
Na poniedziałkowym posiedzeniu klubu radnych Platformy Obywatelskiej, radni nie udzielili Januszowi Grodzińskiemu poparcia. Za jego pozostaniem na stanowisku przewodniczącego były tylko dwie z dziesięciu osób. Niebawem sprawą odwołania J. Grodzińskiego ma zająć się rada miejska.
Mówi się, że klub chciałby usunięcia Janusza Grodzińskiego z prezydium rady, bo radny nie chciał współpracować ze swoimi partyjnymi kolegami. Tych doniesień nie chce jednak komentować sam zainteresowany. Jak powiedział nam w zdawkowej rozmowie, jest jeszcze za wcześnie na tego typu informacje.
- Pozostawiam to bez komentarza – mówi Janusz Grodziński.
Wody w usta nabrał także przewodniczący klubu radnych PO, Leszek Wrotniewski.
- To są nasze wewnętrzne sprawy. Dopóki nie załatwimy ich między sobą, nie będziemy ich publicznie komentować – wyjaśnia i dodaje, że funkcji przewodniczącego może ostatecznie pozbawić tylko rada miejska. Zaprzeczył także, jakoby PO złożyło już formalny wniosek w tej sprawie.
Sam Janusz Grodziński nie chce ustępować z pełnionej dotychczas funkcji. Niewykluczone, że będzie usiłował porozumieć się z innymi radnymi, by ci udzielili mu poparcia w czasie głosowania. Gdyby jednak szala przechyliła się ostatecznie na stronę jego przeciwników, wówczas trzeba byłoby zastanowić się nad kolejną kandydaturą. Wśród kandydatów na nowego przewodniczącego rady wymienia się Grażynę Pawlukiewicz-Rehlis.
Radni opozycji, którzy pragną pozostać anonimowi twierdzą, że radni PO odwołując z funkcji J. Grodzińskiego "czyszczą" w ten sposób samorząd z funkcyjnych ludzi M. Zawiły. Gdyby zakładany scenariusz został zrealizowany, już wkrótce może okazać się, że między prezydentem, a radą z nowym przewodniczącym dojdzie do sytuacji, jak w końcówce kadencji M. Obrębalskiego, kiedy rada z prezydentem nie współpracowała.
Komentarze (61)
ideał członka czy funkcjonariusza partii od czasów komuny się niezmienił "mierny ale wierny"
Jeleniogórskie Platfusy nie znoszą jak ktoś ma swoje zdanie. Poprzednio kopali Marka Obrębalskiego, teraz Grodzińskiego, a kiedy skopią Papaja, Pokoja, Wrotniewskiego, Zawiłę i innych bossów PO
PO się sypie. I nie ma w tym nic zaskakującego.
Dziwne, jako przewodniczący przecież nie był zły. Ale widocznie w PO nie można mieć własnego zdania :(
Ireneusz Łojek ma chęć zostać przewodniczącym Rady Miejskiej w Jeleniej Górze. Ma facet ambicie.
Łojek przebiera nogami i chce zostać przewodniczącym. Dostanie większe pieniądze i nic nie będzie musiał robić. Miejmy nadzieję, że posłanka Machałek, która bardzo lubi Łojka za jego wielkie zdolności, pracowitość, wielką dyplomację - pomoże mu.
Przecież radny Ireneusz Łojek nie nadaje się na przewodniczącego Rady Miejskiej. Po co facet robi sobie jakieś złudzenia. Pierwszy raz słyszę, że posłanka Machałek ma dobre zdanie o radnym Łojku.
bardzo ciekawe, rada jest reprezentacją mieszkańców, a oni mówią że wybór przewodniczącego rady to ich wewnętrzna sprawa i wara wam od tego dziennikarze. tym z PO wydaje się już chyba że będą rządzić do końca świata. nie cierpie PISU, prezesa, całej ideologii pisowskiej, ale będę głosował na pis w jednym celu - odsunięcia po od władzy, to będzie wybór mniejszego zła.
Czyżby panie ... zechciały porządzić :(
Fajny facet... nie jego wina, że M.Z zatrudnienia byłego prezydenta, toleruję rządy pana od dialogu, a jemu przyjdzie zapłacić - kozioł ofiarny musi być/.
DOLNOŚLĄZAK. Tak naprawdę to PO-partią kieruje jednoosobowo magistracki szef dialogu społecznego. Pozostała garstka /bo jest to naprawdę tylko garstka hałaśliwych aktywistów partyjnych/ to pozbawieni suwerennego myślenia wykonawcy jego przemyśleń i zaleceń.
Zarówno przewodniczący Grodziński oraz prezydent Zawiła to dobry duet dla sprawowania funkcji, które powierzone im zostały przez jeleniogórzan w 2011 roku.
Mankament polega jedynie na tym, że PO-partia nie ma i nigdy nie miała spójnego programu społeczno-gospodarczego dla Jeleniej Góry.
Program, dzięki któremu pan Zawiła został prezydentem, okazał się iluzoryczny.
