To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Paliło się w azylu DIOZ

fot. DIOZ

Na szczęście nikt nie został (także żadne ze zwierząt) poszkodowany wskutek pożaru, który dziś wieczorem wybuchł w prowadzonym przez Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt azylu w Dziwiszowie.

Pożar wybuchł ok. godz. 19.00 i został szybko opanowany. Gasiły go cztery zastępy straży pożarnej. Szkody wyrządzone przez ogień nie są duże.
- Pożar w naszym tymczasowym ośrodku!!! Zwierzęta wszystkie bezpieczne, a to dla nas najważniejsze. Od miesięcy informujemy, że warunki w jakich musimy prowadzić azyl dla zwierząt są złe. Cały czas dogrzewamy się węglem i drewnem. Prawdopodobnie z piecyka wyskoczył żar i zaczęły palić się psie legowiska, ale to nie jest jeszcze potwierdzone. W porę zainterweniowali nasi wspaniali wolontariusze – przekazuje w mediach społecznościowych DIOZ i apeluje: - Błagamy was, pomóżcie nam opuścić to przeklęte miejsce, które spędza nam sen z powiek.
Warunki w dziwiszowskim pałacu nie są najlepsze na Ośrodek Ochrony i Ratownictwa Zwierząt. Miejsca wprawdzie jest dużo, ale stan obiektów i infrastruktura (a właściwie jej brak) nie pozwalają sensownie zagospodarować tego miejsca. Dlatego DIOZ chce jak najszybciej zmienić siedzibę i prosi o wpłaty.

 

Komentarze (26)

Przypadek nr 1. Starszy pan miał ukochaną suczkę – bokserkę - Dianę. Diana podobnie jak właściciel, młodość miała już dawno za sobą. Któregoś razu pan wychodząc nie domknął za sobą furtki. Suka wyszła – prawdopodobnie na swoją stałą spacerową trasę. Pech chciał, że zobaczyła ją kobieta związana z jedną z psich fundacji… Bez zapytania sąsiadów, bez najmniejszej próby ustalenia jej miejsca zamieszkania - suczka została zabrana, wywieziona i … zniknęła. Gdy właścicielowi udało się skontaktować z fundacją dowiedział się, że psa nie dostanie bo ten ma …. przerośnięte pazury. I zaczyna się koszmar. Jak to opisano na jednym z portali Fundacja trzyma psa w Domu Tymczasowym, nie wiadomo gdzie, zbiera kasę na miliony badań bo, jak wiadomo, starość daje się wyleczyć a kilkunastoletni pies nie ma prawa mieć żadnych zdrowotnych przypadłości. Mimo że wójt gminy wydaje decyzję o zwrocie psa właścicielowi, nieszczęsny staruszek od paru miesięcy ulubienicy nie widzi. Na dodatek zostaje oskarżony o znęcanie się (bo te pazury, wicie rozumicie, za długie a poza tym leczył sukę u weterynarza którego fundacja nie lubi) w odwecie za to, że ośmielił się przeciwstawić i nie jest odpowiednio pokorny wobec bóstwa… tego, co ja mówię: szefa organizacji.

Dobrze, a teraz przedstawmy przypadki w których w/w Fundacja zadziałała zgodnie ze swoim przeznaczeniem, tj ratowała zwierzęta katów, oprawców, sadystów, leni albo ludzi którzy nie wiedzieli na co się porywają biorąc pod swój dach takie czy inne zwierzę, nie zapewniając mu odpowiednich warunków ani nie znając odpowiedzialności.

Wtedy zestawmy te przypadki (poparte dowodami oczywiście) i wyciągnijmy wnioski czy Fundacja działa poprawnie, czy nie. Bo spamowanie stronniczych przypadków na portalach lokalnych wiadomości nie wygląda ani poważnie ani obiektywnie.

Ktoś inny mógłby na celownik wziąć dowolną organizację czy strukturę, np MZK, i wypisywać po kolei "Dnia tego i tego w autobusie był brud, Dnia tego i tego kierowca zatrzasnął drzwi przed nosem pasażera, a tamtego i tego zahamował za mocno". Budując obraz że MZK to dno, syf, nie robi nic poprawnie i należy je jak najszybciej zlikwidować.

Racja, pewnie tak jest, a teraz mitoman zmyśla niestworzone historyjki :(

Nie mogę pojąć, co ludziom przeszkadza, że tak nienawidzą Konrada Kuźmińskiego?

Tyle hejtu, ile wylewa się na konkurencyjnym portalu przeraża.

Inna historia: Pani w zaawansowanej ciąży, na ostatnie dni przed porodem oddaje swojego ukochanego maltańczyka pod opiekę rodzicom. Nie ma już siły chodzić z nim na spacery. Rodzice mają domek z ogródkiem. Pies okazuje się jednak przedsiębiorczy. Pokonuje ogrodzenie. Parę godzin błąka się po okolicy. Zostaje „odłowiony”. Zaalarmowana właścicielka wszczyna poszukiwania i namierza swojego pupila. Mimo, że przyjeżdża do fundacji z książeczką zdrowia, smyczą, zdjęciami – słyszy, że psa nie dostanie. Został skierowany na leczenie. Będzie miał operowane rzepki kolanowe ( zabieg u małych psów drogi ale raczej nieskuteczny). Pani jedzie do kliniki. Tam też psa nie chcą oddać. Bo fundacja go przywiozła, bo koszty leczenia. Pani chce zapłacić. Ściana. Gdy nie działa perswazja i płacz, ostatecznie podstępem – „porywa” własne – oszalałe ze szczęścia zwierzę. Tym samym historia kończy się happy endem

Wiesz czy azyl nadal jest w tym samym miejscu? Historie lubią się powtarzać :( ta fundacja to jedna wielka szajka która zabierasz zwierzęta dla zarobku, a pan Kuzminski jest cwany, bezczelny i znany już z tego co robi i nie są to pochlebne informacje. Przedstawiciele administracyjni nie zachowują się w tak prymitywny sposób. Przekręca fakty ma swoją korzyść żeby wyciągnąć jak najwiecej pieniędzy od ludzi.

Właścicielka boksera Irysa, musi walczyć dłużej. Przez wiele tygodni handryczy się z fundacją, do której trafił jej pies po zaginięciu. Choć ta sama się do niej zgłasza - kwestionuje dokumenty, udziela błędnych informacji o wieku zwierzęcia, gdy tymczasem jego zdjęcie widnieje na stronie jako przykład skuteczności działań „przyjaciół zwierząt”. Pies był już przeznaczony do kastracji i adopcji. Ostatecznie dzięki pomocy wielu osób - mieszkająca w Łodzi kobieta odbiera swoje zwierzę z Gdańska, w fatalnej kondycji psychicznej i fizycznej. Kontakty z fundacją wspomina jednak jako koszmar.

Masz dowody na takie działanie, czy to tylko historyjki zmyślone w głowie mitomana?

Aż wierzyć mi się nie chce, że ktoś zabiera błąkające się po osiedlu zwierzę i nie chce prawowitym właścicielom oddać.

Piszesz bzdury. Nie sądzisz, że gdyby właściciel zgłosiłby na policji, że psa zabrała fundacja, bo sforsował płot, a teraz odmawiają jego zwrotu, policja nie zainterweniowałaby w sprawie?

Poza tym psy są dziś w dużej części zaczipowane, więc można odnaleźć ich prawowitego właściciela, czyż nie?

Inna rzecz to książeczka szczepień, a więc też dokumentuje, że o zwierzę cały czas dbano.

Nie dyskutuj z goovnem, któremu najprawdopodobniej dioz zabrał zwierzę trzymane w koszmarnych warunkach, a teraz goovno się mści. To pewnie ten wymoczek, co na fejsbuku pruje się pod każdym postem diozu. Profil jest założony tylko po to, żeby szkalować dioz. Jak ktoś chce, to znajdzie dane tego palanta.

Moim znajomym dioz ukradł psa, na stronie do zbierania kasy wrzucili zdjęcie na którym był inny pies ale tej samej rasy (weterynarz u którego pies był kilka miesięcy wcześniej też zeznał w sądzie że to nie ten pies)
Ale łykaj bezmyślnie każdą diozowską historyjkę

To wszystko prawda!!! Ludzie otwórzcie oczy. Dopóki Was nie spotka coś takiego będzie nadal wierzyć ze Dioz to cudowna organizacja.

To wszystko prawda!!! Ludzie otwórzcie oczy. Dopóki Was nie spotka coś takiego będzie nadal wierzyć ze Dioz to cudowna organizacja.

