To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pożar wielorodzinnego budynku w Karpnikach

Pożar wielorodzinnego budynku w Karpnikach

Ponad 20 osób straciło tymczasowo dach nad głową po nocnym pożarze, który strawił cały dach zabytkowego budynku w Karpnikach. Mieszkania pięciu rodzin udało się obronić przed ogniem, ale po akcji gaśniczej, zwłaszcza te na piętrze, są kompletnie zalane. Pożar gasiło kilka jednostek straży pożarnej. Nie tylko lokatorzy budynku, ale wielu innych mieszkańców wsi jest zbulwersowanych tym, że w akcji nie mogli brać udziału miejscowi ochotnicy z OSP.

A paliło się zaledwie 50 metrów od remizy OSP. I choć to miejscowa straż pożarna pierwsza została powiadomiona przez sąsiadów o pożarze, to jednak druhowie, którzy przybiegli na miejsce, mogli jedynie pomagać wynosić mieszkańcom to, co było pod ręką i najpotrzebniejsze rzeczy.

Ogień wybuchł na strychu około godziny 20. Czterospadowy, łamany dach spłonął doszczętnie. Z informacji przekazywanych na miejscu przez lokatorów i sąsiadów wynika, że płomienie pojawiły się w jednym z rogów strychu. Mieszkańcy mówią, że po ubiegłorocznym zapaleniu się sadzy w kominie, przewód został wyczyszczony i uszczelniony i raczej z komina iskra nie poszła. Ale inni twierdzą, że jednak to czyszczenie nie było dokładne i kto wie, czy to nie przyczyniło się do powstania ognia, bo lokatorzy ogrzewają mieszkania piecami kaflowymi.

- Myśmy tu przybiegli i zaczęli pomagać ludziom wynosić ubrania, pościel, butle gazowe, telewizory. To było do ugaszenia jednym wężem, bo na początku ogień był nieduży. Ale co z tego, skoro nam nie wolno. Nie mamy dotacji do działalności, auto nie jest ubezpieczone, strażacy też nie mają ubezpieczeń. Nikt sobie nie pozwoli na to, by wysłać ludzi i sprzęt w takim stanie do akcji, choć samochód jest sprawny i ma wodę, motopompy też są sprawne – mówi Leszek Gwieździński, były prezes OSP w Karpnikach

- Moi rodzice i bracia przyszli do mnie, na razie jakoś tak musimy mieszkać. Mój chłopak też jest strażakiem. Był w środku i mówi, że wszystko jest zalane, ale mieszkanie rodziców ocalało – mówi Patrycja Pyka.

Miesiąc temu lokatorzy budynku wykupili swoje mieszkania. Budynek nie był ubezpieczony, bo współwłaściciele nie zakończyli jeszcze wszystkich formalności związanych z nabyciem mieszkań. Zabytkowy obiekt został wybudowany w 1778 roku i do końca drugiej wojny światowej pełnił rolę pastorówki. Obok stoją do dziś ruiny kościoła ewangelickiego.

Pogorzelcom zapewniono nocleg w szkole w Karpnikach, ale nikt nie skorzystał z tej oferty. Mieszkańcy znaleźli sobie schronienie u krewnych i znajomych.

- Myśmy nie wiedzieli, że się pali. To sąsiedzi z naprzeciwka zobaczyli ogień i nas zawiadomili. Ale raczej nikt na strych nie wchodził, zresztą tam nie ma prądu, więc zwarcia żadnego chyba też nie było – opowiadali lokatorzy, którzy obserwowali akcje gaśniczą a korytarza budynku naprzeciw.

Syrenę OSP uruchomił Andrzej Jania, mieszkający na tej samej ulicy. Ogień wydostawał się już ponad dach, ale płomienie nie były jeszcze duże.

- W ubiegłym tygodniu, tu niedaleko, zapaliła się sadza w kominie. Gdyby nasi strażacy mogli jechać do tego pożaru, to by szybciej go ugasili. Tak samo jak dom jednej pani. Spalił się w wigilię zeszłego roku – dodaje.

Łukasz Liebersbach, nowy prezes OSP w Karpnikach mówi, że ubezpieczenie pojazdu gaśniczego i zakup nowych butów kosztowałby nie więcej niż 2500 złotych. We wrześniu taka informacja poszła do urzędu gminy, ale druhowie usłyszeli, że nie ma pieniędzy.

- Zostały w mieszkaniu moje leki, które muszę mieć, dokumenty medyczne. One mi są potrzebne, bo czeka mnie kolejna operacja – opowiada Zdzisław Guzowski. Mężczyzna jest inwalidą, nie ma jednej nogi i porusza się o kulach. Wnuczka z synem zdążyli mu pomóc wynieść trochę ubrań i sprzęt wędkarski. - Ja się boję, że te stropy nasiąknęły wodą, bo tam jest polepa gliniasta, że nie wytrzymają. Kto wie, czy się uda uratować budynek?

