Monika Konieczna, przewodnicząca Rady Rodziców Przedszkola nr 1 oraz Magdalena Kraczek, jej wiceprzewodnicząca, wypunktowały słabości dowożonych posiłków. Twierdziły, że ich waga i wartość kaloryczna nie zawsze odpowiada normom. Zarzucały, że dostawca zaopatruje się w dyskontach, kupując najtańsze, pozbawione wartości produkty. Zaprezentowały przy tym zestaw takich produktów, zalecając zebranym, żeby wczytali się w ich skład i pytając, czy to są składniki zdrowego żywienia. - W tygodniu dzieci, według umowy z firma kateringową, powinny mieć zapewnione na obiad dwa posiłki mięsne, jeden półmięsny, rybę i danie mączne. Tymczasem za dania mięsne uznaje się kotlet z mortadeli i pieczoną kiełbasę – argumentowała Magdalena Kraczek, dodając, że w takich produktach mięso stanowi lewie 10 proc., a reszta to niezdrowa chemia. Analiza jadłospisów z ostatnich tygodni – w opinii mam z Rady Rodziców – potwierdza, że usługodawca nie stosuje się do wymagań umowy. Panie zadały sobie trud i wyrywkowo ważą podwieczorki i określają ich wartość kaloryczną. Kilkukrotnie – jak utrzymują - wykazały niedowagę oraz zbyt małą wartość odżywczą. Wskazują, że dostawca zobowiązał się dostarczać ciasta własnego wypieku. Tymczasem regułą jest serwowanie ciast z dyskontów. Według Moniki Koniecznej często jest tak, że jadłospis nie w pełni odpowiada temu, co serwuje się dzieciom. - Ostatnio było tak, że na śniadanie miała być kawiarka, serek homogenizowany i kawa inka. Był chleb kwadratowy, chyba tostowy, cienko posmarowany serkiem. Powinna być kawiarka i wyraźna porcja serka – mówi. Lidia Soliło, poprzednia przewodnicząca Rady Rodziców potwierdziła, że posiłki są kiepskiej jakości i przypomniała, jak ją niespełna rok temu zapewniano w urzędzie, że przejście z własnej kuchni na dostawy posiłków z firmy zewnętrznej nie wpłynie na ich jakość.
W czasie spotkania rodzice zarzucili dyrekcji, że nie egzekwuje zobowiązań dostawcy w sprawie jakości posiłków. Kto ocenia ich wartość? Okazuje się, że tego ma pilnować osoba zatrudniona przez dostawcę usługi. Ostatnio firma „Oliwia” zmieniła odpowiedzialnego za tę sferę, nie powiadamiając dyrekcji przedszkola, co według umowy powinno mieć miejsce. W przedszkolu sprawdzana jest jedynie waga i temperatura dostarczanych posiłków. Zajmuje się tym Renata Bogusz, która jeszcze rok temu sama przygotowywała posiłki w przedszkolnej kuchni. Dyrektor Biel utrzymywała, że obecnie podawane posiłki nie są gorsze niż były w czasie, gdy placówka miała swoja kuchnię. Burmistrz Rudolf zauważył, ze aby w pełni porównać jakość posiłków obydwu przedszkoli trzeba by mieć wiedzę, gdzie się zaopatruje Przedszkole nr 2. Wątek jakości posiłków został wzbogacony o konsultacje z Bożeną Woś, dyrektor Przedszkola nr 2. Postawiona w niezręcznej sytuacji konfrontacji z koleżanką z drugiej placówki, przyznała, że dzieci w jej przedszkolu nie jadają na obiad mortadeli albo parówek w sosie pomidorowym, a ciasta są wyłącznie własnego wypieku. Do tego w odróżnieniu od kateringowego systemu, w jej przedszkolu dzieci mogą liczyć na dokładki owoców. Jednocześnie wyjaśniono, że na tzw. wsad do garnka w obydwu przedszkolach przeznaczane są identyczne kwoty.
