Karkonosze Jelenia Góra wygrały w meczu pucharu Polski z jeżowskim Lotnikiem. Nie było łatwo, podopieczni Leszka Dulata dopiero w karnych wygrali, a głównym bohaterem okazał się piłkarz Lotnika, do niedawna piłkarz Karkonoszy - Leszek Kurzelewski, który pomylił się w egzekwowaniu jedenastki.
Karkonosze wygrały…ale w marnym stylu. Mimo, że zaczęło się dobrze, bo w czwartej minucie do bramki trafił Marcin Smolak wykorzystując błąd obrony Lotnika to Karkonoszom ciężko było wygrać pucharową potyczkę. W siódmej minucie ku zaskoczeniu kibiców Lotnik zdołał wyrównać, a szczęśliwcem okazał się Rosjanin – Mykola Dremliuk. Napastnik Lotnika był przewracany w polu karnym i to on sam wymierzył sprawiedliwość z rzutu karnego. W odpowiedzi Karkonosze zaciekle atakowały, a swoją znakomitą okazję miał – Konrad Kogut, lecz piłka po jego strzale z 16 metrów minęła lewy słupek bramki Kustosza. Karkonosze dopięły swego. Po faulu na Marcinie Zagrodnika w polu karnym sędzia wskazał na wapno, a pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Kowalski i było 2:1 dla gości. Lotnik nie podłamał się straconą bramką, wręcz przeciwnie – ruszył do ataku. W 28 minucie Michała Dubiela pokonał…jego dobry znajomy Tomasz Biskupski, który strzelił jedną ze swoich najładniejszych jak do tej pory bramek. – „Stadiony świata” - tak określił w przerwie swój strzał z 16 metrów w okienko bramki Dubiela, Tomasz Biskupski.
Po zmianie stron Karkonosze nadal przeważały, ale z tej przewagi nic nie wynikało. Wraz z upływem czasu Karkonosze śpieszyły się popełniając przy tym błędy. Jednym z nich był faul Marcina Smolak od tyłu na nogi rywala. Sędzia spotkania bez wahania pokazał zawodnikowi czerwoną kartkę i przez ponad 20 ostatnich minut Karkonosze zmuszone były grać w dziesiątką. To mógł być moment zwrotny tego pojedynku…mógłby, gdy gospodarze wykorzystali swoje sytuacje. Strzały Dawida Badeckiego świetnie bronił Michał Dubiel, a Karkonoszom grało się bardzo ciężko. Warto odnotować, że swoją okazję dla Karkonoszy zmarnował Marcin Krupa będąc w świetnej sytuacji w polu karnym trafił piłką w słupek.
– Tomek biegnij po piłkę musimy strzelić tą bramkę w podstawowym czasie inaczej przegramy – mówił Leszek Kurzelewski do swojego partnera z drużyny. Mimo zapału Lotnika mecz zakończył się wynikiem 2:2 i o wszystkim decydować miały rzuty karne. Było sporo emocji. Na początek strzelał Wojtas, później Dremliuk, Krupa i było 2:1 dla Karkonoszy. Później do piłki podszedł pechowiec ostatnich minut meczu – Dawid Badecki i znów miał pecha, bo nie zdołał pokonać Michała Dubiela. Kolejnym pechowcem tym razem w Karkonoszach okazał się Krzysztof Smoliński, który nie trafił w bramkę strzeżoną przez Tomasza Rausa. Dalej było bezproblemowo, strzelali Bijan, Biskupski, Rodziewicz i Zwierzyński. Aż przyszedł czas na Leszka Kurzelewskiego…który nie trafił w bramkę i awans Karkonoszy do trzeciej rundy PP stał się faktem.
Lotnik Jeżów Sudecki - Karkonosze Jelenia Góra 2:2 (2:2)
karne 3:4
Żółte kartki: 15 ' Kowalski, 59' Kogut, 76' Polak, 88 ' Kotarba.
Czerwone kartki: 66' Smolak.
Lotnik: Kustosz (35’ Raus) – Kurzelewski, Palimąka, Zwierzyński, Biskupski, Kukuła (46’Badecki), Kazimierz Hamowski, Dremliuk, Zieliński, Przemysław Hamowski (46’ Kowiel), Bojanowski.
Karkonosze: Dubiel – Kołodziejczyk, Bijan, Rodziewicz, Zagrodnik (46’ Jurczyk), Smolak, Polak, Wojtas, Burszta (46’Smoliński), Kowalski (46’Krupa), Kogut (60’Kotarba).
Komentarze (3)
mecz POLSKI ze Słowenią skończył się dawno, dawno temu. tak to jest jak spanie(?) wazniejsze od pracy. żal!
poza tym Leszek został bohaterem?? co z a bzdury? piłkarz który nie strzela decydujacego karnego jest bohaterem? gratuluję głupkowtaego jak zwykle pomysłu.
trzebabyło być na meczu:):):):)
I po co te nerwy?! Proszę zrozumieć pana redaktora, który zapewne po obejrzeniu wczorajszych "dokonań" naszej reprezentacji, dość miał piłki nożnej - jak chyba każdy z nas;) Poza tym, jestem stałym gościem tego portalu i sądzę, że to "jak zwykle" to lekka przesada:)