To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Prowadził po pijaku i wbrew zakazowi

Nie dość, że obowiązywał go zakaz kierowania pojazdami, to jeszcze po wpływem alkoholu usiadł za kierownicą koparki.

Wczoraj po południu policja zatrzymała 27-latka, którego jazda wzbudziła wątpliwości obserwujących go jeleniogórskich funkcjonariuszy. Po przeprowadzonych badaniu okazało się, że mieszkaniec województwa śląskiego ma w wydychanym powietrzu dwa promile alkoholu. Co więcej mężczyznę obowiązuje do maja 2015 roku sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Za jego naruszenie grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Komentarze (5)

Jechał koparką i dał się nabrać

W niedzielę po południu mój syn chciał wsiąść z rowerem do autobusu mzk. Kierowca w szorstkich słowach wybił mu to z głowy. Autobus był pusty. Przewożąc rower musiałby skasować dwa bilety. Pojechał dalej rowerem, nie autobusem. Co mnie akurat cieszy bo zaoszczędziłem parę złotych. Po powrocie opowiedział mi zdarzenie, mówiąc, że już parę razy przeżył podobne historie. Zadzwoniłem do mzk, a tam jakiś miły pan poinformował mnie, że rowerów w autobusach się nie przewozi bo to jest towar niebezpieczny! Co roku miasto dopłaca do funkcjonowania ww firmy. Dopłaca między innymi z mojego podatku. Klientami mzk nie jest zainteresowane, bo z nimi to tylko kłopoty. Pieniądze i tak dostanie. Ale już nie moje. W przyszłym roku rozliczę PIT w mieście w którym pracuję od 10 lat. Swoją drogą, jakiś czas temu chciałem kupić bilet na przejazd u kierowcy, ale nie mogłem. Nie miałem odliczonej kwoty. Autobus odjechał beze mnie. Za to ucieszył się taksówkarz. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Ja nie mam pretensji do kierowców mzk. Zasady, regulaminy, taryfy, brak szacunku idą z góry. Tak jest zorganizowana firma. Za to ponosi pełną odpowiedzialność jej zarząd i zarząd miasta, który mówi coś tam o turystyce, ale to są tylko słowa.

synek niech dupsko ruszy i pedałuje a nie z rowerem do autobusu, pewnie z przystanku urząd skarbowy do mzk bo mu się pod górkę nie chciało....

a ja jestem wdzieczna mlodemu kierowcy z MZK za to ze zatrzymal sie na szosie i zabral i mnie i mojego meza , /jestesmy po 60-tce/ pomimo ze nie musial , bo to nie bylo miejsce przystanku ,a bylo to w ubieglą niedziele koło Zachełmia pomiedzy 16 -16,30 godz, dziekujemy i podziwiamy ze są jeszcze bardzo uprzejmi kierowcy .Nie wspomne ze w tym autobusiku panowala prawie rodzinna atmosfera, chyba dzieki pogodnemu usposobieniu kierowcy. Jeszcze raz dziekujemy