulizany– ordynator szpitala psychiatrycznego, za czasów którego liczba osób korzystających z kolei na Dolnym Śląsku wzrosła kilkakrotnie. Pozwolę sobie zacytować fragment jego analizy z Facebooka:
„Analiza sensu ekonomicznego reaktywacji lokalnych linii w obecnym modelu na przykładzie Lwówka (317/336) – w okresie analizowanym 10 lat
Założenia:
Długość linii ok. 16,5 km (bez odcinka do Lwówek Nadleśnictwo)
Średnia liczba podróży mieszkańca Polski w roku: 12 podroży (z czego w 14 z 16 województw dużo poniżej 10).
Liczba mieszkańców miejscowości przy linii kolejowej: 4000 Ścinawa 4300 Głuszyca 1700 reszta (w tym udział Nowej Wsi) – razem 10 000 mieszkańców;
Liczba turystów w Lwówkie: dane oficjalne 46 000 noclegów/rocznie, średni pobyt 5 dni, daje liczbę 9200 turystów- kuracjuszy. Zakładamy (optymistycznie) że aż 1/5 z nich dojedzie koleją co da rocznie 1840 osób x 10 lat = 18 400 pasażerów.
Zakładamy że każdy stały mieszkaniec pojedzie średnio raz na miesiąc (optymistycznie – każdy – staruszek, dziecko etc) – da to 12 podróży w roku/mieszkańca (średnia ogólnopolska), czyli 12 000 rocznie = 120 000 podróżnych w ciągu 10 lat
Razem z turystami da to 138 400 pasażerów w ciągu 10 lat.
Założenia – koszty i oferta:
Koszt modernizacji linii wg PLK i analiz UMWD ok. 3 mln/km – razem 50 mln zł (bez kosztów ew. prac w Marczowie)
Oferta: 12 par kursów (co 2 h przez cały dzień, co godzinę w szczycie)
Pociągi potrzebne do obsługi połączenia: 2 szynobusy dwu członowe (część kursów wydłużona do Jeleniej Góry czy/i Legnicy, potrzebna też rezerwa, stąd 2 pojazdy)
Koszt utrzymania P3/P4 szynobusu 3000 zł/dzień/pojazd czyli dla 2 pojazdów 6000zł za dzień x 365 x 10 lat – 22 mln zł
Koszt 1 pockm 20 zł (dostęp do torów, paliwo, maszynista, konduktor/kierpoć) x 12 par kursów x 16 km x 2 strony = 12 x 32km x 365 x 10lat x 20 zł = 28 032 000zł.
W 2015 roku trójczłon Impuls 36WEa kosztował 11 030 000 netto za pojazd, dziś ceny wzrosły a pojazdy spalinowe są droższe niż elektryczne. Koszt 2 x nowy szynobus spalinowy 2 członowy to obecnie minimum 14 mln za skład. Mniejszych, jedno członowych nowych już nie ma w produkcji, a z uwagi na ich małą pojemność i niewielką różnicę w cenie i kosztach utrzymania nie warto brać pod uwagę tak małych pojazdów.
Czyli:
Pociągi: Zakup pociągów nowych zgodnych z TSI – 28 mln zł netto.
Tory: 16,5 km x 3 mln/km modernizacja-naprawa główna + SRK etc – 50 mln
Koszty utrzymania w ciągu 10 lat /bez P5, tylko P3 i P4 / – 2 szt x 3000zł x 365 dni x 10 lat – 22mln.
Koszty prowadzenia ruchu (dostęp do torów, paliwo, pracownicze, obsługa finansowa kredytów, P1, P2 , mycie, sprzątanie, ubezpieczenie etc) – 20 zł/pockm x 12 par po 32km x 365 x 10lat = 28 mln zł
Razem: 28 + 50+22+ 28 = 128 mln z publicznych pieniędzy w ciągu 10 lat (czyli 12,8 mln na rok). By przywrócić kolej do Mirska i Lwówka i zapewnić ruch na 10 lat trzeba wydać ok. 128 mln zł z publicznych źródeł (różnych).
Koszt na pasażera: 128 000 000mln zł : 138 000 pax = 928 zł/pasażera.
Uwaga! Nie uwzględniliśmy tu kosztów remontu dworca w Lwówkie (już zrobiony) czy w Mirsku (straszy), nie uwzględniono też P5 ani kosztów kursów za Gryfów po linii 274 i dalej do Jeleniej czy do Legnicy/Wrocławia (obsługa techniczna, mycie, kursy z pasażerami). A te dojazdy/przejazdy także wpłynęłyby (negatywnie) na nasze wyliczenia, powiększając jeszcze koszty kolei.
Jaką mamy alternatywę?
Dla porównania symulacja kosztów innego rozwiązania tematu zapewnienia transportu między Lwówkem a Marczowem:
TAXI:
Kosz TAXI w relacji Lwówek – Gryfów ok. 4 zł/km = 20km x 2 strony = 40 x 4 zł = 160 zł/w tą i z powrotem. Doliczmy 20 zł za czekanie i opłatę początkową – 180 zł/pasażera.
928zł (koszty w przeliczeniu na 1 pas kolei) – 180 = 748 zł. Zostaje jeszcze 748 zł oszczędności na pasażerze czyli:
Koszt taxi: 180zł x 138 000 pas. = 24 840 000zł – koszt 10 lat wożenia TAXI wszystkich pasażerów (licząc że każdy pojedzie osobną taksówką, a wielu pojedzie razem, wspólnie)
Koszt kolei: 928 zł x 138 000 pax = 128 064 000zł – koszt 10 lat wożenia koleją
Różnica taxi/kolej: 103 224 000 zł, można przyjąć w zaokrągleniu 100 mln zł oszczędności.
AUTO OSOBOWE:
Zakładając, że ok. połowa z mieszkańców miejscowości przy torach – potencjalnych klientów kolei jest pełnoletnia i sprawna by mogła jeździć autem (pomijamy tu czy mają uprawnienia) to można by za budżet przeznaczony na reaktywację kupić każdemu dorosłemu (czyli 5000 osób – z wyłączeniem seniorów) używany, ale sprawny samochód osobowy na chodzie w cenie 5600 zł (średnia cena 15 letniego Opel Astra lub Corsa).
128 000 / 5000 = 25 600 zł , 5600 zakup auta + zostałoby jeszcze po 2000 zł na rok przez 10 lat na paliwo (rocznie ok. 450 litrów rocznie, co pozwoliłoby przejechać w tej cenie ok. 7500km na rok, czyli przejechać z Lwówka do Marczowa 188 razy na rok w tą i z powrotem, czyli pojechać co drugi dzień).
Oczywiście ten model wyklucza turystów i jest bardzo nieekologiczny, gdyż intensyfikuje ruch samochodowy. Jeśli ktoś zarzuci że zakładamy kupno tak starego auta, to w ramach budżetu można kupić i droższy – lepszy, nowszy samochód – nawet i za 22 tys zł, wtedy na paliwo i tak zostanie tyle, ile wynosi koszt przelicznikowych 12 przejazdów rocznie (ok. 12 x 20km x 2 = 480 km/rok ok. 80 l/na rok, koszt ok 360 zł, czyli 3600 zł na 10 lat.
AUTOBUS:
A jaki byłby koszt uruchomienia profesjonalnej, o wysokim standardzie komunikacji autobusowej między Lwówkem a Marczowem przez Mirsk?
