W książce sporo miejsca poświęcono losom kobiet i ich dzieci. One same opisują, jak radziły sobie w tych skrajnych warunkach. Niektóre wspomnienia są bardzo wzruszające, inne mrożące krew w żyłach. - Mieliśmy jedną izbę o powierzchni 15 metrów, w której gnieździły się trzy rodziny – łącznie 9 osób. Tutaj gotowało się, jadło i spało. Nie było żadnych warunków do zachowania higieny, nie posiadaliśmy ani mydła, ani proszku do prania – wspomina Janina Kaczmarczyk.
- Pewnej nocy na początku lutego bandyci (niestety tak ich trzeba nazwać), wtargnęli do domu i wśród krzyku i płaczu dzieci przystawili mamie pistolet pytając o ojca. Pamiętam, jak mama mu odpowiedziała – zabij wszystkich to będziemy mieli wreszcie spokój. W tym momencie inny Ukrainiec odciągnął bandytę od mamy i pistolet wystrzelił w sufit – czytamy w opowiadaniu Stanisława Krakowska.
Promocja książki odbyła się w czwartek w Książnicy Karkonoskiej, publikację wydano w nakładzie 500 egzemplarzy. Można ją kupić w biurze Związku Sybiraków, które mieści się przy ul. Jana Pawła II w budynku dawnego „Chemika” (IV piętro). Wkrótce ma trafić do jeleniogórskich księgarń. W sprawie książki można też bezpośrednio kontaktować się z autorką – tel. (0 75) 75 247 16.
Komentarze (1)
Szkoda,że tak późno! Polacy w ogóle nie znają swoich bohaterów! A Sybiracy są właśnie bohaterami. W czasach PRL-u nieludzko zepchnięci na margines, komuchy zabraniały mówić prawdę o tragicznych przeżyciach Sybiraków. Przynajmniej teraz pochylmy głowy przed Ich odwagą, determinacją, patriotyzmem, pamiętajmy o Sybirakach i Kresach, które musieli opuścić na zawsze!