Dla rodziców nie miała większego znaczenia sprawa kosztów, choć tutaj rodzi się kilka pytań. Na przetarg na usługi kateringowe w przedszkolu zgłosiła się w ubiegłym roku jedna tylko firma – właśnie „Oliwia”, należąca do Magdaleny Wojtaś. W tym roku zorganizowano dwa przetargi na katering na okresy od stycznia do lutego i od marca do grudnia. Za każdym razem zgłaszała się jedynie „Oliwia”, przy czym za drugim razem jej propozycja cenowa znacznie odbiegała od proponowanej przez samorząd. Ten ostatni wyliczył koszt usługi na 77,5 tys. zł, a jedyny oferent – 98,1 tys. zł.
Ten dyktat kateringowego monopolisty drażni radnych. Na spotkaniu dociekali, co można zrobić, aby nie być nań zdanym. Przy tej okazji pojawił się wątek, w którym przewodnicząca komisji Ewa Szmel nie mogła sobie przypomnieć, kiedy zapadła decyzja o wprowadzeniu kateringu w przedszkolu. Wtórowali jej Daniel Potkański, przewodniczący rady, oraz Jacek Kamiński, wiceprzewodniczący. Grażyna Biel, dyrektorka przedszkola i radna Anna Koprowska musiały im przypominać, że było takie spotkanie i dyskusja. Forsowana na komisji teza, że to burmistrz podjął taką decyzję, a rada nie miała na nią najmniejszego wpływu, straciła więc mocno na ostrości.
Momentami dzieci i ich posiłki schodziły na plan dalszy, a do głosu dochodziły wyborcze już emocje. Radni Potkański i Kamiński wypominali burmistrzowi, że nic nie robi i ignoruje wszelkie cenne dla Piechowic projekty. Na co Witold Rudolf, burmistrz odpowiadał: macie większość w radzie, możecie przegłosować wszystko. - Tylko trzeba się wziąć do roboty – dopowiadał radny Włodzimierz Kraszewski. W pewnym momencie burmistrz musiał opuścić spotkanie, co także wytknął mu wiceprzewodniczący Kamiński, sugerując, że nie przejmuje się sprawami ludzi.
Na spotkaniu zdecydowanie zabrakło Magdaleny Wojtaś, właścicielki „Oliwii”. Była zaproszona, a jej głos pewnie pomógł by ustalić fakty. Zgromadzeni czuli się zlekceważeni tym bardziej, że na zebraniu była pracownica tej firmy, bez prawa do jej reprezentowania, ale kilkukrotnie kwitująca uwagi padające na sali jako „bzdury”.
Jakie wnioski ze spotkania? Przeważał pogląd, że trzeba doprowadzić do wyjścia przedszkola z kateringowej pułapki. Drogi ku temu są dwie: albo przywrócić kuchnię w Przedszkolu nr 1, albo dokonać takich zmian organizacyjnych, żeby było ono obsługiwane przez kuchnię drugiego piechowickiego przedszkola. Pierwsza możliwość wiązałaby się z dużymi nakładami, na które, jak ocenia burmistrz Rudolf, miasta nie stać. Powodem zamknięcia przedszkolnej kuchni w ubiegłym roku było niespełnianie przez nią norm sanepidowskich. Radni komisji edukacji, sportu i turystyki postanowili zebrać informacje na temat ewentualnych kosztów przywrócenia kuchni w przedszkolu, rozpoznać prawne i organizacyjne uwarunkowania korzystania z jednej kuchni przez dwa przedszkola oraz możliwości i koszty zerwania umowy z firmą „Oliwia”. Kolejne spotkanie komisji w tej sprawie zaplanowano za kilka tygodni. - Gdy będziemy znali odpowiedzi na powyższe pytania, zadecydujemy co dalej – podsumowała przewodnicząca Ewa Szmel.
Więcej na ten temat w najbliższym numerze Nowin Jeleniogórskich
Komentarze (72)
Ciekawe czym to tak bardzo zdrowym karmia mamusie swoje dzieci w domu, pewnie nawet nie wiedza same co jedza ...
Dzieci muszą zbierać karmę dla zierząt dla któtych w budrzecie miasta przeznacza się ponad 30000 (trzydzieści tysięcy),dodatkowo zbiórka makulatury na zakup krzesełek i stolików ,zbiórka zakrętek , baterii ,puszek a wszystko to za kanapkę z mortadelą .