 

Komentarze (11)

Taka straszna tragedia, współczuję... :((( Ufam, że przynajmniej teraz osoby dotknięte pożarem nie usłyszą od swojego przedstawiciela: \"gmina nie ma pieniędzy\". Jeśli teraz nie znajdzie się środków na remont dachu, to przy tak deszczowej pogodzie reszta mieszkań wkrótce może ulec zniszczeniu. Mieszkańcy tego budynku niedawno wykupili swoje mieszkania, ale nie sądzę, by nowych właścicieli stać było na taką inwestycję, jak remont po pożarze dachu. Jeszcze nie dopełnili wszystkich formalności, w tym ubezpieczenia, ale co z dotychczasową polisą? Czy i tym razem skończy się na \"spychologii\"? Panie Wójcie, Drodzy Radni, stańcie na wysokości zadania. Choć raz, u schyłku waszej kadencji pokażcie, że zależy Wam na dobru wyborców, a nie tylko na ich głosach.

strażacy w Karpnikach sami zasłużyli sobie na sutuacje w jakiej sie znajdują.To grupa pijaków która uważja się za fachowców.Zawsze dla nich jest ktoś inny winny tylko nie oni sami.

Czym niby strażacy z Karpnik zasłużyli sobie na taką sytuację?? Pijakami to możesz nazywać sobie swoich rodziców tępaku. Skoro jesteś taki odważny to się ujawnij. Takich jak ty, mocnych tylko w gębie to jest wielu. Potrafisz oceniać innych a tak naprawdę to ty jesteś Pijakiem który szlaja się po rowach.
Pozdrawiam

do on.
Co do strażaków, to jestem pełna podziwu i uznania dla ludzi, którzy podejmują się takiej służby. Natomiast jałowe dyskusje pt:. Czy strażacy OSP w Karpnikach to pijacy i sobie sami zasłużyli na taką sytuację, czy nie" proponuję odłożyć. Tu ważny jest fakt: mieszkańcy Karpnik zostali bez OSP, kolejna tragedia pokazuje nam, jak bardzo OSP jest potrzebna. Co jeszcze musi się wydarzyć, żebyśmy to zrozumieli??? Skoro wydatek 2500 zł na tak ważny cel przerasta możliwości gminy,(uważam, że powinny być na to środki) to może złóżmy się po symboliczne 10 zł to przynajmniej problem ubezpieczenia wozu i ochotników zostanie rozwiązany. W końcu to dla nas. Wczoraj płonął dom przy Kościelnej, dziś na turystycznej, a jutro może to spotkać każdego z nas.

Dobrze,że już niedługo wybory.

to jest moje zdanie na temat OSP w karpnikach a ty mozesz zgadzać sie lub nie .Masz do tego prawo.Ublizanie mi od tępaków i pijaków to nieeleganckie ale masz takie prawo .Tylko te obelgi moga swiadczyć o zbyt niskiej inteligencji Twojej.Pewnie jesteś strażakiem lub kim kto jest z nimi bardzo związany dlatego tak się burzysz.Nasz straz jest wybitnie uzdolniona w wlaniu wódki do gardła

Ja także podziwiam strażaków i ich ofiarną prace .Niepodziwiam natomiast strażaków z OSP w Karpnikach.Doświadczyłem złego ich zachowania podczas pozaru.Więc słowa moje nie są gołoslowne.Nie mam zamiaru z nikim polemizować .

Skoro ratowanie ludzkiego dobytku to według Ciebie złe zachowanie to niech ci tak będzie. Ty pewnie jesteś strazakiem z OSP Łomnica, a więc niczym się nie różnisz.Sam wiele razy widziałem jak chłopaki z OSP z Łomnicy przyjechali na akcję pijani. Strażacy z Karpnik bynajmniej nie podpalają tak jak to bywało w Łomnicy.
Pozdrawiam

Dlaczego oceniasz wszystkich strażaków z OSP Karpniki po zachowaniu grupki osób które faktycznie piły w remizie i nazywasz nas pijakami?? Dlatego że poprzedni zarząd urządzał imprezy w remizie?? A znasz może nowy zarząd?? To uwierz mi że Ci którzy urządzali imprezy i pili w remizie juz nie mają do niej wstępu a ci Druhowie którzy w tej chwili działają nie potrzebują vodki do prowadzenia jednostki. Niestety, nasi (bez)radni oraz zarząd Gminny OSP z Komendantem na czele skutecznie to utrudnia. Najlepiej zlikwidować jednostkę w Karpnikach a sprzęt oddać do OSP Łomnica, bo przecież to jednostka z wioski Komendanta Gminnego i musi być "najlepsza". Cieszy tylko fakt, iż wybory coraz bliżej.
Pozdrawiam

Uważam, że OSP w Karpnikach powinno wznowić swoją działalność. Koszty jakie z tego tytułu poniesie gmina są nieporównywalnie niższe od strat jakie ponoszą ludzie tracąc swoje domy w pożarach.Wiem co się czuje, jak patrzy się na swój płonący dobytek czekając na przyjazd pierwszych straży z odległych miejscowości 45 minut ( a Karpnicka straż mogła by zjawić się w ciągu 10 minut). Nie chcę przy tym umniejszać strażakom z innych miejscowości ale nie oszukujmy się- te kilometry, które muszą pokonać zabierają cenny czas. Trzeba dać szansę tym młodym chłopakom aby udowodnili, że zasługują na uznanie a nie z góry ich skreślać.