- Musiałem przywieźć z domu koc dla żony, bo w szpitalu ich brakuje, a grzejniki zimne. Czy na ogrzewaniu też szpital oszczędza? - zadzwonił do nas poirytowany mąż pacjentki oddziału chirurgicznego jeleniogórskiego szpitala.
Jeszcze o chwilę cierpliwości prosi tymczasem dyrektor szpitala Stanisław Woźniak: - Wczoraj włączyliśmy ogrzewanie, ale muszą minąć dwa – trzy dni, zanim budynek się nagrzeje. To kilometry rur i hektolitry wody.
Komentarze (1)
W Bolesławcu też zimno! bo robią modernizacje instalacji.