Brak realnego programu spowodował, że prezydent zaangażował magistrackie pieniądze i stworzył stanowisko dla dialogu społecznego, który miał dbać o wizerunek prezydenta, a w rzeczywistości o wizerunek PO-partii. Cdn.
Cd z godz. 13:13.
Tam gdzie szef od dialogu tam murowana intryga polityczna.
Przewiduję, że wobec kontrowersyjnych notowań prezydenta, następnym posunięciem szefa dialogu /po zatopieniu Grodzińskiego/ może być spowodowanie rezygnacji M.Zawiły z funkcji prezydenta i objęcie głównego fotela w Ratuszu przez pana H.Papaja - szefa PO-partii.
Taka prognoza wydawać się może unreality, ale jest możliwa.
Ja - jako intrygant polityczny, który szkolenie i praktyczną naukę zawodu odbywał w tych samych uczelniach i firmach co szef od dialogu, tak bym postąpił.
PO-partii życzę stabilizacji i rozsądnych decyzji, gdyż w chwili żadne ugrupowanie nie ma godnego reprezentanta do głównego gabinetu w Ratuszu. DOLNOŚLĄZAK.
Dolnoślązak, do krytyki wszystkich, którzy nie są spod znaku PZPR jesteś zawsze pierwszy ze swoimi g****o mądrymi wynurzeniami. Napisz wszystkim coś ciekawego o swoich wspaniałych osiągnięciach jako czerwonego aparatczyka PZPRu i sowieckiego poplecznika. Czujesz się niespełniony i niedoceniony ? - wysuń swoją kandydaturę a zobaczymy jak wielu doceni te Twoje mędrkowanie.
Wprawdzie Dolnoślązak ciągle mnie atakuje, "coś" on nie lubi mojej solidarnościowej przeszłości, ale w tym przypadku byłego działacza PZPR trudno mi się z nim polemizuje! Nie mogę znaleźć kontrargumentów! Może czas przyniesie jakąś celną ripostę!?! Tylko nie wiem przeciw któremu?
Ad.~kazimierzp. Pana solidarnościowa a moja PZPR-owska przeszłość to historia. Historii nie rozważam w kategoriach miłości lub nienawiści. Ale w kategoriach konkretnych zdarzeń, niejednokrotnie przykrych, stanowiących przestrogę dla współczesnych aby określonych błędów nie popełniać. Pamiętając o przeszłości budować pomyślną teraźniejszość oraz przyszłość.
Nigdy nie wykluczam możliwości współdziałania dla realizacji sensownych celów. DOLNOŚLĄZAK
''Nigdy nie wykluczam możliwości współdziałania dla realizacji sensownych celów'' :0
A w jakiej dziedzinie, kto, jak i po co miałby z Tobą współpracować? Ty chyba rzeczywiście wierzysz, że ktoś bierze Cię na poważnie i coś znaczysz. Więcej konstruktywnej samokrytyki ( to powinieneś znać ze starych czasów ) a mniej świata fantazji i wspomnień. Nie ma już i nie będzie w TV Dziennika a PZPR zostal spuszczony do kibla. Już na szczęscie niczego nie budujecie ani realizujecie towarzysze. Za 10 lat większości z Was już nie będzie.
''Nigdy nie wykluczam możliwości współdziałania dla realizacji sensownych celów'' :0
A w jakiej dziedzinie, kto, jak i po co miałby z Tobą współpracować? Ty chyba rzeczywiście wierzysz, że ktoś bierze Cię na poważnie i coś znaczysz. Więcej konstruktywnej samokrytyki ( to powinieneś znać ze starych czasów ) a mniej świata fantazji i wspomnień. Nie ma już i nie będzie w TV Dziennika a PZPR zostal spuszczony do kibla. Już na szczęscie niczego nie budujecie ani realizujecie towarzysze. Za 10 lat większości z Was już nie będzie.
Nigdy nie wykluczam możliwości współdziałania dla realizacji sensownych celów,rzekł,leniwie się przeciągając,stary wypróbowany towarzysz:))
Pomożecie?
MoiDrodzy ! Tyle spraw do załatwienia ... Budżet sie wali ! Bezrobocie w J.G. rosnie w zastraszającym tępie... Młodzi panicznie wyjeżdzają . Jel. Góra się
wyludnia ,podatki prawie najwyższe w Polsce, a tu przepychanki i podchody w Klubie rządzących ... Poprostu ręce opadają.... I co ja mam zrobić z tym swoim jednym głosem w Radzie ???? Ta demokracja jest chora ........ Pozdrawiam !!
Przekonywać drogi Józefie! Przekonywać i ciągle udowadniać swoje racje, jeżeli je oczywiście mamy! Tego nas w przedszkolach i szkołach nie uczono! Najłatwiej to było zabierać zabawki i chodu z piaskownicy. Te słowa są do wszystkich uczestników tej "zabawy", a nie tylko do Józefa i do mnie!
