Polska w pierwszej dziesiątce
Takim wynikiem nie powinniśmy się chwalić. Zajmujemy bowiem miejsce w pierwszej dziesiątce krajów, w których powszechna jest amfetamina. Przodujemy też w jej produkcji – tak wynika z publikacji Dziennika Gazety Prawnej, na podstawie raportu unijnej agendy narkotykowej EMCDDA o trendach i zmianach na rynku narkotykowym. Eksperci alarmują, że zagrożenie stanowi również domowa produkcja. W 2019 r. zamknięto cztery miejsca, w których wytwarzano amfetaminę. Znaleźliśmy się również w gronie 28 państw, które zajmowały się produkcją MDMA (metylenodioksymetamfetaminy).
Heroina i konopie indyjskie
Bezwodnik octowy to substancja używana w produkcji heroiny. Obok Holandii, Belgii, Bułgarii i Estonii, Polska również stanęła w szeregu państw, w których konfiskowano łącznie 26 tys. litrów cieczy. Nie bez znaczenia dla raportu jest również polska produkcja nowych substancji psychoaktywnych.
„I choć liczba zgonów spowodowanych narkotykami jest u nas mniejsza niż w innych krajach (to powód sześciu śmierci na milion, wobec średniej w UE na poziomie 15), to już obraz dotyczący spożycia jest niepokojący. Znów na czołówkę wybija się amfetamina, mniej zażywamy heroiny i kokainy. Nie odbiegamy od średniej, jeśli chodzi o konopie indyjskie.” – wyjaśnia Dziennik Gazeta Prawna w swojej analizie.
Mniej narkotyków wśród młodzieży
W swojej publikacji DGP opisuje malejący trend zażywania narkotyków wśród młodzieży i dorosłych. Według publikowanych statystyk, aż jeden na trzy wnioski o leczenie uzależnienia w Polsce dotyczyły amfetaminy, choć średnia unijna to zaledwie 7 proc. W Europie nie wyróżniamy się jednak pod względem zażywania konopi indyjskich. Nasz niechlubny wynik to 32 proc., a europejski 36 proc.
Komentarze (3)
Życie na trzeźwo w tym kraju jest nie do zniesienia...Dlatego oglądam TVP,to jest lepsze od dragów.
No wreszcie! Wreszcie ktoś zawołał, że król jest nagi. Abp Ryś przez długi czas robił za tzw. dobrego biskupa, na jakiego czekają od dawien dawna "katolicy otwarci". I te nadzieje ucieleśniał właśnie "dobry biskup" Ryś. Uwielbiany w Krakowie już jako biskup pomocniczy i opłakiwany , gdy odchodził do Łodzi. Jakoś nikt nie słuchał tego, co "dobry biskup" Ryś mówił w wywiadach, jak - na przykład - wychwalał pod niebiosa przymusowe de facto spowiedzi, organizowane w szkołach. Potem, gdy zabrał się za walkę z ofiarami pedofilii, domagającymi się odszkodowań, "katolikom otwartym" opadły szczęki i otworzyły się oczy. Niestety, oni, biskupi, są tak naprawdę wszyscy z tej samej gliny. Niektórzy, trochę bardziej inteligentni, a może tylko sprytniejsi, opanowali sztukę gładkiej mowy i mydlenia oczu naiwnym. Ale czekanie na dobrego biskupa jest równie mądre jak niegdyś czekanie na "dobrego sekretarza PZPR". "Żadnych złudzeń, Panowie" (i Panie).
Faszystowskie świnie. Wojsko na kobiety i wspierających je mężczyzn. Cały pis, debile, kretyni, nieudacznicy i do tego tchórzliwe świnie.