W pierwszej połowie gole nie padły, bliżsi otworzenia wyniku byli gospodarze. W 39 minucie Szujewski zagrał z prawej strony do wbiegającego w pole karne Udoda. Napastnik Olimpii z kilku metrów trafił prosto w bramkarza, ale był popychany przez obrońcę. Domagał się rzutu karnego, ale gwizdek sędziego milczał.
O ile w tej sytuacji sędzia mógł nie widzieć faulu, o tyle trudno było nie zauważyć zagrania ręką Kruczka w 50 minucie. Gospodarze kolejny raz bezskutecznie domagali się karnego.
Olimpia atakowała i gol dla niej „wisiał w powietrzu”. W 60 minucie po krótko wykonanym rzucie rożnym Udod wpadł w pole karne i strzelał z ostrego kąta, Patryk Borek odbił piłkę przed siebie, a tam akurat stał Szujewski, skorzystał z prezentu i otworzył wynik. W 74 minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Lekki strzał zza pola karnego oddał Wojciech Sabat. Piłka leciała prosto w Emila Tryndę, ale odbiła się tak niefortunnie, że przeszła przez ręce bramkarza Olimpii i wtoczyła się do siatki. Był to pierwszy celny strzał gości w drugiej części meczu.
Gospodarze nie załamali się, przeciwnie – ruszyli do ataku i przyniosło to efekt. Stojący na 20 metrze Zatylny idealnie zagrał między obrońcami do urywającego się obrońcom Krupy, który ze stoickim spokojem strzelił zmylając bramkarza. Zrobiło się 2:1.
W końcówce goście próbowali wyrównać, stworzyli kilka groźnych sytuacji. W 87 minucie prawie im się to udało. W pole karne wbiegł Fitas i strzelał lewą nogą, ale bardzo dobrą interwencją popisał się Trynda. Chwilę później było już po meczu. Kontrę Olimpii wykończył wprowadzony niedługo wcześniej Adrian Zieliński. W ostatniej minucie meczu Serweciński ostro potraktował rywala, za co zobaczył żółtą kartkę. A że nie mógł się pogodzić z tą decyzją i głośno wyrażał swoje zdanie, sędzia pokazał mu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.
– Wierzyłem w swój zespół, bo widziałem, jak wygląda gra na boisku. Kluczem było to, żeby się nie cofnąć, tylko dalej grać do przodu – powiedział Krzysztof Kapelan. – Nareszcie zagraliśmy bardzo dobrze. Na naszą grę chyba wpłynął powrót pana Tomka (Tomasza Dudziaka – menedżera klubu – przyp. aut.) z Izraela, ale jeśli tak ma być, to niech wyjeżdża i wraca co tydzień. Po takim meczu jestem szczęśliwy. Tłuczemy na treningach pewne schematy zagrać i to zaczyna wychodzić. Kuźni nie uważam za słabego przeciwnika, bo wyszli wysoko, próbowali coś zrobić, nie ustawili przysłowiowego autobusu.
Przed Olimpią ciężki tydzień, w środę gra finał Pucharu Polski szczebla jeleniogórskiego (w Jeleniej Górze, z BKS-em Bolesławiec), w niedzielę jedzie do Brzegu Dolnego i mierzy się z liderem IV ligi. Trener podkreśla, że w obu jego zespół będzie walczył o zwycięstwo. – Jeżeli już wchodzi się do finału, to nie po to, by oddać go walkowerem. Wnioskowaliśmy o przełożenie meczu z Brzegiem z soboty na niedzielę. Nie chcieliśmy grać tak ważnego meczu dwa dni po finale pucharu. Oni zgodzili się, dziękuję im za to, ale niech nie liczą na taryfę ulgową – powiedział K. Kapelan.
Olimpia Kowary – Kuźnia Jawor 3:1 (0:0)
bramki: Szujewski 60', Krupa 78', Zieliński 88' oraz Sabat 74'
żółte kartki: Bębenek oraz Gołąbek, Kruczek, Orda, Fitas
czerwona kartka: Serweciński (za dwie żółte)
widzów: 300
Olimpia: Trynda – Smoczyk, Kuźniewski, Kraiński, Han, Szaraniec (67' Zatylny), Bębenek, Chajewski (59' Milczarek), Szujewski, Krupa (89' Rodziewicz), Udod (82' Zieliński).
Kuźnia: P. Borek – Pietruszka, Orda, Rakszewski, Kruczek, Przerywacz (70' Krupczak), Gołąbek (77' Burszta), Fitas, E. Borek (66' Serweciński), Zieliński (62' Sabat), Bagiński.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...