Zakładając wersję alternatywną atrakcyjną dla podróżnych, z 2 x większą liczbą połączeń w stosunku do kolei (24 pary zamiast 12 par pociągów, w stałym takcie – cyklicznie co godzinę przez cały dzień od 6 do 21,a w szczytach od 6 do 10 i od 13 do 17 co pół godziny) do obsługi potrzeba w szczytach 4 autobusów. Nowoczesny pojazd standardowy, ok.12 m, z klimatyzacją, miejscem na rowery, bagaże, wózek, niska podłoga , wifi etc.
Koszt zakupu taboru (zakładamy nowy tabor): 4 x 1 000 000zł /szt. = 4 000 000zł.
14 pary x 20km x 2 = 960km/dzień x 365 = 350 400 km x 10 lat = 3 504 000km x 5zł/wozokm = 17 520 000zł
Koszt zakupu taboru i utrzymania przez 10 lat połączenia 24 parami codziennych kursów to 17 520 000 zł.
W porównaniu z koleją (128 000 000zł) to 110 480 000zł mniej, przy o 100% lepszej ofercie pod względem częstotliwości (24 pary zamiast 12) i dostępności (więcej przystanków w miastach, nie tylko dworzec).
Podsumowując:
Całkowity koszt reaktywacji i utrzymania ruchu kolejowego na analizowanej linii przez 10 lat wynosi 128 mln zł – to kwota, za którą wszystkim dorosłym mieszkańcom miejscowości obsługiwanych przez linię kupić można kilkunastoletnie sprawne auto i jeszcze zostałoby po przeszło 1000 zł rocznie na paliwo.
W prostym porównaniu za tą samą kasę możemy wysyłać przez najbliższe 10 lat wszystkich mieszkańców i turystów taksówkami pojedynczo a i tak będzie to prawie 4 razy tańsze niż reaktywacja kolei w takim modeli jaki znamy. Lub możemy kupić wszystkim mieszkańcom używany samochód i dać im na paliwo na 10 lat dojazdów – w tej samej cenie.
Można też uruchomić 2 x tyle kursów nowoczesnymi autobusami – nowymi, z niską podłogą, klimą, wifi, miejscem na rower czy wózek. Z zapewnieniem ruchu przez 10 lat będzie to i tak tańsze rozwiązanie o ponad 110 mln zł.
Jak widać coś jest nie tak. Kolej bowiem płaci za wszystkie swoje koszty, transport drogowy (niezależnie jaki) jeździ po drogach za darmo. Mimo rzekomego wsparcia i promowania kolei przez UE nadal jest ona dużo droższa i mało konkurencyjna.
WNIOSEK: Kolej MOŻE ale nie MUSI być ekonomiczna i ekologiczna. Nie wszędzie kolej się opłaca WPROST, nie wszędzie kolej ma sens. Czasem lepiej powiązać małe ośrodki z węzłem kolejowym czeto kursującym autobusem, np. wjeżdżającym wprost na peron z przesiadka „drzwi w drzwi” z pociągiem. Na początek, by wyrobić potoki byłoby to pewnie wskazane. Nic gorszego bowiem, jak kilka par pociągu konkurującego i przegrywającego z kilkudziesięcioma busami…”
Myślę, że ta szczegółowa analiza przeprowadzona przez osobę, która jednak ma jakieś pojęcie o kolei (i to całkiem dobre) nie pozostawia złudzeń odnośnie przywracania pociągów do Lwówka, które nie miałoby żadnego sensu ekonomicznego ani nawet społecznego (za dużo mniejsze pieniądze można uruchomić o wiele lepszą komunikację). Można ją odnieść zresztą też do innych bocznych linii prowadzące przez słabo zaludnione tereny, np. trasy do Płakowic, przy której znajduje się tylko jedno małe, 3-tysięczne miasteczko (Dębowy Gaj) i poza tym same wioski. Tutaj wszelkie kalkulacje wypadają jeszcze bardziej na niekorzyść jeśli chodzi o przywracanie pociągów.
A czy miłośnicy poniosą konsekwencje kiedy okaże się że do jazdy tymi bzdurnymi pociągami do Lwówka nie będzie chętnych? Przypominam że busy i autobusy latają co kilkanaście minut w tych kierunkach, a przystanek w Lwówku jest na samym dole i potem i tak trzeba przesiadać się do busów jeżdżących dalej kompletna głupota i marnowanie pieniędzy. A ile osób dziennie skorzystało by z bezpiecznych ścieżek poprowadzonych po torowiskach. Niech miłośnicy wsiądą na rower i przejadą się do Lwówka zobaczą jakie to niebezpieczne.
Zapytaj wsiocławski śmieciu matkę, ile śniegu między kopyta napchała, że takiego bałwana jak ty urodziła. Byłeś zimny i śliski po porodzie więc wypadłeś jej z rąk na posadzkę. Kupę masz zamiast mózgu i aż dziw bierze, że umiesz pisać.
Ty zakompleksiony wsiocławski pusty cԝelu z Kolei Dolnośląskich piszący głupoty o Lwówku i plusujacy własne komentarze pojawiasz się w każdym temacie mówiącym i kolei. Tylko nicki ci się zmieniają. Jak cię nie stać na opiekę psychiatryczną i weź rodzinę i zamelduj się w kolejce do utylizacji na wysypisku śmieci. Im mniej śmieci na świecie tym lepiej.
I znowu nadaje ten sam k****n z Kolei Dolnośląskich, któremu kiedyś pasażerowie wsadzili w Lwówku rurę w odbyt za ****stwo w pociągu. Tak ci się to spodobało, że pokochałeś Lwówek i teraz ciągle prosisz się na internetowych forach o jeszcze.
Jeśli kogoś należałoby wsadzić do więzienia za zniszczenie linii kolejowej do Lwówka, to byłby nim Piotr Rachwalski - były prezes Kolei Dolnośląskich, który zlikwidował wszystkie pociagi na tej linii, przez co popadła ona w ruinę. Teraz natomiast próbuje wykurzyć prodecenta filmu, żeby nie dopuścić do remontu tej trasy. Rachwalski zawsze nienawidził tą linię, bo ma umysł starego PKP-iarza, który potrafi tylko niszczyć. Tak samo żaden most na linii kolejowej do Lwówka nie zostanie wysadzony, Rachwalski celowo rozpuszcza takie plotki, żeby nie dopuścić do remontu linii 283 Jelenia Góra - Lwówek Śląski. "Gazeta Wyborcza - Wrocław" dotarła do informacji u źródła, tj. od producentów filmu. Czytamy tam m.in.: "Udało nam się porozmawiać z polskim producentem wykonawczym hollywoodzkiego filmu - firmą Alex Stern. Anna Pipin, kierownik produkcji filmu w Polsce: - Z całą pewnością nigdy nie ma planów wyrządzenia trwałych i nieodwracalnych szkód na polskim mieniu, zabytkowym czy współczesnym. Na to nie zdecydowałaby się ani strona amerykańska, ani polska nie wydałaby zgody.
Wtóruje jej Robert Golba, prezes Alex Stern: - Studio amerykańskie, z którym współpracujemy, działa wedle zasady, że obiekty po zdjęciach zostawia zawsze w lepszym stanie, niż je zastaje na początku. Częścią szerszego planu jest więc pełna rewitalizacja linii kolejowej 283 - łączącej Jelenią Górę z Lwówkiem Śląskim, z Zebrzydową i Ławszową, która prowadzi przez most we Wleniu - oraz samego mostu.