NIKT NIC NIE MUSI!!! WSZYSTKIE PRZEDSZKOLA ORGANIZUJĄ RÓŻNORODNE AKCJE, ZBIÓRKI...UDZIAŁ W NICH JEST DOBROWOLNY!!!! UCZMY DZIECI EMPATI DO INNYCH LUDZI I ZWIERZĄT...UCZMY POMAGAĆ I DZIELIĆ SIĘ TYM CO MAMY - wstyd rodzicu!!! MAKULATURĘ, PUSZKI, NAKRĘTKI, BATERIE - WYRZYCASZ...WIĘC Z CZYM MASZ PROBLEM...NIC CIĘ TO NIE KOSZTUJE...ODDASZ DO PRZEDSZKOLA TAM PRZEZNACZĄ TO NA SZCZYTNY CEL (POMOC KOMUŚ, NA KONKURS, ZE SPRZEDAŻY MAKULATURY, PUSZEK KUPIĄ DZIECIOM LODY)...CZY TOBIE UBĘDZIE JAK ODDASZ TO CO I TAK TOBIE ZBYWA????
Katering w przedszkolu!!!Chyba ktoś w tych Piechowicach jest bezrozumny.W przedszkolu w Jeleniej Górze do którego uczęszcza moje dziecko jest dietetyczka,doskonała kuchnia,dzieci jedzą chlebek ziarnisty,w każdej chwili mogą liczyć na kanapkę w ciągu dnia.Jadłospis urozmaicony ,dostosowany do potrzeb dzieci,smacznie i zdrowo.
Rodzice brońcie swoich racji,nie pozwólcie na to by robiono oszczędności na przedszkolakach.Jeśli to pomysł dyrektorki przedszkola to skandal!
Dziewczyny badzcie stanowcze bo chodzi o dzieci i to jest wazne.moja corka ma szczescie i chodzi do drugiego przedszkola w piechowicacach tam dzieci sa zywione odpowiednio do wymogow a jedzenie jest przygotowywane starannie i w odpowiednich warunkach.pozdrawiwm Panie kucharki ktore same lepia pierogi dla wszystkich dzieci a nie kupuja gotowe.
Moje pierogi są najlepsze!!
foood czy jak Ci tam!!!!!!!!!karmia na pewno nie tym co firma cateringowa!!!!i w przeciwienstwie do Ciebie dosskonale wiedza czym karmia!!!!prostakuuuuu
Oficjalne stanowisko konsorcjum kateringowego Piechowice-Przedszkole-Olivia: owce są po to by je strzyc
Owszem daj4emy w domu parówki bo jesteśmy pewni że w przedszkolu dziecko zjadło cos pożywnego i możemy sobie na to pozwolić,ale skoro w przedszolu jedzą ochłapy...
poza tym Pan Wojtaś wie juz od dawna jakie były zarzuty wobec jego żle przygotowanych posiłków,mimo to było tylko gorzej...miał sporo czasu aby sie poprawić...skoro "on " ma to gdzieś,Pani dyrektor tez to kto ma o to zadbać???Na zebraniu w przedszkolu była mowa o jakiejs firmie z Jeleniej która dowozi do Szklarskiej Poręby posiłki(smaczne i zdrowe) to my jesteśmy po drodze i może to jakoś obniży koszty...Panie mówiły że nie stanęli do przetargu tylko dlatego że nie mają możliwości samodzielnie pieczenia ciast.Tymczasem "oliwia" też ich nie piecze tak więc nie rozumiem???Jestem ponadto pewna że idąc z ta umową do prawnika znajdzie sie mnóstwo punktów których Oliwia nie spełnia i można rozwiązać umowe z ich winy bez kosztów ponoszonych przez przedszkole...tylko pytanie co dalej???przebudowa kuchni raczej nie potrwa szybko i myslę że i tak trzeba znależć tymczasowe inne rozwiązanie...bo myśl że moje dziecko ma jeszce 9 mc.od nich spożywać posiłki przeraża mnie.
