Zawodnicy zmagali się na torze wyznaczonym przez centrum Karpacza. Już sobotnie eliminacje dostarczyły wielu emocji. Pecha miał Dawid Matyjaszek, który wjechał w latarnię i musiał pożegnać się ze swoim autem. Sobotnie eliminacje przerwano, gdyż dachowanie zaliczył Maciej Jarkiewicz. Zawodnikowi na szczęście nic poważniejszego się nie stało, wyszedł z auta o własnych siłach. W niedzielnych zawodach też nie brakowało emocji. Przez dłuższy czas prowadził Paweł Trela, jadący Nissanem 200SX, ale pod koniec wyścigu zapalił mu się silnik. Dojechał jako drugi a zwyciężył Maciej Bochenek (jechał także nissanem). Trzecie miejsce zajął Grzegorz Hypki (BMW E30), który wygrał walkę z Bartoszem Stolarskim (Nissan 200SX).
Komentarze (7)
Wkońcu porządne zdjęcia :), a nie amatorszczyzna od szukających wrażeń wieśniaków :):)
sam jesteś wieśniak a impreza naprawdę fajna gdyby nie ci widzowie którzy chodzili po torze uniemożliwiając kontynuację wyścigu --- to są wieśniaki
za rok będę znowu polecam
Nie mozemy mówić o tym, zę Bochenek dojechał pierwszy bo nie o to w tym sporcie chodzi!!!
Lepiej technicznie i efektownie jechał trela, ale dokończenie pojedynku w parach uniemożliwiło awaria silnika właśnie treli.
Co do ludzi. To nie rajd karkonoski do cholery! Chłota i pijaczyna z miasta Jelenia góra zapewne.
NAPRAWDĘ REWELACJA!
Turyści nie mogli spokojnie wracać do domów -miasto było odcięte od świata przez dwa dni! Czy nie można trochę pomyśleć i zrobić zawody w innym terminie? Zainteresowanych takimi zawodami, hukiem, wyciem i smrodem jest znacznie mniej, niż turystów szukających w Karpaczu spokoju i kontaktu z przyrodą.
Jak nie mogli spokojnie wracać były objazdy dwie drogi, którymi można było objechać ten kawałek co był zamknięty.