Widowiskowy spektakl, z piękną muzyką i precyzją aktorską budzącą zdumienie – a przy tym z czytelnym, choć ulotnym, tematem. Przedstawienie o... „niepohamowanej sile wiatru” rozbudzało wyobraźnię i cieszyło wzrok. Włosi wyczuli granicę, której aktorzy ulicy nie powinni przekraczać wprowadzając na scenę machiny, efekty pirotechniczne, akrobatykę na szczudłach. Pomimo tych elementów – dominujących we współczesnej sztuce ulicy - to aktor a nie machina był najważniejszy. Z gracją baletmistrzów tańczyli na szczudłach, odgrywali scenki na zbudowanym statku, umiejętnie przeplatali momenty liryczne z żywiołowymi. Do spektaklu wprowadzili nawet aktora na rolkach. Widzowie, którzy przegapili „Niewidzialną siłę” w wieczór pierwszy – dziś mogą to naprawić: widowisko zostanie powtórzone na placu przy ul. Sudeckiej za hotelem Mercure o godzinie 22.45.
Rozczarował natomiast w pierwszym festiwalowym dniu spektakl Teatru „A” z Gliwic. „RockOperze David” opartej na wątkach historii Króla Dawida (1 i 2 Księga Samuela) brakowało dynamiki, dyscypliny scen, tekstów. I nic nie pomógł ani taniec z ogniem, ani wprowadzenie machiny – Goliata. Ten punkt programu do hitów Festiwalu Teatrów Wędrujących 2011 należeć nie będzie.
Komentarze (2)
hahaha chyba autor był na innych teatrach. Teatr A - bardzo fajny. Ludziom te się podobał. A zobaczcie ilu ludzi znudził ten teatr pod Mercurym - ilu ludzi było na początku a ilu odeszło w trakcie? - zero treści, nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Trzeba było wracać na pieszo z ludźmi, to byście usłyszeli parę słów o tym "fantastycznym widowisku";)
Oglądałem w Jeleniej Górze na Teatrach Ulicznych występ Teatru Fuzja z Poznania pt. "Dywidenda" i jestem pod wrażeniem. Gratuluję pomysłu zaczerpniętego z życia i fantastycznego wykonania przedstawienia. Uświadomiłem sobie, że życie to wielka gra w której my ludzie jesteśmy pionkami. Kto sprytniejszy i mądrzejszy to umiejętnie pokonuje pola życiowej gry i wygrywa. Ten kto daje się walić po głowie odpada z gry. Filip