Dowodów jest aż nad to. Przypadków działań pozbawionych znamion legalności jest aż nadto. Podrobiono pieczątki, bezprawne używanie tytułu inspektora, podszywanie się pod organy służby publicznej. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, to tylko grupa aktywistów teoretycznie prozwierzęcych, której nazwa ma imitować realnie funkcjonujące państwowe służby mundurowe. 3 przebierańców w kombinezonach robi wjazd do czyjegoś domu, podstawia dokument z czerwonymi pieczątkami i zabierają zwierzęta na podstawie filmiku w internecie. Bez PIW, bez Policji. A później hejt w necie. Taki jest sposób działania. Zresztą takie organizacje zwykle działają na dwóch płaszczyznach. Pierwsza statutowa, mająca przynosić rozgłos, społeczny poklask i poparcie rzeczywiście opiera się na sporadycznych interwencjach w przypadkach gdzie zwierzętom dzieje się krzywda. Jednak pod płaszczykiem tego buforu jest zabór zwierząt z przeznaczeniem na płatne adopcje, nierozliczone zbiórki.

Mitomanem to jest Kondrad K. Mam nadzieję że wkrótce będzie też skazany za swoją działalność.

Przykłady są oczywiście przypadkowe a ich zbiezność całkowicie niezamierzona :)

Oddać pałać Obajtkowi jak się fundacji nie podoba.

Po rzadac h PISu ludzi trzeba leczyć 10 lat

"Dlatego DIOZ chce jak najszybciej zmienić siedzibę i prosi o wpłaty" to niech se dioz ruszy 4 litery i pójdzie normalnie do pracy.

Ty się synuś z kimś na głowy pozamieniałeś? A może lekcje ci odwołali i się nudzisz?

Jestem z drugiego końca Polski. Wspierałem ich zbiórki ale mam wątpliwości. Pojawiają się historie psów, poruszające filmiki, a następnie zapada cisza. Żadnych informacji co z psem, czy jest leczony, jeśli tak to gdzie i za ile, jak się czuje, a może odszedł lub został uśpiony. Wszelkie próby kontaktu i pytania są ignorowane. I mam dylemat: bo z jednej strony działalność jest pożyteczna, z drugiej coraz mniej wierzę temu Konradowi. 10 dni temu dewastacja i kradzież części z samochodu za 30 tysięcy. Teraz pożar i bardzo szybko ogłoszona zbiórka z napisanym długim opisem. Nie wiem co o tym myśleć, więc prośba o informacje do Was, miejscowych. Z góry dzięki.

Na Konrada Kuźmińskiego wylała się fala hejtu po tym, kiedy odebrał od właścicielki obiektu noclegowego skrajnie wychudzone i zaniedbane psy bez dostępu do jedzenia, picia i opieki weterynaryjnej.

Pańcia narobiła szumu, że DIOZ ukradł jej psy. Sprawą zajęła się prokuratura, która ważne sprawy umarza, a tej nadała bieg.

Finalnie sprawa trafiła do sądu w Zgorzelcu, który nie dopatrzył się w działaniu DIOZ żadnych nieprawidłowości i oczyszczono Pana Konrada z wszelkich zarzutów.

Bezczelnie kłamiesz. Pan Kondrad K. dostał ostatnio kolejne zarzuty, a sprawa dopiero trafi do sądu. Sąd w Zgorzelecu zajmował się wyłącznie kwestią zatrzymania, a nie winą Kondrada K.

Pamietam, bialy piesek, szczeniak jeszcze, z otwartymi, krwawiacymi ranami ... horror, ale teraz jest w dobrym domu, wesoly, zadbany piesek ... i za takie dzialanie jest krytykowany P.Konrad ? ! koszmar ! pamietam jeszcze jak odebral psy z pseudohodowli a wlasciciel sie msci, bo prawda wyszla na jaw o tej pseudohodowli ... skontrolowac to powinni instytucje, ktore powinny zajmowac sie urzedowo dobrostanem zwierzat a nie tylko P.Konrad, ktory jest pozytywnie zakrecony ... gdzie jest zwiazek kynologiczny ? sanepid ? urzedy gmin etc ... kazdy mowi, ze nic nie moze zrobic i tak krzywda zwierzat jest akceptowana, ludzie OBUDZCIE SIE, cierpia niewinne zwierzeta ! ... bo P.Konrad juz sie przebudzil i WALCZY ! i CHWALA mu za to ! sily i wytrwalosci mu zycze !

ta jasne kundzio i co jeszcze wymyślisz?

Istnieje duża możliwość, że sami to podpalili. Dzisiaj widziałem filmu o tym, że Chińczycy najeżdżają autami na koty, później nakręcają filmy jak je "ratują" i pielęgnują, za tym idą bardzo duże wpływy datków miłośników zwierząt.

Pewnie tak było

Dziś kolejny pożar, do którego nie miało "już prawa powstać" ale tego nie chcą tak szybko ludziom pokazać.