Jednym słowem radny - bezradny. Tępie czy raczej tempie, proszę Pana. Jak Pan sobie nie radzi w tej koalicji, która przecież podwyższyła wszelkie możliwe podatki, która nie potrafi panować nad miejskimi finansami, która nie potrafi nadzorować miejskich inwestycji, to po prostu zrezygnuj Pan z mandatu. Może w radzie pojawi się ktoś młody, kreatywny, a nie biadolący emeryt
Ad~J.Gajewski. To prawda. Jeden Gajewski - jeden głos. Czy przynależy Pan do jakiegoś klubu radnych? Czy wraz z radnym Ładzińskim jest Pan nadal indywidualistą i jak kot chadza Pan po ratuszu własnymi ścieżkami?
A tak na marginesie: rzekomo Chadży 11.03.2013 organizuje posiedzenie klubu radnych SLD. Czy przyjdzie Pan? DOLNOŚLĄZAK.
Jan Bodakowski
Społeczeństwo w walce z PZPR
Co parę lat okupowaną przez sowieckich kolaborantów Polską wstrząsały wybuchy niezadowolenia społecznego. Polacy pozbawieni możliwości wpływu na rzeczywistość tylko poprzez protesty mogli wyrazić swoje niezadowolenie. Opisał je Jerzy Eisler w książce „Polskie miesiące czyli kryzys(y) w PRL” wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej.
W PRL trwał jeden i ten sam strukturalny kryzys „niedemokratycznej i nie suwerennej władzy, który co pewien czas się uzewnętrzniał i dawał o sobie znać w mniej lub bardziej gwałtowny sposób”. Kryzys ten wynikał z walki społeczeństwa z dyktaturą Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, walki której celem było uzyskanie przez Polaków suwerenności i wolności (a w konsekwencji wydobycie Polski z zapaści cywilizacyjnej i ubóstwa). Władze komunistyczne pacyfikowały niepokoje społeczne wszelkimi sposobami. Dodatkowo na konflikt władzy ze społeczeństwem (walki o swobody obywatelskie, demokracje i liberalizacje), nakładały się walki wewnątrz PZPR o władze (poszczególne frakcje niepokoje społeczne wykorzystywały instrumentalnie dla swoich brudnych celów) i kryzys ekonomiczny (wynikający z surrealistycznej natury gospodarki socjalistycznej).
„Przez czterdzieści pięć lat praktycznie wszystkie poważne decyzje były w Polsce podejmowane po uzgodnieniu z Moskwą”. W 1956 roku z Chruszczowem a w 1968, 1976, 1980 i 1981 z Breżniewem. „Sowieci w bezpośrednich kontaktach z polskimi przywódcami (zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych) niejednokrotnie odnosili się do nich z lekceważeniem czy wręcz z pogardą”.
28 czerwca 1956 roku w Poznaniu konflikt ekonomiczny przerodził się w konflikt polityczny. W protestach wzięło udział 33% mieszkańców miasta. Manifestanci zostali zaatakowani przez siły bezpieczeństwa, agresja siepaczy władzy doprowadziła do radykalizacji postaw protestujących. Protestujący zdobyli broń i rozbroili posterunki wokół Poznania. Zdobyto 200 sztuk broni. W czasie późniejszych procesów za ataki z bronią w ręku było sądzonych 94 polskich patriotów. Do tłumienia antykomunistycznego powstania komuniści wysłali 10.000 żołnierzy, 359 czołgów (31 powstańcy zniszczyli podczas walk), 31 dział przeciw pancernych, 6 armat przeciw lotniczych, 30 transporterów opancerzonych, 800 samochodów, 68 motocykli. Komuniści zużyli 180.000 sztuk amunicji do broni maszynowej. W wyniku bestialstwa komunistów zginęły 73 osoby a kilkaset osób było rannych.
W październiku 1956 rozegrał się personalny nie ideowy konflikt między dwoma frakcjami sowieckich kolaborantów z PZPR (przedstawiciele każdej z frakcji negowali swoja przynależność do frakcji i o taką przynależność oskarżali swoich konkurentów). O dominacje we władzach komunistycznych walczyli Natolińczycy z Puławianami (frakcją kreująca się na liberalną, składająca się również z żydów, chcąca zrzucić na konkurencje odpowiedzialność za między innymi swoje zbrodnie z lat wcześniejszych). Obie frakcje protesty z czerwca zaskoczyły. Puławianie byli im przeciwni, uważali że spontaniczne protesty społeczne mogą zakłócić ich odgórną i kontrolowaną liberalizacje. Konflikt między frakcjami wypalił się gdy obie frakcje poparły Gomułkę.
Gomułka od 1943 do 1948 był sekretarzem generalnym PPR. Oskarżony o odchylenia prawicowo nacjonalistyczne został aresztowany w sierpniu 1952 roku. W 1956 roku cieszył się autentycznym poparciem społecznym. Przekazanie Gomułce władzy nie było konsultowane z ZSRR. Pomimo to ZSRR nie interweniował w PRL, Gomułka był szczerym komunistą lojalnym wobec ZSRR. Dodatkowo chińscy komuniści sprzeciwili się militarnej interwencji w Polsce. Rządy Gomułki doprowadziły do spontanicznej dekolektywizacji rolnictwa, przyśpieszenia liberalizacji cenzury, poprawienia relacji władzy z kościołem (w tym uwolnienia z wiezienia prymasa). Złudzenia społeczeństwa wobec Gomułki szybko przerwano, po demonstracjach w grudniu 1956 (w Warszawie, Płocku, Olecku, Bydgoszczy i Szczecinie) władze utworzyły Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej. ZOMO przeznaczone było do pacyfikacji demonstracji.