Gmina Wleń i region wyłącznie zyskają na tej produkcji. Obecnie linia kolejowa jest w tragicznym stanie i nie nadaje się do eksploatacji, a most nawet bezpiecznego przechodzenia po nim" (Agata Saraczyńska - "Most we Wleniu przetrwa", Gazeta Wyborcza - Wrocław z dn. 25 marca 2020).
W podobnym tonie wypowiedziały się wcześniej PLK - właściciel linii kolejowych w Polsce. Że jest niemożliwe, żeby ktoś przyszedł i ot tak sobie wysadził w powietrze jeden z największych w Polsce mostów kolejowych.
O co więc chodzi Rachwalskiemu? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie, trzeba cofnąć się do czasów gdy był on prezesem Kolei Dolnośląskich. Linia 283 Jelenia Góra - Lwówek Śląski nigdy nie cieszyła się jego sympatią. Wręcz można powiedzieć, że była dla niego solą w oku. Ot, taki pekapistyczny nawyk (a może z czasów, gdy sam prowadził na Pomorzu komercyjną firmą busiarską?) - koszty uru****iania pociągów są wyższe niż zyski z biletów, więc połączenie trzeba zaorać. Względy społeczne, turystyczne itd. się nie liczą. Dlatego będąc prezesem KD zaczął zamiast szynobusów nagminnie puszczać na linii małego busika, bez żadnej informacji w rozkładzie, żeby wygasić frekwencję na tej pięknej trasie i dać powód organizatorowi przewozów (czyli UMWD), żeby połączenie zlikwidować. Pasażerowie, zamiast podziwiać z okna pociągu niepowtarzalne widoki (np. z wiaduktu na zalew Pilchowicki), zmuszeni byli tłuc się w jadącym drogą, omijającym najpiękniejsze miejsca, ciasnym, wiecznie spóźnionym busiku. Oczywiście pod warunkiem, że ten w ogóle przyjechał. O dojeździe do takich stacyjek jak np. Pilchowice Zapora można było zapomnieć, bo bus je omijał.
O perfidii postępowania Rachwalskiego świadczyć może np. pociąg "Dolina Bobru" (weekendowy pociąg uruchomiony dla mieszkańców Wrocławia do Jeleniej Góry przez Zebrzydową, Lwówek i Wleń dla poznania uroków Kolei Doliny Bobru - jednej z najpiękniejszych linii kolejowych w Polsce, po zlikwidowaniu pociągów Jelenia Góra - Lwówek), który często do Zebrzydowej jechał na Impulsie, a na dalszy, czyli najpiękniejszy odcinek wzdłuż Bobru (Zebrzydowa - Lwówek - Wleń - Jelenia Góra) był podstawiany... mały busik. Wbrew nazwie, mało komu udało się z tego pociągu obejrzeć Dolinę Bobru, w tym słynny most nad Jeziorem Pilchowickim, a turyści którzy wybrali się na atrakcyjną wycieczkę kolejową, mogli co najmniej czuć się zawiedzeni i rozgoryczeni.
To nie wystarczyło, więc w pewnym momencie Rachwalski całkowicie zlikwidował wszystkie pociągi i w rozkładzie pojawiła się już wyłącznie komunikacja zastępcza w postaci dwóch weekendowych autobusów Jelenia Góra - Lwówek Śląski o absurdalnych porach. Wtedy jeszcze dało się jeździć szynobusem po torach, Rachwalski oficjalnie zarzekał się w mediach, że pociągi będą jeździć do kiedy się tylko da, ale okazało się, że to była tylko tania medialna propaganda. Jak widać zrobił inaczej. Od tej pory linia była zdana już tylko na pastwę złomiarzy (którzy szybko zaczęli ją rozkradać). Nawiasem mówiąc, komunikację zastępczą też szybko cichaczem zlikwidował. Mieszkańcy i miłośnicy kolei jednak nie przestawali walczyć o powrót pociągów na linię do Lwówka, nie dając zapomnieć o konieczności jej remontu. Pojawiły się więc hejty pisane anonimowo na różnych portalach na tę linię (i - co znamienne - tylko tę), a nawet obrażające obrońców pociągów do Lwówka i podszywające się pod znanych działaczy zaangażowanych w walkę o utrzymanie tej linii. Przypadek? Nie sądzę. Po sieci krążą screeny, jak Rachwalski obficie produkuje się w godzinach swojej pracy na różnych portalach i forach internetowych o tematyce kolejowej.
Gdy Rachwalski stracił stołek prezesa KD, nie zakończyło to dalszego hejtowania tej linii. Na profilu facebookowym Rachwalskiego "Piotr Rachwalski - komunikacja zastępcza" i anonimowo na różnych portalach pojawiły się np. spreparowane "dla żartu" rozkłady jazdy ośmieszające linię do Lwówka, w których elementem pociągowym pojazdów jest nie lokomotywa, tylko... koń. Ewidentnie zrobił je kolejarz, bowiem wykorzystano do tego celu szablony tabel do tworzenia rozkładów jazdy na kolei niedostępne osobom spoza środowiska kolejarskiego.
Upłynęło zaledwie kilka dni od tego "świetnego dowcipu" i mamy już kolejną "zabawę" Rachwalskiego, teraz znacznie poważniejszą - właśnie rozsiewanie fake newsów o rzekomym wysadzeniu mostu w Pilchowicach. Wszystko po to, żeby wykurzyć producenta znanej hollywoodzkiej produkcji filmowej "Mission: Impossible" i przekreślić jego zamiary remontu linii kolejowej. I tak właśnie pod płaszczykiem "obrony mostu" w rzeczywistości sabotuje się możliwość remontu linii jaka nieoczekiwanie się pojawiła. Jak zajrzycie na wspomniany profil facebookowy Rachwalskiego to zauważycie, że w ciągu ostatnich kilku tygodni naprodukował już kilkanaście takich "newsów", pod którymi toczą się ożywione dyskusje z udziałem nastoletnich pseudomikoli sympatyzujących z Rachwalskim. Opinie odmienne, sceptyczne, krytyczne czy prostujące są usuwane. W każdym retoryka Rachwalskiego zawsze ta sama - nie mam żadnych dowodów, ale macie wierzyć mi a nie informacjom zaczerpniętym bezpośrednio u źródła (PLK, producenci filmu itd.). Rachwalski nawet przezornie "zabezpieczył się" na okoliczność późniejszego prostowania jego bzdur - od samego początku powtarza nieskończoną ilość razy frazesy typu "W tej chwili trwa gorączkowe fabrykowanie papierów i uzasadnień do prac na moście". Czyli cokolwiek ktoś teraz powie innego, będzie to "kłamstwem", bowiem Rachwalski to "przewidział". Czy Rachwalski na to też potrafi przedstawić jakieś dowody? Oczywiście nie.
W ten sposób można by ogłosić światu każdą, nawet najbardziej irracjonalną bzdurę i teorię spiskową, np. że koronawirus to nie jest naturalna pandemia, tylko broń biologiczna zastosowana przez Chińczyków wobec mieszkańców konkurencyjnej gospodarczo Europy i Ameryki (słyszałem z wiarygodnych źródeł, ale nie mam uprawnień do przedstawienia posiadanych dowodów), a w oświadczenia Chińczyków ani nikogo innego nie wierzcie, bo papiery zostały już sfabrykowane (to są zawodowcy, a w grę wchodzą miliardy dolarów).
