To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Raz normalny, raz niepoczytalny

Raz normalny, raz niepoczytalny

Kolejni biegli będą musieli wypowiedzieć się o stanie zdrowia psychicznego 31-letniego Michała K. sądzonego za ojcobójstwo. Jedna opinia stwierdza niepoczytalność oskarżonego, drudzy biegli mówią, że mężczyzna może odpowiadać za swoje czyny.

Mieszkaniec Kowar został oskarżony o zabójstwo, ale wszystko na to wskazuje, że ta kwalifikacja się nie utrzyma. Bigli stwierdzili,że bezpośrednią przyczyną śmierci ojca mężczyzny było zachłyśnięcie się przez niego krwią, co było skutkiem pobicia.

Do tragedii doszło na początku lutego. W mieszkaniu rodziny K. między pijanym ojcem i synem wywiązała się awantura. Do kłótni doszło na tle nieporozumień rodzinnych. Rodzina miała kłopoty finansowe, brakowało jej pieniędzy, ojciec i syn byli bez pracy. W dzień tragedii energetyka wyłączyła prąd w mieszkaniu, bo lokatorzy mieli zaległości w opłatach.

- Może gdyby nie wyłączyli tego prądu, to do tego by nie doszło. Ciągle nie możemy w to uwierzyć. I tak naprawdę nikt nie wie, o co poszło i jak to się stało. Syn uderzył głową o kant szafki, po prostu pech. Syn skarżył się też na serce, więc może na to wszystko nałożył się zawał? – zastanawiała się dzień po tragedii matka 55-letniego mężczyzny, a babcia sprawcy.

Niedługo po zdarzeniu, o godzinie 19.30, sprawca sam zadzwonił na policję. Powiedział, że pokłócił się z ojcem, ale już wszystko jest w porządku, bo ojciec położył się spać.

Policjanci po wejściu do mieszkania zobaczyli leżącego na podłodze, zakrwawionego mężczyznę. Wezwali pogotowie i sami zaczęli udzielać pomocy. Lekarzom nie udało się uratować mężczyzny.

Córki zmarłego mężczyzny, a siostry podejrzanego mówią, że nigdy między ojcem a bratem nie dochodziło do rękoczynów.

- Owszem, zdarzały się kłótnie, ojciec był agresywny, zwłaszcza gdy wypił. A ostatnio pił często. Brat też był czasem po alkoholu. Bywało, że nawymyślali sobie, ale to wszystko – mówi jedna z córek.

Matka zmarłego dodaje, że wszyscy prosili ojca by wziął się za siebie, poszedł chociaż zarejestrować się do pośredniaka, żeby na najmłodsze dziecko można było dostać z opieki rodzinne. Ale nie docierało do niego.