Był maj 2008 roku. Dobra pogoda, znakomita widoczność, żadnych utrudnień na drodze. Kierowca naruszył tylko jedną zasadę bezpiecznej jazdy – przekroczył prędkość. Przemysław K. nawet w apelacji utrzymywał, że jechał nie szybciej niż 85 km/h, że prawie 20-letni ford scorpio na gaz nie mógł rozwinąć takiej prędkości, i że tuż przed wypadkiem a z autem działo się coś dziwnego, bo tylna oś zaczęła podskakiwać.
Świadkami tego wypadku były osoby jadące fiatem mareą, także Polacy, mieszkańcy Lubawki i okolic, koledzy i znajomi zabitych, którzy też jechali do pracy na drugą zmianę w Škodzie.
Chwilę wcześniej Radosław K. wyprzedził fiata, który jechał z prędkością około 80 km/h. Świadkowie widzieli, jak ford „łapie” pobocze, wpada w poślizg i potem na drzewo. To oni gasili płonący silnik forda i próbowali wyciągnąć ofiary. Zmasakrowane i pogięte blachy samochodu uwięziły ofiary. Być może, gdyby auto uderzyło nie dachem, a bokiem w drzewa, ktoś jeszcze oprócz kierowcy przeżyłby ten wypadek. Biegły stwierdził jednak, że ilość i charakter obrażeń u ofiar, nawet w sytuacji natychmiastowej pomocy lekarskiej nie uratowałaby im życia.
Wszystkie czynności i ekspertyzy związane z tym wypadkiem prowadziła czeska policja i prokuratura. W aktach sprawy jest kilkadziesiąt zdjęć z miejsca zdarzenia – droga, ślady pozostawione przez samochód, widok wraku z ofiarami, same ofiary, aż do załadowania wraku na lawetę. Tego typu dokumentacji brakuje często w aktach spraw dotyczących wypadków drogowych w Polsce.
Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogóskich" nr 43/10.
.
Komentarze (4)
na ost zdjeciu wiać zderzak i widac tablice rejestracne DKA .... . oj redakcjo nowin słbo sistarcie.
Dalsze numery były nie do odczytania, ale na wszelki wypadek przysłoniłem. Pozdrawiam.
a na trzecim zdjeciu to z tylu (patrzac na foto po lewej str) na siedzeniu to denat jest?! ludzie!!!
:dry: na to wygląda że to ofiara....