W 1956 roku kościół katolicki podlegał prześladowaniom. Prymas polski został zwolniony z miejsca uwięzienia 28 października 1956 roku. 8 listopada 1956 powołano Komisje Wspólną Rządu i Episkopatu. Pomimo oczekiwań episkopatu Gomułka nie zlikwidował PAX. Dopuszczono jednak do posługi biskupów na ziemiach zachodnich. Kościół oficjalnie wezwał wiernych do udziału w wyborach. Niestety już w 1958 krótki okres normalizacji się skończył, drastycznie pogorszyły się stosunki kościoła z władzą. Od 1966 do 1968 władze odmawiały prymasowi paszportu. W 1966 w 1000 rocznice chrztu Polski władze odmówiły Pawłowi VI prawa wjazdu do PRL.
Reakcja ZSRR na październik 1956 była radykalna. „Jedyny raz w dziejach PRL – w zasadzie zaczęła się już radziecka interwencja zbrojna w Polsce”. Armia Czerwona została postawiona w stan gotowości. Delegacja radziecka z Chruszczowem na czele przyleciała do PRL by przeciwstawić się powrotowi Gomułki do władzy. Chruszczow ordynarnie groził interwencją. Gomułka nie dał mu się zastraszyć. Dopiero po naradach w gronie radzieckiego kierownictwa, Chruszczow zaakceptował Gomułkę.
W sierpniu 1968PRL wysłał wojsko by wraz z wojskami innych państw komunistycznych stłumić Praską Wiosnę (czyli próby liberalizacji i demokratyzacji systemu w Czechosłowacji). Na CSRS najechało 450.000 żołnierzy (i 6500 czołgów) bloku sowieckiego. W tym 24.341 żołnierzy z PRL, uzbrojonych w 654 czołgi, 566 transporterów, 370 dział różnego typu, 4798 samolotów, 36 śmigłowców. Sowiecka interwencja w Czechosłowacji pokazywała że ZSRR nie pozwoli na PRL na suwerenność.
Kolejne niepokoje społeczne miały miejsce w marcu 1968roku. Było kilka równoległych marców: antysemickie rozgrywki w PZPR, żydowska emigracja z PRL (która doprowadziła do odkrycia na nowo swojej żydowskiej tożsamości przez dotychczas uprzywilejowanych beniaminków komunistycznej tyrani), strajki studenckie mające na celu demokratyzacje i liberalizacje (działacze studenccy tworzyli opozycje w latach osiemdziesiątych), prześladowanie inteligencji, konflikt nowych frakcji PZPR moczarowców z zwolennikami Gierka. Marzec rozpoczął się 30 stycznia 1968 po ostatnim spektaklu „Dziadów” Adama Mickiewicza. Wtedy to około 2000 osób przeciwnych cenzurze zostało brutalnie rozpędzonych przez milicję (brutalna pacyfikacje w miesiąc później potępił Odział Warszawski związku Literatów Polskich). Kilka tygodni później z Uniwersytetu Warszawskiego usunięto Adama Michnika i Henryka Szlajfera. 8 marca przed UW odbył się więc w ich obronie. Przez kolejne trzy tygodnie trwały antykomunistyczne wystąpienia młodzieży (studentów, licealistów i robotników). Zamieszki miały miejsce w miastach akademickich: Warszawie, Gdańsku, Gliwicach, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu. Wiece w: Białymstoku, Bydgoszczy, Olsztynie, Opolu i Toruniu. Zamieszki miały też miejsce w miastach bez ośrodków akademickich: Bielsku Białej, Legnicy, Radomiu, Tarnowie. Antykomunistyczne napisy na murach pojawiły się w kilkuset innych miejscowościach. W odpowiedzi na spontaniczne protesty społeczne władze organizowały w godzinach pracy przymusowe wiece poparcia dla PZPR.
W marcu 1968 najwyraźniej było widać jak niezadowolenie społeczne dla swoich brudnych celów w walce frakcyjnej wykorzystywali ludzie z kręgów władzy. Dziś ten aspekt jest świadomie przemilczany przez opiniotwórcze środowiska zaangażowane w te wydarzenia. Podobnie środowiska te kreują fałszywy obraz marca 1968 przemilczając że marzec był protestem też robotniczym. Protestowały miasta pozbawione szkół wyższych: Bielsko Biała, Legnica, Radom i Tarnów. Największą grupę wśród zatrzymanych w całej Polsce stanowili robotnicy. Na 2735 zatrzymanych 937 było robotnikami a około 600 studentami. Zatrzymano głównie młodych robotników (czego najlepszym przykładem były długotrwałe niepokoje wśród młodych robotników z Nowej Huty). Marzec był więc protestem młodych, młodych robotników i studentów. W protestach brali też udział uczniowie liceów, techników i szkół zawodowych. Kłamstwem jest mit o wrogim stosunku robotników do protestujących w marcu. Aktyw robotniczy bijący protestujących studentów nie reprezentował robotników – był tworem i narzędziem PZPR, składał się z aktywistów PZPR broniących swojego monopolu na koryto. Duża część aktywu robotniczego składała się z oficerów ludowego wojska polskiego i urzędników z ministerstw przebranych za robotników. Duża część robotników których komuniści przymusowo próbowali wysłać do bicia studentów odmówiła dokonania przestępstw (i bicia jak określali własnych dzieci). Robotników nie skusiły nawet propozycje 2000 zł (miesięcznej pensji) za udział w biciu studentów. Anty studenckie wiece w zakładach pracy nie były spontaniczne, z wielkim nakładem sił i środków organizowane były przez PZPR. Robotników zmuszano do udziału w wiecach nienawiści, komunistom nie udało się jednak wykrzesać w robotnikach entuzjazmu dla władzy. W czasie walk robotnicy wspierali studentów. 15 marca 1968 w Gdańsku po demonstracji zatrzymano 194 osoby (w tym 30 studentów, 83 młodych robotników), w samej demonstracji brało udział 20.000 osób w większości robotników. Robotnicy okazywali pogardę aktywistom którzy brali udział w atakach na studentów. Niestety sami studenci ulegli propagandzie władz i uwierzyli że robotnicy są im przeciwni. Komuniści by ukryć ogólnospołeczny charakter Marca kolportowali kłamstwa że Marzec był owocem sporów między frakcjami PZPR i był finansowany z zagranicy. Oczywiście spontaniczność protestu nie była sprzeczna z tym że frakcje chciały protest wykorzystać dla swoich własnych celów, i środowiska z PZPR same pewne wydarzenia w Marcu inspirowały. Pokojowe manifestacje przeradzały się w walki dopiero po ataku milicji. Atmosferę demonstracji podgrzewali prowokatorzy z bezpieki (strzelając z broni palnej w stronę milicji, dokonując zniszczeń wystaw sklepów i plądrując ich wystawy, podpalając kioski i samochody).
Kościół nie pozostał obojętny wobec Marca. 22 marca 1968 roku Episkopat Polski wystosował do władz PRL list potępiający przemoc władz. Episkopat domagał się: uwolnienia uwięzionych, zaprzestania terroru, prawdy w mediach. 3 mają 1968 roku Episkopat domagał się demokratyzacji i potępiał oskarżenia Polaków o antysemityzm (przypominał polską pomoc żydom podczas II wojny światowej).
Przyczyną antysemickiej nagonki w marcu 1968 była wygrana przez Izrael wojna sześciodniowa z arabami. Po zwycięskiej wojnie blok sowiecki zerwał kontakty z Izraelem. Państwa bloku sowieckiego wsparły arabów, USA wsparły żydów. Po zerwaniu stosunków z państwem żydowskim PZPR rozpoczęła czystkę w swoich szeregach.
W grudniu 1970 roku 11 dni przed Bożym Narodzeniem władze wprowadziły drastyczne podwyżki cen żywności. W odpowiedzi 14 grudnia zastrajkowała stocznia gdańska. 16 grudnia podczas zamieszek milicja zabiła kilku robotników, ci w odwecie podpalili kilka samochodów MO i siedzibę PZPR. 16 grudnia milicja zabija kilku kolejnych robotników. 17 grudnia protest społeczny rozlewa się na sąsiednie miasta (Elbląg, Gdynię, Słupsk, Szczecin). Od 15 do 19 grudnia w starciach w miastach wybrzeża (oraz w Białymstoku, Krakowie i Wałbrzychu) wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób. Spalono 19 budynków. Do pacyfikacji wybrzeża władze użyły 9.000 funkcjonariuszy MO, SB, ORMO i 27.000 żołnierzy. Żołnierze wystrzelali do robotników 46.000 sztuk amunicji, użyli 550 czołgów, 750 transporterów opancerzonych, 2100 samochodów, 108 śmigłowców, 40 jednostek pływających. W trakcie niepokojów społecznych wojsko zaczęło mordować robotników. Oficjalnie zginęło 45 osób a 1165 było rannych. Do ochrony budynków w innych częściach PRL wykorzystano 61.000 żołnierzy, 1700 czołgów, 1750 transporterów, 8700 samochodów.
Kłamstwem jest twierdzenie że młodzież (rzekomo sparaliżowana strachem wyniesionym z marca 1968) nie poparła protestów w 1970 roku. W rzeczywistości studenci czynnie włączyli się w antykomunistyczny protest. Wśród 329 zatrzymanych było 13 studentów (warto przy tym pamiętać że Uniwersytet Gdański istniał dopiero od kilku miesięcy). Niestety do i opozycjoniści w PRL i dziś powszechnie wierzy się że marzec był protestem inteligenckim a grudzień robotniczym.
Kryzys związany z Grudniem spowodował że władze w ZSRR i działacze PZPR uznali za stosowną zmianę władz w PRL. Władzę przekazano w ręce Edwarda Gierka.
24 czerwca 1976 władze zapowiedziały ogromne podwyżki (ceny mięsa wzrosły o 69%, drobiu o 30%, masła i nabiału o 50%, cukru o 100%). W ramach rekompensat najmniej zarabiając (poniżej 1300 zł) mieli dostać rekompensaty po 260 złotych. Najwięcej zarabiający (po 8000 zł) mieli dostać po 600 zł. 25 czerwca 1976 roku zaprotestowali robotnicy w Radomiu, Ursusie i Płocku. Strajki miały też miejsce w innych miejscowościach. W sumie zastrajkowały 97 zakłady w 24 województwach. W Radomiu podczas demonstracji zdemolowano lokal PZPR i kilka sklepów. Akcja demolowania sklepów była przeprowadzona przez prowokatorów z SB. Po południu protestujących zaatakowała milicja (1600 umundurowanych i kilkuset po cywilnemu funkcjonariuszy). Rozpoczęły się gwałtowne walki. Spalono siedzibę PZPR i MO. Milicja nie użyła broni palnej. Po spacyfikowaniu protestów milicja wyłapała protestujących i torturowała ich w komisariatach MO (z zatrzymanych zdzierano ubranie oraz bito ich po narządach płciowych i piętach). Rzeczywista liczba zatrzymanych nie jest zanana. Oficjalnie zatrzymano 634 osoby w Radomiu, 172 w Ursusie, 55 w Płocku. W następnych dniach władze zorganizowały demonstracje potępiające „warchołów” z Radomia i Ursusa. Permanentny kryzys będący owocem gospodarki socjalistycznej wymusił wprowadzenie reglamentacji czyli kartek na żywność. W odpowiedzi na prześladowanie robotników powstał Komitet Obrony Robotników. KOR wspierał finansowo, prawnie, medycznie prześladowanych. Udzielono pomocy ponad 1000 osób.
W 1976 roku prześladowanie kościoła w PRL wciąż trwało. Na 263 wnioski o pozwolenie na budowę nowego budynku kościelnego władze wydały tylko 9 zgód. PZPR proponował kościołowi że udzieli kolejnych 30 zgód na budowę kościołów za poparcie kościoła dla podwyżek, kościół nie skorzystał z oferty władz i oficjalnie potępił represje w komunikacie 154 konferencji plenarnej Episkopatu Polski z 9 września 1976 roku.
W 1980 roku PZPR liczył 3 miliony członków (18% dorosłej populacji). PZPR była koalicją redystrybucyjną zapewniającą kolaborantom dostęp do koryta. System nomenklatury zapewniał tylko członkom PZPR dostęp do atrakcyjnych miejsc pracy.
1 lipca 1980 władze wprowadziły podwyżki. W odpowiedzi zastrajkowało 177 zakładów pracy. 14 sierpnia 1980 rozpoczął się strajk w stoczni gdańskiej. Wraz z stocznią strajkowały i inne zakłady w trójmieście. Stoczniowcy żądali: przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i zwolnionego kilka lat wcześniej Lecha Wałęsy, postawienia pomnika zamordowanym w 1970 roku, utworzenia wolnych związków zawodowych, zwolnienia więźniów politycznych, zapewnienia robotnikom takiej ochrony socjalnej jaką mieli funkcjonariusze MSW i wojskowi. 156 zakładów na czele ze stocznią powołało Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. 18 sierpnia rozpoczął się strajk w Szczecinie. W trakcie strajku władze masowo aresztowały opozycjonistów. 22 w stoczni gdańskiej jako doradcy pojawili się Mazowiecki i Geremek. 30 sierpnia władze zawarły porozumienie z strajkującymi w Szczecinie, 31 sierpnia w Gdańsku a 1 września na Śląsku w Jastrzębiu. Kilka dni później PZPR odebrała władze Gierkowi. Pomimo zawartych porozumień we wrześnio strajkował jeszcze 1 milion robotników. 10 listopada władze zezwoliły na powołanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność.
Powstanie Solidarności poprzedził wybór Karola Wojtyły na papieża w październiku 1978. W Sierpniu 1980 strajkujący robotnicy odwoływali się do symboliki religijnej. W trakcie strajków robotnikom towarzyszyli duchowni, w stoczni gdańskiej msze święte odprawiał ksiądz Henryk Jankowski. Kościół nie krył swojej sympatii dla Solidarności, pośredniczył w kontaktach robotników z władzami.