Niech każdy sobie sam teraz odpowie na pytanie: komu wierzyć - sfrustrowanemu byłemu prezesowi Kolei Dolnośląskich, który wyleciał ze stołka i w ogóle z KD i rozsiewa fake newsy bez żadnych dowodów, czy poważnym instutucjom z Polski i zagranicy, przedstawiającym oficjalne stanowiska i tłumaczącym wykonywane prace? Po to przedstawiłem historię sabotowania przez Rachwalskiego linii lwóweckiej - żeby każdy wiedział, że nie jest to pierwsza i jednorazowa akcja tego człowieka. Najbardziej smutne jest w tym wszystkim to, że przez takich szkodników najbardziej ucierpi gmina i region - nie będzie ani filmu (i wielkiej promocji regionu na całym świecie), ani pociągów. Bo UMWD sam nie wyremontuje tej linii, gdyż nie widzi takiej potrzeby - linia jest daleko od Wrocławia, a przecież w pociągach i tak "była mała frekwencja" (podziękujcie Rachwalskiemu, który wcześniej ją wygasił). Gdyby naprawdę UMWD zależało na remoncie tej trasy, to już dawno by go zrobił, pieniądze są (np. na właśnie remontowane linie do Sobótki i Jedliny idzie ok. 500 mln zł, podczas gdy obecny koszt remontu całej linii do Lwówka to tylko ułamek tej kwoty - ok. 40-60 mln). Za kilka lat ten koszt wzrośnie kilkakrotnie, gdy infrastruktura zostanie rozkradziona albo popadnie w ruinę.
Jaka będzie kolejna akcja Rachwalskiego przeciwko linii lwóweckiej? Może sam podłoży się z ładunkami wybuchowymi pod mostem pilchowickim? Jakby dalej coś złego działo się z tą linią (a jest to bardziej niż pewne, że Rachwalski wymyśli kolejne akcje) to już wiecie, kto jest tu najbardziej podejrzany.
Tylko nie uruchаmiajcie bezpośrednich pociągów z Wrocławia, bo przyjadą tamtejsze wsiury zza Buga i zasyfią i zasrаją całe góry. Właśnie mamy taki przykład na Dolnym Śląsku. Koleje Dolnośląskie uruchomiły ostatnio program "Lato z KD", w ramach którego można pojechać za darmo autobusem nad Stawy Milickie. Efekt? Wrocławska biedota (której jak wiadomo nie stać na normalne bilety) masowo ruszyła na wakacje i co mamy? Zatrutą rzekę Barycz i katastrofę ekologiczną w całej Dolinie Baryczy w której w śmierdzącej wodzie ryby pływają do góry brzu****i: wroclaw.wp.pl/dolina-baryczy-zatruta-rzeka-w-smierdzacej-wodzie-ryby-plywaja-brzu****i-do-gory-6529160366299840a . Ostatnie doniesienia mówią, że przyczyną tej olbrzymiej katastrofy są bakterie kałowe.Jak widać, wsiury zza Buga do tej pory nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak toaleta i srаją prosto do rzeki (albo myją w niej swoje brudne tyłki). Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Nadzwyczaj trafna obserwacja! Zapewne nie przez przypadek zbiegły się czasowo trzy rzeczy: początek wakacji, darmowe autobusy dla mieszkańców Wrocławia w Dolinę Baryczy i katastrofa ekologiczna w Dolinie Baryczy. Nie bez powodu na Wrocław mówią nie tylko Wsiocław, ale także Klocław (mniej pojętnym wyjaśniam, że to ostatnie od klocka).
Ruch na Wrocławiu Głównym nie jest taki wcale wielki jak szermują zwłaszcza miłośnicy "kolejek", zwłaszcza KD, na portalu "infokolej.pl".
Wczoraj (05.08) przeprowadziłem zwiad taktyczny (przyjechałem w tym celu do Wrocka).
I wygląda to następująco.
Pociąg KD 13:35 do Krotoszyna wykazywał pewne zapełnienie ale nie więcej niż 30% (powiedzmy że to sukces w dzisiejszych czasach).
PR 13:40 do Kędzierzyna pusty (wogóle ta relacja na Opole na wszystkich kursach wykazuje bardzo małe zapełnienie, co zwłaszcza mnie bardzo to dziwi).
KD 13:43 do Lubania (Śląskiego - by nie mylić z Lublinem) zupełnie pusty, chyba że jakiś pacjent na gape schował się we WC...
KD 13:47 do Trzebnicy Centralnej - j. w.
KD 13:50 do Jelcza po orzechy laskowe - raptem paru pacjentów.
Nie chciało mi się nawet podejść na słynny peron VI by sprawdzić rejs KD 15:36 do Bielawy Zach. gdyż uznałem że szkoda zelówek na ten odległy peron.
PR 14:04 do Ścinawy - nawet nie zorientowałem się że wogóle jedzie, taki pusty.
PR 14:04 do Kędzierzyna - znowu null.
Pominąłem KD "Chełmiec" 14:17 do Jeleniej Góry.
IC "Piast" 14:19 do Gdyni - o dziwo w jednym wagonie II klasy nawet >50% pacjentów, w sumie ok. 100 podróżnych.
PR 14:19 do Międzylesia; zabrakło nawet miejsc stojących w EN - 57, czyli sukces! (a jeszcze było wielu spóznialskich i pojazd odjechał trochę po czasie).
KD 14:24 do Lubina - oczekiwał na podstawienie składu ok. 25 osób.
KD 14:27 do Rawicza .50%.
PR 14:37 do Kluczborka - pacjentów z lupą szukać, nie wiem jak zarobili na prąd do Nadodrza a co dalej ???
KD 14:41 do Zgorzelca - nuuuda.
PR 14:44 do Jelcza - nuuuda.
W tym momencie zrobiłem sobie dłuższą pauzę na kawkę by nie oglądać tego obrazu nędzy i rozpaczy.
Dalej.
KD 15:43 do Wałbrzycha Miasto - o dziwo na SA 134 z Jelcza - prawie pełen oprócz jednego wolnego przedziału w tylnej części.
I zamiast z peronu V to z nr II. A w tabeli przyjazdu figuruje jako przyjazd 15:10 z Jelcza nr 67859 na peron nr III a odjazd z peronu V jako nr 69281 więc z Jelcza przyjeżdża chyba jako pociąg - widmo.
KD 15:59 do Trzebnicy Centralnej - centralnie pusto.
PR 16:00 do Opola - po co to jedzie wogóle ???
PR 16:14 do Łodzi aż Kaliskiej - j.w.
Tak więc reasumując, zanim coś się beknie o potrzebie, zwłaszcza reaktywacji kolejek powiatowych czy wręcz wąsko - torowych, pobiegajcie troche po peronach bo inaczej z Was beka.
Wasz
Dobry Wujek Adolf
Pociągów do Sobótki nawet sami mieszkańcy nie chcą, bo niszczą wszystko to co zrobiła firma budowlana podczas remontu torów. Wpiszcie w Google: "Kradną części maszyn i niszczą sprzęt. Złodzieje i wandale prawdziwą plagą dla remontujących linię kolejową" albo "Tak powstaje linia kolejowa Wrocław - Sobótka. Kiedy pojawią się tu pociągi?" i przeczytajcie w tekście akapit "Most nad Ślęza dopiero wyremontowany, a już zniszczony!". Szkoda publicznych pieniędzy na remont linii, która stale będzie niszczona przez wandali z Wrocławia i okolic.
