Posłowie komentują wyniki wyborów w Jeleniej Górze

W Jeleniej Górze Bronisław Komorowski otrzymał 53,03 procent poparcia, Jarosław Kaczyński 25,75. W powiecie także wygrał kandydat PO – 54,32 a PiS-u – 23,94.
- Gdyby wynik wyborów w Polsce byłby taki, jak w Jeleniej Górze, nie byłoby drugiej tury wyborów – mówi Marcin Zawiła. - Wypadliśmy bardzo dobrze, najlepiej na Dolnym Śląsku. Mamy wynik lepszy niż Wrocław.

Jak mówi, nie popadają w euforię. - Istnieje zagrożenie, że kontrkandydat, który w kampanii był potulny jak baranek, może wygrać. Wtedy będzie z powrotem budował IV RP – mówi M. Zawiła. - Dlatego przed drugą turą jest u nas pełna mobilizacja. Już ruszamy z kampanią „drzwi w drzwi”. Będziemy chodzić od domu do domu i prosić o udział w wyborach. Tak już robiliśmy, rozdaliśmy kilka tysięcy ulotek.

- Chodzi o przyszłość kraju i jakość uprawiania polityki – mówi M. Zawiła. - Dla nas ta kampania jest bardzo trudna, kandydat związany z PO musiał sobie radzić z katastrofą w Smoleńsku i z powodzią. To chyba najtrudniejsza kampania po upadku komunizmu.

Odmienne nastroje panują w obozie Prawa i Sprawiedliwości. - W Jeleniej Górze PiS nigdy nie wygrywał, dlatego trudno było o zaskoczenie – mówi posłanka Marzena Machałek. - Osiągnęliśmy lepszy wynik w samej Jeleniej Górze niż w powiecie. Trochę lepiej jest w regionie, wynik we Lwówku jest dużo lepszy, poprawił się wynik w Marciszowie, ale z kolei średnio wypadliśmy w Lubawce.

Posłanka zdaje sobie sprawę, że podniesienie wyniku o kilka punktów procentowych może przeważyć losy wyborów. - Spotykamy się, jest duża mobilizacja. Mamy szereg pomysłów i będziemy wdrażać je w życie – mówi. Zamierza objeździć miasta i miasteczka regionu jeleniogórskiego przed drugą turą. Zwłaszcza te, w których wynik nie był najlepszy.

- Jestem zwolennikiem tezy, że praca popłaca. Najlepszym dowodem na to jest bardzo dobry wynik Grzegorza Napieralskiego – mówi Marzena Machałek.