- Ja ciągle miałam kryzysy, ale przezwyciężałam je i szłam dalej, raz z jedną grupą, raz z inną, sporo było w tym przypadku. Teraz jestem bardzo szczęśliwa! - mówiła nam na mecie 19-letnia Marta z Wrocławia. Debiutowała w Przejściu w ubiegłym roku, ale wówczas sił starczyło jej tylko do Goduszyna.
- Skończyłem tylko z jednym odciskiem, czyli pełen sukces! - żartował wybitny himalaista i nurek Bogusław Ogrodnik. Gdy rozmawialiśmy na mecie w niedzielę przed godz. 20, był już po krótkiej drzemce. Świetny czas przejścia zawdzięcza świetnej formie, którą utrzymuje m.in. regularnie biegając. - Ostatnie 11 kilometrów wraz z kolegami przetruchtaliśmy. To dobre dla nóg, dać im odpocząć od marszu. Po takiej trasie czuje się wszystkie mięśnie, także te, o których wcześniej nie wiedziało się, że istnieją!
Czas 25:20, osiągnięty przez Mirosława Kota, jest rekordowy. Wśród pań też padł rekord – Sabina Giełzak dotarła do mety w 28:20. Organizatorzy Przejścia z Grupy Karkonoskiej GOPR podkreślają jednak, że nie chodzi tu o rekordy, ale o sprawdzenie siebie przed każdego z uczestników, jak również o uczczenie pamięci ratowników, którzy zginęli w lawinie w 2005 roku: Daniela Ważyńskiego i Mateusza Hryncewicza.
i ZE STARTU
Komentarze (3)
Szczęście, że pogoda dopisała--Brawa dla wszystkich uczestników. Ja nigdy bym się nie zdecydował na taką wyprawę.
brawo, ale z takim przystojniakiem który jest na 1 zdjęciu na stronie głównej bez chustki to bez wahania bym wybrała się na wycieczkę po górach :lol: B)
Mamo dziękuję za miły wpis :lol: