Bieg, organizowany przez Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki oraz urząd miasta, co roku odbywa się w maju. Tym razem jednak organizatorzy przenieśli go na drugą połowę kwietnia. To dlatego, że w maju planowane było rozpoczęcie rewitalizacji centrum miasta. – Zupełny przypadek ze zmianą terminu wyszedł nam na dobre – powiedział Artur Zych, burmistrz Miasta i Gminy Wleń. – Prognozy wskazują, że w pierwotnym planowanym terminie będzie brzydka pogoda. A dzisiaj jest pięknie, co na pewno sprzyja atmosferze.
Przyznał, że rekord frekwencji bardzo go cieszy, ale nie było to najważniejszym zadaniem organizatorów. – To bardzo miłe, ale powiem uczciwie, nie chcemy na siłę pompować tego biegu. To ma być bieg lokalny, sympatyczny, zależy nam przede wszystkim na dobrej zabawie i promocji zdrowego trybu życia – powiedział burmistrz.
Tradycyjnie już, przed biegiem głównym odbyły się biegi młodzieżowe oraz integracyjna pętla wokół ratusza. Atmosfera, jak co roku, była bardzo dobra. A pogoda – dla widzów wymarzona: pełne słońce i prawie dwadzieścia stopni Celsjusza. Biegacze wolą jednak chłodniejsze dni. Nic zatem dziwnego, że rekordu trasy nie udało się osiągnąć.
– Dzisiaj temperatura odgrywała główną rolę. Myślę, że jak na takie warunki to mój czas jest bardzo przyzwoity – przyznał Krzysztof Wiśniowski z Bolesławca (reprezentował Karkonoszruningteam), który zwyciężył w kategorii open z czasem 0:33:23 s.
Długo biegł samotnie do mety a jego zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. Podkreślił, że tej imprezie towarzyszy znakomita atmosfera, ale sportowo też nie należy jej lekceważyć. – Można się zdziwić. Widziałem, że zapisani byli koledzy z Ukrainy, to naprawdę mocni zawodnicy. Zobaczyłem w trakcie biegu, że znajomy wyszedł na prowadzenie i pomyślałem, że coś jest nie tak, że koledzy z Ukrainy chyba nie przyjechali. Dlatego postanowiłem zrobić sobie przewagę i potem tylko jej pilnowałem.
Drugie miejsce zajął wrocławianin Tomasz Sobczyk, reprezentujący klub MKS Siechnice (z czasem 0:34:23), a trzecie – jeleniogórzanin Krzysztof Tschirch z klubu Karkonoszruningteam (czas 0:35:12). Spośród pań najlepsza była Anna Rostkowska z SMS-u Szklarska Poręba, która pokonała trasę w czasie 0:37:38.
Wleński bieg to Memoriał im. Michała Fludra, mieszkańca Wlenia, który zapisał się w świadomości ludzi jako człowiek niezwykle dbający o swoje ukochane miasto. Po raz pierwszy na głównym dystansie wystartował jego syn – Marcin Fluder, który jest zarazem starostą lwóweckim.
– Od niecałego roku zacząłem ćwiczyć – powiedział nam. – Czas co prawda nie był rewelacyjny, ale o to, chodzi, by promować aktywny tryb życia, bo dzięki temu można przeżyć nawet 10 lat więcej. No i chciałem swoim przykładem dać impuls młodzieży do ruszenia się sprzed komputerów i tabletów.
Czas, jak na nowicjusza, nie był wcale taki zły. M. Fluder pokonał pięć dwukilometrowych okrążeń w 55 minut i 25 sekund. Przyznał, że gdy biegł, to myślał o ojcu. – Myślałem, dlaczego dopiero teraz, bo powinienem był pobiec już jakieś 10 lat temu – powiedział skromnie.
Komentarze (4)
Rekord to długo długo nie zostanie pobity...
teraz biega wiele osób a w każdym powiecie jest kilka biegów... a jeszcze kilka lat temu biegała garstka zapalencow a na bieg trzeba było jechać 200 km... teraz 10 km mozna wygrac z czasem ok 35 min a kiedyś nie było szans załapać się do dyszki...teraz łatwo o frekwencję a jakość dużo duzo trudniej...
Pozdrawiam biegaczy Amatorów z zacięciem sportowym.
Bieg ukończyło 112 osob, a nie ponad 170. Tyle było zgloszonych, jednak wielu nie pojawiło się na starcie.
potężny bieg...
Masz refleks...