- Proszę bardzo, to na znak, że kochamy nasze miasto – Zygmunt Korzeniewski obdarowywał lizakami panie. Wiele z nich taki słodki podarek przyjęła z miłym zaskoczeniem.
- A ja jestem zazdrosny – oznajmił żartobliwie chłopak, którego dziewczyna też dostała czerwone serduszko.
Inna z pań, trochę onieśmielona chęcią obdarowania jej przez obcego mężczyznę powiedziała, że przykro jej ale nie ma wolnej ręki, by wziąć lizaczka. - Nic nie szkodzi, ja tu pani schowam – powiedział Z. Korzeniewski, i wsadził obładowanej siatkami jeleniogórzance lizaka do jednej z reklamówek.
Lizaki dostały też panie policjantki z obu zmotoryzowanych patroli, które „zabezpieczały” imprezę, choć jedna i druga wzbraniały się przed przyjęciem skromnego podarku.
- Nie ma się co bać, to nie będzie żadne przekupstwo. Szkodliwość społeczna naszego czyny będzie znikoma – powiedział inny działacz PO, który także rozdawał słodycze.
Organizatorzy happeningu mieli przyklejone na kurtkach serca z napisem „Jelenia Góra”. Taka naklejkę dostał też na popiersie jelonek, a na czoło przyklejono mu drugie serce z napisem „dziękuję”.
Czytaj też: "Platforma wypuszcza strzałę Amora"
Komentarze (3)
To drugie serduszko to pozostałość z akcji Rady Młodych Stowarzyszenia "Wspólne Miasto" :D
Policja zabezpieczała rozdawanie lizaków?! haha
serduszko z napisem "dziękujemy" to nasz Happening jak wspomniał Paweł ;] Tylko my działaliśmy trochę wcześniej :)