To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pracował bez zabezpieczenia. Zginął na miejscu

Jak wynika ze wstępnych ustaleń Państwowej Inspekcji Pracy 32-letni mieszkaniec Chojnowa, który w piątek popołudniu zmarł podczas pracy na terenie piechowickiej papierni, nie korzystał z obowiązkowego zabezpieczenia. Wychylił się z podnośnika koszowego i spadł z wysokości ośmiu metrów.

Z informacji uzyskanych od Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że mężczyzna próbował przymocować niewielką płytę do ściany budynku, ale jej wymiary nie pasowały do przygotowanego otworu. Na siłę starał ją więc dopasować. Wychylił się z kosza i wypadł.  Zginął na miejscu. Osierocił dwoje dzieci w wieku 3 i 4 lat.

Niestety nikt z pozostałych pracowników nie widział tego momentu. 32-latek prawdopodobnie pracował bez zabezpieczenia.

- Przepisy BHP nakazują korzystanie np. z szelek bezpieczeństwa, jeśli pracownik musi wychylić się z kosza – tłumaczy Mirosław Kocuba, kierownik Oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Jeleniej Górze

Rozbieżne są informacje na temat tego, czy ktoś przebywał z mężczyzną w koszu.

- Jedna osoba powinna była sterować wysięgnikiem, a druga wykonywać pracę – dodaje Mirosław Kocuba.

PIP bada czy pracodawca pełnił nadzór oraz czy przeszkolił odpowiednio pracowników do wykonywania zlecanych zadań. Jeśli podejrzenia potwierdzą się wówczas PIP może nałożyć mandat kredytowany w wysokości 2 tysięcy złotych lub skierować sprawę do sądu.

Równolegle z PIPem śledztwo wszczęła już Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze.

- Na miejscu był prokurator, dokonał oględzin i zabezpieczył ciało do sekcji zwłok – mówi Adam Kurzydło, Prokurator Rejonowy w Jeleniej Górze.

Postępowanie jest prowadzone w sprawie niedopełnienia obowiązków BHP przez osoby odpowiedzialne w zakładzie i nieumyślne spowodowanie śmierci.

- Będziemy współpracować z Państwową Inspekcją Pracy – zapowiada Adam Kurzydło.

Mężczyzna był zatrudniony na umowę zlecenie. Pracował w rodzinnej firmie, która wykonywała zlecenie na terenie papierni. To pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek przy pracy. W ciągu roku na naszym terenie zdarza się podobnych średnio dziesięć.

Komentarze (2)

Szkoda, że AJS nie pofatygował się by porozmawiać z pracodawcą... w rezultacie okazałoby się pewnie, że pracownik przeszedł niezbędne szkolenia, a tragiczny wypadek był wynikiem zaniedbania, czyli pracy bez szelek.

kazali to pracował bez szelek bo pewnie nie było!!!
szkoda gadac o bhp w firmach budowlanych,sam pracuje w jednej to wiem co mówie