To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Przemycali Ukraińców, staną przed sądem

Udział w zorganizowanej grupie przestępczej, obrót kradzionymi dokumentami – to główne zarzuty dla mieszkańców naszego regionu, oskarżonych w dużej sprawie przemytu Ukraińców przez Polskę do Wielkiej Brytanii. Sprawa niedawno trafiła do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

 

Główną oskarżoną jest 47-letnia Walentyna M., mieszkanka Zgorzelca. Prokuratura zarzuca jej, że urządziła sobie z przemytu stałe źródło dochodu. W procederze brały udział także dorosłe dzieci Walentyny oraz jej konkubent.

 

Działali oni na zlecenie Artura R. ps. Igor, który mieszkał w Wielkiej Brytanii. Grupa była dobrze zorganizowana. Zadaniem Walentyny M. było odebranie Ukraińców w Polsce lub Czechach, załatwienie im tu noclegów, a także biletów lotniczych do Wielkiej Brytanii. Musiała też „załatwić” im polskie dokumenty tożsamości.

 

Wyglądało to mniej więcej tak, że Igor przesyłał drogą mailową Walentynie M. podstawowe dane oraz zdjęcia Ukraińców, którzy mieli przyjechać do Polski. Na tej podstawie kobieta „dobierała” im dokumenty. Pozyskiwaniem tych dokumentów zajmował się – zdaniem śledczych – Mieczysław J. W praktyce – kradł je. Ukrainiec z podrobionym polskim dowodem osobistym przechodził odprawę na lotnisku i w ten sposób docierał do Wielkiej Brytanii. Często też wybierano drogę przez Włochy, Francję czy Hiszpanię.

 

Kobieta wysłała też paczki z ukradzionymi w Polsce dokumentami na Ukrainę i do Hiszpanii. Przesyłkę zostawiała kierowcy PKS-u jadącego w tym kierunku i informowała go, że na miejscu ktoś zgłosi się po odbiór. Zostawiała też kartkę z numerem telefonu do odbiorcy. Kilka takich przesyłek zatrzymali celnicy. Na przykład, w autokarze jadącym na Ukrainę 3 września 2011 roku znajdowało się 85 polskich dowodów rejestracyjnych, 9 praw jazdy i jedno niemieckie prawo jazdy. Dokumenty ukryte były w sprzęcie RTV. Innym razem przemytnicy ukryli je w odkurzaczu zabawce.

 

Członkowie grupy otrzymywali wynagrodzenie za swoją „pracę”. Walentyna M. odbierała przekazy pieniężne od Igora, a następnie rozdzielała je na siebie i pozostałych członków grupy. To tylko skrót tego, co odkryli śledczy. Sprawa przemytników jest bardzo obszerna i skomplikowana, prokuratura zgromadziła ponad 20 tomów akt, do przesłuchania jest 120 świadków. Niedawno trafiła do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

Kobiecie grozi kara do 8 lat więzienia. W przeszłości była już karana.

Komentarze (1)

Zlikwidować wszystkie dziwne przepisy, służby i sądy wtedy kobieta i inni legalnie mogli by zarabiać na życie:)