Opady deszczu padające w weekend w rejonie Bogatyni nie zakłóciły akcji ratowniczej w miejscu katastrofy. W sobotę i niedzielę (1 i 2 października) w rejonie osuwiska wykonywane były pomiary geotechniczne, które wykazały, że prędkość osuwiska wygasza się.
Jak poinformował w specjalnym komunikacie właściciel kopalni czyli spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna ciągłość dostaw węgla do Elektrowni Turów nie jest zagrożona. Obecnie pracuje ona z mocą wynosząca ok. 500 megawatów co pozwala wypełniać zapotrzebowanie zgłaszane przez Operatora Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
Obecnie trwają prace nad przywróceniem w kopalni pełnej mocy wydobywczej. Do Bogatyni ma trafić pięć spycharek z Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, które zostaną skierowane do prac przy budowie kolejnych, nowych frontów węglowych. Węgiel z odkrywki dostarczany jest bezpośrednio do elektrowni jak i magazynowany w zasobniku. Dostawy paliwa do elektrowni odbywają się regularnie i nie są zagrożone.
Sytuację na miejscu na bieżąco kontroluje sztab kryzysowy, który konsultuje się z ekspertami Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Na miejscu są także inspektorzy z Okręgowego Urzędu Górniczego z Wrocławia.
Komentarze (3)
"Dostawy paliwa do elektrowni odbywają się regularnie i nie są zagrożone".... moc elektrowni to 1500 MW, a po zjechaniu megaosuwiska pracuje z mocą "około" 500 MW. Więc to nie jest mała awaria-pierdółka. Zamiast podać faktyczne dane o zniszczeniach maszyn, taśmociągów itp infrastruktury w odkrywce i podać przewidywany termin przywrócenia wcześniejszego wydobycia (kwartał?, pół roku? rok?), to PGE podaje usypiające komunikaty (niczym - nie przyrównując skali - Urban po katastrofie w Czarnobylu) - ot, w zasadzie wszystko jest OK, przyjedzie 5 spychaczy i po kłopocie.
Boluś - "tjaktoj sie zepsuł..." ? Co się stało? Koło się zepsuło. A ile traktor ka kół? No, cztery. To powiedz, że trzy są dobre, a tylko jedno zepsute...." . No i jak to teraz inaczej brzmi!