12 grudnia 1981 o godzinie 14.00 rozpoczęły się działania związane z wprowadzeniem uprzednio przygotowanego Stanu Wojennego. Stan Wojenny oficjalnie wprowadzono w nocy z soboty na niedziele kiedy większość zakładów pracy nie pracowała. W Gdańsku obradowała Komisja Krajowa NSZZ Solidarność. Działaniom władz sprzyjała bardzo mroźna i śnieżna zima. Władzę w PRL przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Na czele WRON stał Jaruzelski równocześnie pełniący funkcje prezesa rady ministrów i ministra obrony. Władze internowały 10.000 opozycjonistów, zablokowały telefony, zmilitaryzowały radio i telewizje, zakazały zgromadzeń nawet w prywatnych mieszkaniach, zawiesiły prawa obywatelskie, wprowadziły godzinę milicyjną (od 22.00 do 6.00), zamknęły szkoły. W czasie stanu wojennego ukazywała się tylko „Trybuna Ludu” i „Żołnierz Wolności”. Stan wojenny wprowadzało 30.000 funkcjonariuszy MSW (MO, ZOMO, SB), 49.000 Rezerwy Oddziałów MO, 70.000 żołnierzy (w sumie z odwodami 200.000), 1400 pojazdów opancerzonych, 1750 czołgów, 500 wozów piechoty, 900 samochodów, setki śmigłowców i samolotów. 25% sił zgromadzono w Warszawie. W odpowiedzi na wprowadzenie Stanu Wojennego zastrajkowało 199 zakładów. Część zakładów spacyfikowało wojsko i milicja (w Kopalni Wujek zabito 6 górników).
Po 13 grudnia 1981 kościół domagał się uwolnienia internowanych i apelował do opozycji o rozwagę. Rozbicie Solidarności spowodowało że kościół stał się jedynym reprezentantem społeczeństwa.
W latach 1980-1981 ZSRR był zaangażowany w Afganistanie. Wojna była zbyt kosztowna dla ZSRR. Sowieci bali się interwencji w PRL, obwiali się krwawych walk i
Czerwona holota grupowo minusuje he he
[quote=Józef Gajewski]MoiDrodzy ! Tyle spraw do załatwienia ... Budżet sie wali ! Młodzi panicznie wyjeżdzają . Jel. Góra się
wyludnia ,podatki prawie najwyższe w Polsce, Pozdrawiam !![/quote]
Co za czasy. Pamiętam, kiedyś waliły to się dziewczyny a teraz tylko budżet. Z tego przecież dzieci nie ma i dlatego Jel. Góra się wyludnia. Pozdrawiam!!!
musi być zamieszanie na dole by na górze MACHLOJE BYŁY W ZACISZU FOTELOWEJ ZGRAI KOLESI Z MASKWY I Z NAD jORDANU
Grodziński jest najsłabszym Przewodniczącym od kiedy pamiętam.Informacja o próbie jego odwołania jest dla mieszkańców Jeleniej Góry pozytywnym przekazem. Andrzej Grochala był by dobrym kandydatem.
w blogu prystroma ukazał się fajny tekst o kolesiach i ich powiązaniach. Na www.jg24.pl napisana jest cała prawda o tym czym jest partyjna karuzela.
Grodzinski zawsze na fali karierowicz aby tylko mieć ciepłą posadkę.
Ten człowiek nie ma pojęcia za co my żyjemy bo on takiego zycia nie doswiadczyl i nigdy nie zrozumie biednego dla niego jestesmy niczym.
Rządząca większość jest w całości do odwołania. Ceny wody w górę, od lipca haracz za smieci, podatek od nieruchomości wzrost o 50%. Dojeniu obywateli miasta czas powiedzieć stop. Ciąć nalezy wydatki na administrację miejską a nie drenować portfele mieszkańców.
nie mozna byc dobrym przewodniczacy rady i wspanalym mecenasem zlaszcza ze wiekszosc spraw wyrgywa sie z urzedem bo przyjmuje sie petentow w zwiazu z pelniona funkcja przewodniczacego rady
Panie Gajewski! Pan źle zaczyna swój każdy wpis.Powinno być: MIAŁEM SEN! PIĘKNY SEN!....
zostawcie Mecenasa w spokoju. tyle dobrego zrobił dla swych ukochanych Cieplic. Osiedle Widok kwitnie. Ulice wyremontowane, nowe chodniki, zieleń. Nie blokuje żadnych inicjatyw, wspiera mieszkańców, poradzi. Razem z Prezydentem, też mieszkańcem Cieplic, nie pozwolą durniom z Dzielnicy Cieplice na idiotyczne zakusy dążące do oddzielenia Cieplic od Jeleniej Góry. to przecież bezsensowne. O, już usłyszeli o tym w Piechowicach, Michałowicach itp. i też się burzą. Pan Grodziński został wybrany w demokratycznych wyborach miażdżącą większością głosów. Nie można gardzić większością wyborców. DOŚĆ DZIELENIA POLAKÓW, SZCZEGÓLNIE JELENIOGÓRZAN I CIEPLICZAN.
Brawo nie dzielić Polaków. Niech pan Grodziński robi swoje jak dotychczas.
taki dobry człowiek,wspaniały Przewodniczący.
Nie słyszałam ani jednego dobrego słowa o pracy p. Grodzińskiego. Na dodatek widzę w nim tylko człowieka pełnego buty, zarozumiałego i aroganckiego.