Gościu dedektywie dworca we Wrocku, weź poprawkę na COVID19 a mianowicie:
- turystyka krajowa padła,
- turystyka lokala padła,
- turystyka szkolna padła,
- turystyka zagraniczna padła,
- ruch pracowniczy budowniczy padł
Ala będzie dobrze i kolej lokalna musi byc odbudowa i to napędzi to ww. ruch turystyczny.
napchała, że takiego bałwana jak ty urodziła. Byłeś zimny i śliski po porodzie więc wypadłeś jej z rąk na posadzkę. Kupę masz zamiast mózgu i aż dziw bierze, że umiesz pisać. Wsiocław nie potrzebuje pociągów. Ludzie są tu zbyt biedni, a Dolny Śląsk nie będzie ciągle finansował im promocji do wszystkich okolicznych wioch. A tabor przerzucić na linie turystyczne do Lwówka, Karpacza, Kowar czy Mirska, gdzie jest mnóstwo bogatych turystów, zaś mieszkańcom też powodzi się dużo lepiej. Pociągi we Wrocławiu są niepotrzebne. A dworzec zostawić na targowisko z szabru i z marchewką dla wrocławskiej biedoty zza Buga. Bierzcie przykład z Sobótki. Zburzyć wszystkie dworce kolejowe we Wrocławiu, żeby wrocławianie żyli w spokoju i bez kłótni, czego szczerze wszystkim mieszkańcom Wrocławia życzę.
Widzę że masz wsiocławski trollu jakąś traumę z gwałtem w Lwówku, prawie mi cię żal idioto. Śmierdzi ci gównem bo masz ciągle ryj otwarty. Poproś starego żeby po wyjęciu fіuta z twego tyłka mył go zanim ci zapakuje w japę. To rozwiąże problem...
Jeśli kogoś należałoby wsadzić do więzienia za zniszczenie linii kolejowej do Lwówka, to byłby nim Piotr Rachwalski - były prezes Kolei Dolnośląskich, który zlikwidował wszystkie pociagi na tej linii, przez co popadła ona w ruinę. Teraz natomiast próbuje wykurzyć prodecenta filmu, żeby nie dopuścić do remontu tej trasy. Rachwalski zawsze nienawidził tą linię, bo ma umysł starego PKP-iarza, który potrafi tylko niszczyć.
Linię do Lwówka de facto zniszczyły władze województwa i Kolei Dolnośląskich (gdy Rachwalski był prezesem), które nie remontując jej doprowadziły ją do ruiny. Jeszcze 2 lata temu do Lwówka jeździły pociągi. Obecnie koszt remontu tej linii to jakieś 40-50 milionów, za kilka lat jak infrastruktura popadnie w ruinę będzie to 100 albo 200 milionów. Władze województwa pieniądze mają, bo właśnie olbrzymia kasa (blisko pół miliarda zł) idzie na zupełnie niepotrzebną linię do Sobótki przez same wioski, gdzie pociągów nie widziano od 30 lat. Za 10-krotnie mniejszą kwotę można by wyremontować wspomnianą linię do Lwówka uważaną zgodnie przez miłośników kolei za najpiękniejsza w Polsce. Tymczasem marszałek myśli pewnie czekać kolejne 30 lat aż i tu koszt remontu będzie wynosił nie 40 tylko 400 milionów. To się nadaje do prokuratury z paragrafu celowe niszczenie mienia publicznego.
Te hejterskie wpisy pod różnymi g****mi nickami dotyczące linii lwóweckiej na forum "Gazety Wrocławskiej" (widoczne pod tym artykułem i wieloma innymi), a także na innych portalach to też robota Rachwalskiego i związanych z nim mikoli. Celowo podpuszcza ich, żeby skompromitować linię kolejową, na której sam wcześniej zlikwidował wszystkie pociągi.
A dla klechów pieniądze się znajdują.
Już planują jakiś kościół morowy związany z covidem . Kiedy się skończy karmienie tasiemca?
I w dodatku z naszych podatków będziemy płacić ofiarom chuci księży!!
Urząd Marszałkowski tak przejmie i wyremontuje te linię jak wyremontował linię do Lwówka, którą zaoral, a wcześniej Rachwalski jako prezes Kolei Dolnośląskich wygasił frekwencję w pociągach. Z remontem peronu 2 w Sędzisławiu brandzlowali się przez 5 lat. W Jeleniej Górze, po modernizacji za miliony, przez lata nie potrafili wstawić kawałka urwanej rynny, siedziska czy zbitej szybki. Przez ich niedbalstwo padły wiaty w BG Wschód, Sędzisławiu czy Bartnicy, urżnięto kładkę w Kłodzku Głównym na drugą stronę torów. Taki to gospodarz od 7 boleści. 283 była przez UMWD zaniedbywana przez całe dziesięciolecia; poza jakąś drobną wymianą najbardziej spróchniałych podkładów, wycinaniu gałęzi ze skrajni czy czyszczeniu rowów niewiele się tam działo, a ostatnio nawet już tego nie robili. Jakoś wtedy ta łajza z wiochy pod Wągrowcem nie robiła afery. A teraz wielki obrońca mostu się znalazł. A nie, sorry, zamontowali nowe oświetlenie na stacji we Wleniu, które przy braku ruchu jest potrzebne jak trupowi skakanka. Tak działa marszałek.
Pamiętam spotkanie 17 marca 2017 w Lwówku na temat przyszłości kolei. Na spotkaniu przedstawiciele Marszałka, pani poseł, przedstawiciele PKP PLK i Kolei Dolnośląskich, radni miejscy i powiatowi i widownia. Podczas dyskusji padało wiele słów że linie trzeba wyremontować z tym że z PKP mówili, że trzeba to zrobić porządnie i podawali dużą kwotę, ktoś z KD podawał dużo mniejszą. Padło też pytanie bez odpowiedzi dlaczego marszałek nie uwzględnił linii w dofinansowaniu RPO którym dysponował. Najciekawsze były jednak rozmowy w przerwie. Nie bylem ich uczestnikiem ale nie mam problemów ze słuchem. Przedstawiciel Kolei Dolnośląskich (z Zarządu) podszedł do przedstawiciela PKP PLK i z uśmiechem stwierdził: “przecież zarówno wam i nam nie zależy tak na prawde na tym bo to nieekonomiczne” (moge coś przekręcić ale taki był sens). Pan z PKP odpowiedział cyt. : ja tak nie myślę. A obecna przy tym pani (chyba od marszałka) tylko się zaśmiała. Nie wszystko dokładnie pamiętam ale tak to wtedy zrozumiałem. Komu zatem zależało i zależy na naszej linii a kto tylko udaje że mu zależy ? Każdy niech sobie wnioski sam wyciągnie.
Nie wspieracie wiernopoddańczo PiS-u, zatem kara musi być! Obiecanki cacanki, a g****emu... Jeszcze nie ma pieniędzy z UE do Narodowego Funduszu Odbudowy w "ręku", a już zaczynają się machloje. Tych pieniędzy może w ogóle nie być, kiedy partyjka pana Zbyszka ich nie poprze, a opozycja się do nich przyłączy - by ponownie ich nie sprzeniewierzyć! Uroczyste otwarcie "wiercenia" w Świnoujściu przez Prezesa z Premierem, to książkowe "ogrzanie" się przy politycznym ogniu, z 85% dotacji Unijnych i 15% pieniędzy samorządowych i ani jednej złotówki od rządu! Szczyt obłudy!
