
Projekt samorządowców z miasta pod Śnieżką, którzy aplikowali o środki na przebudowę części ulicy Konstytucji 3 maja, z Europejskiego Funduszu Terytorialnego Polska – Czechy przeszedł pozytywnie dwa etapy oceny: weryfikację formalną i zespołu ekspertów. Poległ dopiero na ostatnim, decydującym etapie oceny niemerytorycznej przez komitet monitorujący złożony z polsko – czeskich samorządowców i urzędników - W tym rozdaniu środków uznanie zyskały głównie projekty tzw. miękkie, czyli dotyczące organizacji warsztatów, szkoleń i spotkań – mówi burmistrz Karpacza Radosław Jęcek. Ogółem konkurencja była bardzo ostra, gdyż do podziału było 20 milionów złotych, zaś złożonych wniosków prawie 120 na łączną kwotę ponad 80 milionów. Na pocieszenie Karpacz uzyskał wsparcie w wysokości około 500 tysięcy złotych dla dwóch innych, znacznie skromniejszych projektów, dotyczących organizacji polsko – czeskich imprez kulturalnych.
Brak dofinansowania projektu przebudowy deptaka nie oznacza rezygnacji z realizacji wartej ogółem około 12 milionów złotych inwestycji. Wszystko wskazuje jednak, że jej rozpoczęcie przesunie się w czasie z 2017 na 2018 rok. Zakres prac będzie też najprawdopodobniej okrojony wobec pierwotnych planów. - Będziemy jeszcze próbować pozyskać na ten cel z innych źródeł zewnętrznych – mówi R. Jęcek. Jeśli się nie uda to w ostateczności zrealizujemy tą inwestycję z budżetu miasta.
Komentarze (15)
prawda właśnie wyszła na jaw!! głównym celem unijnych dotacji jest "organizacja warsztatów, szkoleń i spotkań" najlepiej kilkudniowych w hotelach typu Gołębiewski! szkolenia w organizacji polsko-czeskich imprez kulturalnych to jest to! znowu z Czech przyjedzie do nas orkiestra a w zamian nasze dzieci pojadą do Czech pośpiewać im troszkę! i tak się przewala bez sensu unijną kasę!
W projektach "miękkich" trudno o rzeczową ocenę efektów i łatwo zrobić tzw. "przekręt".
Dopóty nie będę mógł z moimi bagażami dojechać do Karpacza pociągiem, do miasta nieprzyjaznego dla turysty niezmotoryzowanego, więcej moja noga tu nie postanie. I tak miasto jest w sezonie turystycznym kompletnie zakorkowane i wąchanie smrodu spalin to ja mam na co dzień w swoim mieście.
liczymy, żę dłuuuugo nie przyjedziesz:D
Karpaccy taksówkarze niech dorzucą brakujacą kwote .W tym miescie to grupa pod szczególnymi wzgledami burmistrza .Chodzi o "rozległe" tereny zajmowane pod postoje zwłaszcza przy bahusie i mieszku. Niech Pan Jecek przejrzy przez szeroko otwarte oczy.
Widać teraz politykę "burmistrza" - dużo gadania i zapowiedzi - żadne efekty. Połowa kadencji minęła a tu jak nic się nie działo tak nic się nie dzieje - oczywiście poza imprezami na stoku pewnego radnego - swoją drogą ciekawe ile z nich wyciąga. Jecek może byłby dobrym kierownikiem wydziału marketingu ale burmistrzem jest beznadziejnym
Najlepiej to zaparkować przed samym ołtarzem!
Deptak to utopia poprzedniego i obecnego burmistrza. Na siłę podgrzewa się temat, który miał posłużyć zwiększeniu interesów kilku biznesmenów. Do Karpacza walą tłumy nie z tego powodu. Nowy zapomniał , że miasto nie zaczyna i nie kończy się na deptaku. Póki co przez dwa lata nic nowego w mieście nie powstało a obietnic było wiele. Powstają nowe apartamentowce ale to raczej toczy się poza zasięgiem obecnej władzy. Jak to mówią dobra zmiany efektów brak.
Do kodów, pksów i innych A co kur.a przez 2 lata miało powstać? Galeria handlowa? Fabryka obuwia? Może Kosmodrom albo termy? Już wiem dodatkowe 3500 miejsc pracy!
ale jedną z pierwszych decyzji była podwyzka uposazenia
Moja również. Wspominam lata młodości spędzone na orczyku na "Kopie", na trasie same muldy i garby, trzeba było tylko podejść z dołu i jazda do 16.00.
Miasto dusi się właśnie w okolicach deptaka. A jak się tam wpompują kasę to się udusi. Póki co lepiej zainwestować w drogi, chodniki, infrastrukturę sportową które wyprowadzą ludzi z tego ula. Do knajpy wieczorem turysta tam trafi ale cały dzień obijać się między Biedronką a Rossmannem to lekka przesada.