Natomiast brak informacji publicznej na temat tego co się tam dzieje jest już jawną bezczelnością. Proszę Szanownego Państwa sprawującego władzę w tym mieście : JESTEŚCIE PRZEZ NAS WYBRANI I SIEDZICIE TAM ZA NASZE PIENIĄDZE, WIĘC MOŻE WYPADA SIĘ OPAMIĘTAĆ I PRZESTAĆ TRAKTOWAĆ TO MIASTO JAK PRYWATNY FOLWARK !!!!!
to se wyżej poczytaj. To wspaniały polityk. Obiecał tyle, że nawet Knobelsdorf by tyle nie umiał obiecać, a Herkules wykonać. On jednak dalej walczy dla nas mieszkańców Cieplic. Vhcą Go odwołać, bo walczy zawzięcie o autonomię Cieplic.
Szkoda ze nie walczy o dobre przedszkole czyli o to co mieszkancom cieplic jest naprawde potrzebne
Prezydentowi Zawile i Przewodniczącemu Grodzińskiemu FEŁSZYWIE ZARZUCAJĄ i mają za złe, że najwięcej zrobili dla swojej Dzielnicy Widok. Wybudowali Tesco aby można było tanio kupować, wyremontowali ulice i chodniki, (ale tylko na Widoku) bo tam mieszkają. Tym narzekaczom, co dzielą Polaków na tych z Widoku i pozostałych, mówimy -NIE! Pozwólcie ludziom skończyć.
przedszkola już dawno wywalczone. Oczywiści zawistnicy powiedzą, że nowo otwarte na Widoku się nie liczy, bo to dla "nich". Pan Prezydent i Przewodniczący nie mają małych dzieci. Tak więc przedszkola utworzyli dla naszych pociech. A tym, co całymi rodzinami opuszczają Jelenią Górę jak te szczury z tonącego okrętu, mówimy: nasz okręt Jelenia Góra nabiera wiatru w żagle. Nie germanizujcie swoich dzieci, co by na to taki Drzymała, czy Ślimak.
dodać należy, że projekty Prezydenta i przewodniczącego sanum per acqua na cieplickim Osiedlu Widok, kolą wszystkich malkontentów w radzie Miasta w oczy. Jasnym jest, że Pan Przewodniczący, który jest orędownikiem rewitalizacji basenu w Cieplicach jest nękany przez innych radnych. Dość podziału na prawdziwych Ciepliczan i Zabobrze. Jesteśmy wspólnym organizmem w centrum Unii Europejskiej. A panu Przewodniczącemu i panu Prezydentowi, za to , że ramię w ramię idą dalej ku chwale Cieplic-chwała.
Pan przewodniczący Grodziński, samotnie w zimie jak ten accipiter nisus musci dać sobie radę z bandą wróbli, które nie dają mu spokoju. wesprzyjmy Go.
Pan Grodziński, jako stuprocentowy mężczyzna sprzeciwia się zapewne związkom PEDERASTÓW i dla tego nowe lobby go nie lubi. Jak widzę ostatnio pederastów w telewizorni, to mi się flaki przewracają. Nic dziwnego, że zrobilinagonkę na Przewodniczącego.
Co to ten accipiter nisus jest?
accipiter nisus, to szlachetny waleczny ptak krogulec. Zimą w mieście poluje głównie na wróble i szczury. zwalcza je tak, jak Pan Przewodniczący pederastów i przeciwników postępu. do botanika. Widać,że ty nie botanik a aries jesteś. z botaniką masz tyle, że trawę żresz, lub jarasz, jak ci łąkę podpalą.
Pan Grodziński ma taki majątek, że dorabiać się nie musi. On chce pracować dla mieszkańców. Mówił tak na zebraniach wyborczych i słowa dotrzymuje. My go wybraliśmy niech go nikt nie odwołuje bez naszej zgody.
Jest przede wszystkim prawnikiem. Widząc i rozumiejąc wszystko przez pryzmat prawa sprzeciwia się wielu niegodziwościom innych radnych. Stąd ta niechęć do Niego. Stawia jasno: basen w Cieplicach,SPA na Widoku i wiele innych ciekawych pomysłów, albo głosowanie nad jego odwołaniem. Odwołanie Go oznacza, że nie dokończą jego zaczętych pomysłów.
Brońmy naszego Wallenroda!!! Pan Grodziński, mający za sobą całe Cieplice, jak wystąpił z projektem odłączenia Cieplic od Jeleniej, mając poparcie Prezydenta, taż ciepliczanina, raptem stał się dla niektórych niewygodny. Słowa danego wyborcom dotrzymał.
Jadnak się przekonałam. Podzwoniłam po koleżankach, Grodziński to faktycznie wizjoner. Trochę mi nie wypada, ale: odpieprzcie się od niego.
Akurat Grodzińskiemu nic nie można zarzucić. Jak widać z wpisów wiele robi dla Cieplic. Co się dziwić że chcą go odwołać. A swoją drogą, czy nie szykuje sobie posadki Prezydenta Cieplic Śląskich Zdrój i mu po prostu zazdroszczą?