Odpowiem możliwie jak najkonkretniej:
1) W sprawie pociągów KD: to była polityczna zabawka, o którą postulował bodaj sam obecny burmistrz Zgorzelca. Korzystałem kilka razy. Nie upieram się przy ich regularnym kursowaniu i gdyby to zależało ode mnie, oterminowałbym do (6-7).
2) Również - gdyby to zależało ode mnie - Darta oddelegowałbym ze Zgorzelca na poczet Jeleniej Góry (tu widziałbym połączenie Jelenia Góra-Olsztyn przez Kłodzko, Opole, Częstochowę, Piotrków, Warszawę - wyjazd wcześnie rano i powrót późnym wieczorem na jednym obiegu). Można to zrobić w prosty sposób: po prostu zlikwidować Konopnicką, a Łużyce dać jako pociąg weekendowego kursowania, który miałby obieg z Borami Dolnośląskimi (w ten sposób ucywilizowalibyśmy również patologiczną kwestię, jaką jest Impuls na dziennym połączeniu do Zgorzelca).
3) Kwestię Przemyśla załatwiłbym w prosty sposób, doczepiając 1 wagon, który na odcinku Zgorzelec-Wrocław jechałyby przez Jelenią Górę (na stacji Jelenia Góra manewry i doczepienie do któregoś z dziennych ICków Jelenia Góra-Przemyśl).
Podsumowując: oterminowałbym KD do weekendów, Dart z Konopnickiej oddał na poczet Jeleniej Góry, stworzył dodatkowy obieg Karkonoszy ze Śnieżką, a Przemyśl załatwił jednym dodatkowym wagonem do części jeleniogórskiej. Nie dość, że byłaby szansa na wprowadzenie oszczędności, to jeszcze można by dopomóc Jeleniej Górze. Takie jest moje skromne zdanie w kwestii połączeń na linii E30.
Najważniejsze żeby kasa nie trafiła na linię do lwufka
Ciebie to gwałcono w szkole i teraz na forach odreagowujesz traumę, śmieciu z Wsiocławia. Ale czemu się dziwić? Widać, że jesteś zwykłą сіotą. Twoja matka puszczała się na lewo i prawo i spłodziła cię przez pomyłkę. Takich jak ty powinno się gazować, łącznie z twoją debilną matką, niedorozwiniętym ojcem i całą popapraną rodzinką.
Dokładnie. Proszę administrację o blokowanie wpisów osób z Wrocławia, których jedynym celem jest obrażanie innych i wypisywanie wulgaryzmów. To forum zamienia się w rynsztok. Proszę zastanowić się nad wyłaczeniem możliwości komentowania. Nie chcemy czytać tych obrzydliwych komentarzy hejtujących Lwówek.
Jestem zdziwiony, bo w sejmiku rządzi koalicja DRS i PiS. Czyżby nie dali swoim?
Już nawet swoim nie dają.
Kochaniutki do Sobótki to już raczej nie będzie linii , jest kompletnie zdemolowana przez miejscowych. Nadziei nie ma - nasi lokalni mieszkańcy w temacie kolei mają prosty plan działania , najpierw demolka a później rewitalizacja. Na samym końcu znowu kradzież i rozbiórka. Za nieboszczki II Rzeczypospolitej tak było za Bugiem i tak też pozostało u zabużańskich wsiurów we Wrocławiu i okolicach.
Najpierw wypisuja że kolejna linia została przejęta i już niedługo pociągi będą kursowały,a tu masz.Przejecie to papierowa formalnośc ale uruchomienie to nie to co bułka z masłem.Wiekszosc tych tras praktycznie trzeba wybudować nowe torowiska.
Takimi działaniami PiS sam sobie strzela w nogę. Rządzą w województwie i powinni to wykorzystać żeby pozyskać pieniądze na inwestycje. Tymczasem raczej działają na szkodę mieszkańców. Codziennie słyszymy propagandę jak to w Polsce jest cudownie i jaki to wspaniały port lotniczy będziemy mieć za grube miliony, największy w tej części Europy a problemem jest odbudowa lokalnych tras kolejowych!
Dobrze, że PKP Intercity skróciło pociągi jeżdżące do Zgorzelca tylko do Węglińca. Aż żal było patrzeć jak wożą powietrze. Aby podnieść ich rentowność proponuję od Węglińca skierować je do Jeleniej Góry. Niepotrzebnie duża kasa poszła na elektryfikację linii E30, bo jak widać nie ma żadnego z tego pożytku.
Zastanawiam się dlaczego do drążenia tunelu w Świnoujściu nie zatrudnili pisielców przecież to specjaliści od kreciej roboty ,kopania dołków pod swoimi i nami, rzucania kłod to takie stemple i przy kierownictwie kapelanów można by we własnym zakresie ową pracę wykonać.
Kolej na Sobótkę sparaliżuje już totalnie południe wroclawia. Ruch od A4 na buforowej zwężony na jeden pas przez debilny buspas totalnie w tamtym miejscu niepotrzebny, nieudolnie przebudowana grota Roweckiego ( zwężona ze względu na brak pieniędzy na wykup działki pod jednym domem i barakiem BOLT - oficjalnie brak zgody na przebudowę wiaduktu przez PKP) do tego mistrzostwo świata czyli ulica zwycięska ( jeden pas z rondem na wysoką i biurowcami) zakorkowana nawet w niedzielę o 22. Na tych trzech ulicach co 20 min ma być zamykany dodatkowo przejazd. Jakże ważna ta linia Wrocław- Sobótka skoro dla przejazdu pół Wrocławia będzie sparaliżowane.
Urząd Marszałkowski NIE CHCE wyremontować linii kolejowej do Lwówka Śląskiego. Napisałem "nie chce" bo osobiście zbadałem grunt wysyłając pisma do przeróżnych instytucji w tym także do Ministerstwa Infrastruktury, Urzędu Marszałkowskiego. Drugi z Urzędów wielokrotnie utrzymywał że dąży do wyremontowania linii, jednak Ministerstwo Infrastruktury w piśmie z przed dwóch miesięcy kategorycznie zaprzeczyło jakoby takie plany były intencją UMWD we Wrocławiu.
W piśmie jakie otrzymałem z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa z dnia 07.10.2016 czytamy:
"Ze względu na fakt, że linia kolejowa nr 283 ma charakter regionalny, prace inwestycyjne mogą być finansowane przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, np. w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego 2014 – 2020 (dalej: „RPO WD”). Jednocześnie należy zaznaczyć, że przedmiotowa linia nie została zarekomendowana przez Urząd Marszałkowski do wsparcia ze środków dostępnych w ramach RPO WD, a także nie została uwzględniona w liście intencyjnym zawartym 26.06.2015r. pomiędzy Województwem Dolnośląskim a PKP PLK SA w sprawie przygotowania i zrealizowania priorytetowych liniowych projektów inwestycyjnych."
Chwilę wcześniej (05.08.2016) Urząd Marszałkowski w odpowiedzi na zapytanie dot. Przedmiotowej linii odpisał.
"Równolegle nadal trwa analiza projektów kolejowych, możliwych do realizacji w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego (RPO) dla Dolnego Śląska. Jednym z rozważanych projektów jest rewitalizacja linii z Jeleniej Góry do Lԝóԝka Śl. Należy jednak podkreślić, że rewitalizacja taka była by możliwa w ramach RPO pod warunkiem efektywnego wykorzystania przez Polskie Linie Kolejowe SA dostępnych w alokacji środków dla realizacji innych projektów."