Wreszcie mieszkańcy otwierają oczy. Sugerują niektórzy z państwa, by rozmawiać z firmą dostarczającą posiłki, jest to naiwne podejście. Kto miał reprezentować tę spółkę na spotkaniu? Pani Magda która jest słupem potrzebnym do wydarcia od państwa wszelkich dotacji? Pan Sławek który tylko rozwozi jedzonko zwykłą osobówką, czy pan Waldek i pani Krysia będący osobami postronnymi? Poznajecie państwo, co warty jest pan, który organizuje co najmniej dziwne zjawiska, jakie mają miejsce w mieście. Pozwolę sobie przypomnieć, jak zastanawiająco przeprowadzane były pierwsze przetargi na dostarczanie obiadów do szkół. Dziękuję osobom które sprawę naświetliły, dla dobra dzieci a może i Piechowic.
Rece opadaja. Ponoc w maju ma byc zamkniety most przy kosciele.A po co?Po to aby zwiekszyc ciezar dla wiekszych aut.Na to sa pieniadze!!!Ale zeby wyremontowac dzieciom kuchnie to szkoda kasy!!! CIEKAWE JAKI INTERES MA W TYM PAN BURMISTRZ!!!
katering,nieudolność pani dyr. Przedszkola nr 1 i ciąg nieskończonych w tym przedszkolu nieprawidłowości to tragedia!! Tam za karę zamyka się dzieci w toalecie, co dyrektorka i burmistrz zamiatają pod dywan.My rodzice nie wiemy już co robić,układy sięgają zenitu!!
ŻyczE z całego serca aby Wam dziewczyny udało sie wyeliminowac Catering Oliwia i powrocić do starych zasad żywienia dzieci.Biedronkowe żarcie gdzie zaopatruje się Oliwia to nic innego jak 75 % chemi .Dzieci potrzebują zdrowego jedzenia a nie faszerowania ich mortadela . Ja proponuje Rudolfowi nie spróbuje tego żazrcia z Bierdronki on jedynie co tam chyba kupuje to wóde i to mam wontpliwości,ja bym tam nic nie kupił .Cała spożywka wraz z wyrobami miesnymi i warzywami to chemia .
zamykanie dzieci w kiblu!!!!!!!gdyby to dotyczylo placowki gdzie moje dziecko uczeszcza sprawa na pewni nie zostala by zamieciona pod dywan!!!!!!
dokładnie tam i Pani dyrektor ma silne argumenty,że to całkiem niezła kara!!! Gdzie kuratorki? Do Wojewody trzeba ,albo i dalej ,łazienka ,katering ,sianie zamętu miedzy rodzicami,pracownikami ,wszystkimi ,to zwyczajne manipulowanie ludzmi. Robi minkę kota ze Szreka i kiwa głową na wszystka. Mojego drugiego dziecka tam nie poślę na pewno,choćbym w Bieszczady wozić miała!!!!!!!!!!!!!
Odpowiedzcie proszę, bo to dla mnie ważne. Czy w innych przedszkolach wietrzy się sale gdy są w nich dzieci?
nie ,nie wietrzy się podczas obecności dzieci.!!! Nigdy
Za pieniadze wydane na ten syfiasty catering remont by juz trwal ... Ale jak brak checi to I brak efektow ... To jest chore aby 3 letniemu dziecku mortadele dawac .. Zero wartosci odzywczych I jeszcze wyliczac owoce aby tworzyc jadlospisy oraz pracowac na takim stanowisku trzeba miec szkoly . A nie myslac ze gotuje dobrze w domu to w barze tez mi sie uda .jestem po szkole gastronomicznej I wiem co to ukladac jadlospisy normy zywieniowe dla dzieci bo takze pracowalam jako indendentka w przedszkolu. Porazka wladz piechowickich .. Jestem mieszkanka piechowic i po prostu wstyd... a panowie radni Kaminski I potkanski niech sie wezma w koncu do roboty .. Gadac jazzy potrafi duzo
Pomieszczenia przedszkola, w których odbywają się zajęcia, wietrzy się dokładnie w czasie pobytu dzieci na powietrzu,
a w razie potrzeby także w czasie zajęć.
Niby jak przedszkolanki robią odsiew, kiedy dużo dzieci przychodzi?
jest opcja napisania petycji do kuratoruium aby wpłynać na burmistrza i usunac p. Biel z dyrektorstwa, sczegoły juz wkrotce!
po wnikliwej analizie - w piechowicach czas na zmiany burmistrz do wymiany