Dom Dziecka im. Marii Konopnickiej w Szklarskiej Porębie, przez wiele lat (od 1999 roku) prowadzony przez powiat jeleniogórski (obecnie powiat karkonoski), został przekształcony w dwie 14-osobowe placówki opiekuńczo – wychowawcze „Płomyk” i „Iskierka” oraz w Centrum Opieki nad Dzieckiem.
Te trzy nowe jednostki są prowadzone przez powiat karkonoski i mają zapewnić opiekę dla dzieci trafiających do pieczy zastępczej z terenu powiatu karkonoskiego. Działalnością tych placówek kieruje Centrum Opieki nad Dzieckiem.
Zmieniła się jednak nie tylko nazwa, ale cały dom. W wyniku remontu powstała sala konferencyjno-kinowa i studio muzyczne, wyremontowane zostało piętro "Iskierek" i przestrzeń biurowa. Zrobiło się kolorowo i pięknie. Zamontowano nową instalację elektryczną, pokoje dzieci zostały odnowione, zakupiono nowe meble. Na zewnątrz budynku utworzono plac zabaw, miejsce ogniskowe oraz boisko do piłki nożnej. Wszystko zostało sfinansowane z budżetu powiatu karkonoskiego i środków Stowarzyszenia Karkonoskie Iskierki.
Komentarze (2)
To w Sosnówce czy w Szklarskiej Porębie?
Szkoda tylko że dzieci zabierane od zwyrodniałych rodziców w powiecie są wysyłane na drugi koniec Polski ponieważ nie ma dla nich miejsca w tych pięknie wyremontowanych domach. Tak właśnie działa jeleniogórski PCPR. Tak się stało z dziećmi z Mysłakowic zabranych od patologicznej matki. Dzieci były przez jakiś czas w domu dziecka w Szklarskiej Porębie. Miały kontakt ze swoją rodziną która je wspierała (dziadkowie i wujek). Jednak PCPR zdecydował wysłać je na drugi koniec polski na podkarpacie i tym samym odłączył je od kontaktu z rodziną i co najważniejsze od kontaktu ze swoim pozostałym rodzeństwem które jest w rodzinach zastępczych. Dzieci trafiły z deszczu pod rynnę. Daleko od rodziny i rodzeństwa. Przeżywają to strasznie. Tamten dom to bieda, przemoc i fala. Nie mają kompletnie żadnego wsparcia psychologicznego. Nikt z PCPR się nimi nie interesuje. Podobnie przeżywa to rodzeństwo pozostawione w Jeleniej Górze. Tak właśnie działa powiat i PCPR. Pozbyć się problemu kosztem dzieci i tak już skrzywdzonych przez los. Zamiast pomagać szkodzą.