Jak widać wrocławski magistrat postanowił sprytnie umyć ręce od sprawy stanu technicznego linii 283 uzależniając przyznanie dotacji od alkokacji środków PKP PLK i jednocześnie nie rekomendując remontu tej linii w MIiB w Warszawie.
Więcej: marczow.bnx.pl/news.php?readmore=826
Wrocławianie oczekują bazaru, gdzie można kupić tanią marchewkę, używane portki i różne klamoty z szabru, a nie dworca. I tak nikogo tu nie stać na bilety na pociąg.
Linia do Lwówka to trasa jest o wiele piękniejsza turystycznie, znaczenie komunikacyjne dla mieszkańców też dużo większe niż jakaś linia do Sobótki przez same wioski.
A jak to co jest nie starczy na remont Sobótki, to trudno. Kasę będzie można wydać na remont innych linii, np. do Karpacza, Kowar albo Mirska. Najważniejsze żeby ta kasa się nie zmarnowała.
Mieszkańcom Sobótki natomiast wystarczą autobusy.
Pociągów do Sobótki nawet sami mieszkańcy nie chcą, bo niszczą wszystko to co zrobiła firma budowlana podczas remontu torów. Wpiszcie w Google: "Kradną części maszyn i niszczą sprzęt. Złodzieje i wandale prawdziwą plagą dla remontujących linię kolejową" albo "Tak powstaje linia kolejowa Wrocław - Sobótka. Kiedy pojawią się tu pociągi?" i przeczytajcie w tekście akapit "Most nad Ślęza dopiero wyremontowany, a już zniszczony!". Szkoda publicznych pieniędzy na remont linii, która stale będzie niszczona przez wandali z Wrocławia i okolic.
Oczywiście - to jest początek drogi do odbudowy linii ale te 200 mln zł to nie cała linia 285. Także to jakieś 20 km i to bez większych budowli inżynieryjnych po drodze, rzekłbym - ewidentnie przeszacowane. O tym jakie koszty w perspektywie 10 lat wiązałyby się z uruchomieniem sensownie ułożonego rozkładu (np. 12 par) i jego utrzymaniem mógłbym popełnić tu spory wykład, ale zostawiłbym sobie tę przyjemność na spotkanie przy piwku. Generalnie - nie wszystkie linie powinny być odtwarzane, takie mam zdanie. Kolej to cholernie droga zabawka. Tak to niestety zostało prawnie przez lobbystów i nieudaczników załatwione. Lepiej reaktywować linie do Kowar i Karpacza (duży ruch turystyczny).
Co do linii do Karpacza i Kowar to zgodzę się, że pociągi powinny tam powrócić (duże kurorty turystyczne). Tak samo warta reaktywacji jest linia z Jeleniej Góry do Lwówka o wysokiej atrakcyjności turystycznej (jedna z najpiękniejszych linii kolejowych w Polsce), która sama w sobie mogłaby być atrakcją turystyczną, przyciągającą mnóstwo turystów z Polski i zagranicy. Ale już przywracanie pociągów do Świeradowa jest mocno wątpliwe i mało sensowne. Świetnie to wykazał kilka dni temu pan Piotr Rachwalski - były prezes Kolei Dolnośląskich, za czasów którego liczba osób korzystających z kolei na Dolnym Śląsku wzrosła kilkakrotnie. Pozwolę sobie zacytować fragment jego analizy z Facebooka:
"Analiza sensu ekonomicznego reaktywacji lokalnych linii w obecnym modelu na przykładzie Świeradowa (317/336) - w okresie analizowanym 10 lat
Założenia:
Długość linii ok. 16,5 km (bez odcinka do Świeradów Nadleśnictwo)
Średnia liczba podróży mieszkańca Polski w roku: 12 podroży (z czego w 14 z 16 województw dużo poniżej 10).
Liczba mieszkańców miejscowości przy linii kolejowej: 4000 Mirsk 4300 Świeradów 1700 reszta (w tym udział Gryfowa) – razem 10 000 mieszkańców;
Liczba turystów w Świeradowie: dane oficjalne 46 000 noclegów/rocznie, średni pobyt 5 dni, daje liczbę 9200 turystów- kuracjuszy. Zakładamy (optymistycznie) że aż 1/5 z nich dojedzie koleją co da rocznie 1840 osób x 10 lat = 18 400 pasażerów.
Zakładamy że każdy stały mieszkaniec pojedzie średnio raz na miesiąc (optymistycznie - każdy – staruszek, dziecko etc) – da to 12 podróży w roku/mieszkańca (średnia ogólnopolska), czyli 12 000 rocznie = 120 000 podróżnych w ciągu 10 lat
Razem z turystami da to 138 400 pasażerów w ciągu 10 lat.
Założenia – koszty i oferta:
Koszt modernizacji linii wg PLK i analiz UMWD ok. 3 mln/km – razem 50 mln zł (bez kosztów ew. prac w Gryfowie)
Oferta: 12 par kursów (co 2 h przez cały dzień, co godzinę w szczycie)
Pociągi potrzebne do obsługi połączenia: 2 szynobusy dwu członowe (część kursów wydłużona do Jeleniej Góry czy/i Legnicy, potrzebna też rezerwa, stąd 2 pojazdy)
Koszt utrzymania P3/P4 szynobusu 3000 zł/dzień/pojazd czyli dla 2 pojazdów 6000zł za dzień x 365 x 10 lat – 22 mln zł
Koszt 1 pockm 20 zł (dostęp do torów, paliwo, maszynista, konduktor/kierpoć) x 12 par kursów x 16 km x 2 strony = 12 x 32km x 365 x 10lat x 20 zł = 28 032 000zł.
W 2015 roku trójczłon Impuls 36WEa kosztował 11 030 000 netto za pojazd, dziś ceny wzrosły a pojazdy spalinowe są droższe niż elektryczne. Koszt 2 x nowy szynobus spalinowy 2 członowy to obecnie minimum 14 mln za skład. Mniejszych, jedno członowych nowych już nie ma w produkcji, a z uwagi na ich małą pojemność i niewielką różnicę w cenie i kosztach utrzymania nie warto brać pod uwagę tak małych pojazdów.
Czyli:
Pociągi: Zakup pociągów nowych zgodnych z TSI - 28 mln zł netto.
Tory: 16,5 km x 3 mln/km modernizacja-naprawa główna + SRK etc – 50 mln
Koszty utrzymania w ciągu 10 lat /bez P5, tylko P3 i P4 / - 2 szt x 3000zł x 365 dni x 10 lat – 22mln.
Koszty prowadzenia ruchu (dostęp do torów, paliwo, pracownicze, obsługa finansowa kredytów, P1, P2 , mycie, sprzątanie, ubezpieczenie etc) – 20 zł/pockm x 12 par po 32km x 365 x 10lat = 28 mln zł
Razem: 28 + 50+22+ 28 = 128 mln z publicznych pieniędzy w ciągu 10 lat (czyli 12,8 mln na rok). By przywrócić kolej do Mirska i Świeradowa i zapewnić ruch na 10 lat trzeba wydać ok. 128 mln zł z publicznych źródeł (różnych).
Koszt na pasażera: 128 000 000mln zł : 138 000 pax = 928 zł/pasażera.
Uwaga! Nie uwzględniliśmy tu kosztów remontu dworca w Świeradowie (już zrobiony) czy w Mirsku (straszy), nie uwzględniono też P5 ani kosztów kursów za Gryfów po linii 274 i dalej do Jeleniej czy do Legnicy/Wrocławia (obsługa techniczna, mycie, kursy z pasażerami). A te dojazdy/przejazdy także wpłynęłyby (negatywnie) na nasze wyliczenia, powiększając jeszcze koszty kolei.
Jaką mamy alternatywę?
Dla porównania symulacja kosztów innego rozwiązania tematu zapewnienia transportu między Świeradowem a Gryfowem:
TAXI:
Kosz TAXI w relacji Świeradów - Gryfów ok. 4 zł/km = 20km x 2 strony = 40 x 4 zł = 160 zł/w tą i z powrotem. Doliczmy 20 zł za czekanie i opłatę początkową – 180 zł/pasażera.
928zł (koszty w przeliczeniu na 1 pas kolei) – 180 = 748 zł. Zostaje jeszcze 748 zł oszczędności na pasażerze czyli:
Koszt taxi: 180zł x 138 000 pas. = 24 840 000zł – koszt 10 lat wożenia TAXI wszystkich pasażerów (licząc że każdy pojedzie osobną taksówką, a wielu pojedzie razem, wspólnie)
Koszt kolei: 928 zł x 138 000 pax = 128 064 000zł – koszt 10 lat wożenia koleją
Różnica taxi/kolej: 103 224 000 zł, można przyjąć w zaokrągleniu 100 mln zł oszczędności.
AUTO OSOBOWE:
Zakładając, że ok. połowa z mieszkańców miejscowości przy torach - potencjalnych klientów kolei jest pełnoletnia i sprawna by mogła jeździć autem (pomijamy tu czy mają uprawnienia) to można by za budżet przeznaczony na reaktywację kupić każdemu dorosłemu (czyli 5000 osób - z wyłączeniem seniorów) używany, ale sprawny samochód osobowy na chodzie w cenie 5600 zł (średnia cena 15 letniego Opel Astra lub Corsa).
128 000 / 5000 = 25 600 zł , 5600 zakup auta + zostałoby jeszcze po 2000 zł na rok przez 10 lat na paliwo (rocznie ok. 450 litrów rocznie, co pozwoliłoby przejechać w tej cenie ok. 7500km na rok, czyli przejechać z Świeradowa do Gryfowa 188 razy na rok w tą i z powrotem, czyli pojechać co drugi dzień).
Oczywiście ten model wyklucza turystów i jest bardzo nieekologiczny, gdyż intensyfikuje ruch samochodowy. Jeśli ktoś zarzuci że zakładamy kupno tak starego auta, to w ramach budżetu można kupić i droższy – lepszy, nowszy samochód – nawet i za 22 tys zł, wtedy na paliwo i tak zostanie tyle, ile wynosi koszt przelicznikowych 12 przejazdów rocznie (ok. 12 x 20km x 2 = 480 km/rok ok. 80 l/na rok, koszt ok 360 zł, czyli 3600 zł na 10 lat.
AUTOBUS:
A jaki byłby koszt uruchomienia profesjonalnej, o wysokim standardzie komunikacji autobusowej między Świeradowem a Gryfowem przez Mirsk?
Zakładając wersję alternatywną atrakcyjną dla podróżnych, z 2 x większą liczbą połączeń w stosunku do kolei (24 pary zamiast 12 par pociągów, w stałym takcie – cyklicznie co godzinę przez cały dzień od 6 do 21,a w szczytach od 6 do 10 i od 13 do 17 co pół godziny) do obsługi potrzeba w szczytach 4 autobusów. Nowoczesny pojazd standardowy, ok.12 m, z klimatyzacją, miejscem na rowery, bagaże, wózek, niska podłoga , wifi etc.
Koszt zakupu taboru (zakładamy nowy tabor): 4 x 1 000 000zł /szt. = 4 000 000zł.
14 pary x 20km x 2 = 960km/dzień x 365 = 350 400 km x 10 lat = 3 504 000km x 5zł/wozokm = 17 520 000zł
Koszt zakupu taboru i utrzymania przez 10 lat połączenia 24 parami codziennych kursów to 17 520 000 zł.
W porównaniu z koleją (128 000 000zł) to 110 480 000zł mniej, przy o 100% lepszej ofercie pod względem częstotliwości (24 pary zamiast 12) i dostępności (więcej przystanków w miastach, nie tylko dworzec).
Podsumowując:
Całkowity koszt reaktywacji i utrzymania ruchu kolejowego na analizowanej linii przez 10 lat wynosi 128 mln zł - to kwota, za którą wszystkim dorosłym mieszkańcom miejscowości obsługiwanych przez linię kupić można kilkunastoletnie sprawne auto i jeszcze zostałoby po przeszło 1000 zł rocznie na paliwo.
W prostym porównaniu za tą samą kasę możemy wysyłać przez najbliższe 10 lat wszystkich mieszkańców i turystów taksówkami pojedynczo a i tak będzie to prawie 4 razy tańsze niż reaktywacja kolei w takim modeli jaki znamy. Lub możemy kupić wszystkim mieszkańcom używany samochód i dać im na paliwo na 10 lat dojazdów – w tej samej cenie.
Można też uruchomić 2 x tyle kursów nowoczesnymi autobusami – nowymi, z niską podłogą, klimą, wifi, miejscem na rower czy wózek. Z zapewnieniem ruchu przez 10 lat będzie to i tak tańsze rozwiązanie o ponad 110 mln zł.
Jak widać coś jest nie tak. Kolej bowiem płaci za wszystkie swoje koszty, transport drogowy (niezależnie jaki) jeździ po drogach za darmo. Mimo rzekomego wsparcia i promowania kolei przez UE nadal jest ona dużo droższa i mało konkurencyjna.
WNIOSEK: Kolej MOŻE ale nie MUSI być ekonomiczna i ekologiczna. Nie wszędzie kolej się opłaca WPROST, nie wszędzie kolej ma sens. Czasem lepiej powiązać małe ośrodki z węzłem kolejowym czeto kursującym autobusem, np. wjeżdżającym wprost na peron z przesiadka „drzwi w drzwi” z pociągiem. Na początek, by wyrobić potoki byłoby to pewnie wskazane. Nic gorszego bowiem, jak kilka par pociągu konkurującego i przegrywającego z kilkudziesięcioma busami…"
Myślę, że ta szczegółowa analiza przeprowadzona przez osobę, która jednak ma jakieś pojęcie o kolei (i to całkiem dobre) nie pozostawia złudzeń odnośnie przywracania pociągów do Świeradowa, które nie miałoby żadnego sensu ekonomicznego ani nawet społecznego (za dużo mniejsze pieniądze można uruchomić o wiele lepszą komunikację). Można ją odnieść zresztą też do innych bocznych linii prowadzące przez słabo zaludnione tereny, np. trasy do Sobótki, przy której znajduje się tylko jedno małe, 3-tysięczne miasteczko (Sobótka) i poza tym same wioski. Tutaj wszelkie kalkulacje wypadają jeszcze bardziej na niekorzyść jeśli chodzi o przywracanie pociągów.
Do osoby podszywającej się pode mnie w powyższych komentarzach - sprawa jest zgłoszona na Policję.
Halo, milicja, proszem przyjechać do internetu, pod adres nj numer 24
-zgłoszenie przyjente, już jedziemy...
Łeeełooo, łeeełooo!
Zgłoś lepiej wszystkie swoje hejterskie wpisy na portalach internetowych, pajacu. I to jak robisz chlew pod artykułami o kolei plusując swoje wpisy ze skryptu i minusując innych.