Do końca marca w cenniku Poczty Polskiej figuruje jeszcze 12 pozycji, po zmianach będzie tylko sześć. Przesyłka „S” będzie mogła ważyć do 500 gramów, a w przypadku przesyłki „M” limit ten wynosi kilogram i obie będą przyjmowane w kopertach o grubości do 20 mm. Największa i najcięższa przesyłka listowa „L”, będzie mogła ważyć maksymalnie 2 kilogramy. Ostatecznie od początku kwietnia cena za list będzie uzależniona od wielkości koperty i jej ciężaru, a także od tego, czy zostanie nadana jako przesyłka priorytetowa, czy też ekonomiczna.
Za uproszczone zasady opłat za listy i podwyższoną dopuszczalną wagę najtańszego listu trzeba będzie zapłacić. Cena zwykłego listu („S”) wzrośnie z 2,60 zł do 3,30 zł. Koszt przesyłki „M” i „L” wyniesie odpowiednio od 4 i od 6 złotych.
Niższa będzie natomiast opłata za list wartościowy – przesyłki o zadeklarowanej wartości. Z tej usługi najczęściej korzystają klienci platform aukcyjnych i sklepy internetowe. Cena za tę usługę zmniejszy się o około 20 procent.
Komentarze (15)
"z początkiem od kwietnia" - że co?
No całe Nowiny :D Byk na byku i obok byk :D
Co to jest poczta polska? Przespali koniunkturę z przesyłkami, opłata za rachunki, wieczne kolejki.
Myśleli że ich zbawi handel kalendarzami z JP2, szkoda że nie sprzedają relikwii.
Drogo, drożej aby utrzymać funkcyjnych z PISu.
Kalendarze, to drobiazg. Najgorsza to sprzedaż pościeli, obrusów, pasków i portfeli skórzanych, słodyczy i masa innych gadżetów, które nic nie mają wspólnego z pocztą.
Czasami trzeba u nich nadać list, bo gdzie indziej się nie da - niestety dzierżą monopol (sic!). Drażnią dłuugie kolejki i maks. 2 czynne okienka.
Czasami coś sprzedaję i wówczas staram się poczty unikać, ale nie zawsze się da, bo nie każdy posiada np. dostęp do paczkomatu InPost. Niesmak jednak pozostaje, bo te podwyżki nie idą w parze z jakością, a w dodatku jeszcze te g****e oznaczenia, zamiast prostych, czego nie każdy rozumie, zwłaszcza osoby starsze :/
Droga redakcjo,
przepraszam, że piszę nie na temat, ale to ważne.
słowo g.ł.u.p.i.e i c.h.a.m. nie należą do słów obelżywych, ani obraźliwych, a pomimo tego są zawsze wypunktowywane. Pochodne tych słów także. Ko.c.h.a.m., za.k.o.c.h.a.m. (ał) (łem) (łam) się, c.h.a.m.s.k.i.... także np. wy.g.ł.u.p.y...
A teraz napiszę parę słów, których już nikt nie zrozumie, bo tak są przerabiane:
Pewien gość się zakochał, takie o nim chodziły słuchy. Ależ on wcale nie kochał, bo **** jeden się już dawno odkochał. To on w sposób ****ski znalazł sobie inną kobiecą ofiarę, w której się zakochał.
Każdy tekst pisany przez internautę jest w ten sposób przerabiany. Nie wnikam, czy to program, który robi to z automatu czy Państwo, ale to nie jest rozwiązaniem. Proszę to przemyśleć i zmienić.
Funkcyjnych z PiS-u i całej rodziny !!!!!
Czopku gniady, sprzedaż kicioreli typu kalendarze czy płyny do naczyń wprowadzono kupe lat temu ( zaczasów AWS?). Ogólnie to kalendarze sprzedawano zawsze na poczcie, więc nei wiem z czym ty problem masz. Reszta rupci jest tak rzadko kupowana , że w żaden sposób to nie koliduje z obsługą listów czy paczek. Jakbyś czopku gniady zauważył problem tkwi w pazerności poczty, a zaczęło się od wywalczenia od InPost powrotu listów sądowych na pocztę. I tak oto nie potrafią od tamtej pory obsłużyć w normalnych warunkach wszystkich klientów. A ceny u nich rosną co roku praktycznie , bo przecież trzeba mieć kasę aby jakoś zachęcić wyższymi pensjami listonoszy, którzy mają gdzieś ciężka robotę za frajerskie pensje. Czopku gniady , obiektywizmu trochę, a jak ci nie pasuje to idź do kuriera i tam nadaj paczkę - na rynku jest co najmniej kilkanaście firm kurierskich.
No proszę, "naczalstwo" protegowane przez PIS musi godnie zarobić, naturalnie "bo im się należy" - listonosze i inni szeregowi pracownicy - jedynie spełnić obywatelski obowiązek, dla dobrego imienia Poczty Polskiej! Mając to na uwadze, staram się korzystać z usług innych dostawców, by tym marnie wynagradzanym ludziom - ulżyć.
Jeszcze nie tak dawno listonosze dorabiali sobie na przekazach pieniężnych i emeryturach czy rentach. Zawsze dostawali "parę groszy", a teraz to wszystko odeszło do przysłowiowego lamusa. Ja od czasu do czasu, zwłaszcza przed świętami w podzięce za miłą obsługę "osładzam" mojemu listonoszowi życie ;)
Żeby nie zabrzmiało to źle mam na myśli bombonierkę, czekoladki itp.
Do bombonierki i czekoladek dodaj jeszcze kakao, a zabrzmi BARDZO źle.
Zamiast tych kiciorel (L,S.M milimetry, gramy) w artykule napiszcie ile będzie kosztował list zwykły, polecony i priorytet.
Właśnie pseudoprezesom poczty i odpowiedzialnym za ustanawianie wysokości opłat chodzi o to, by klient się na ich cennikach nie rozeznał.
Do tego dochodzą notoryczne próby oszustwa na paczkach i przesyłkach.
Kiedyś nadawałam paczkę do 500 g. Według cennika jej koszt miał wynosić 9 zł. Co policzyła mi "panienka z okienka"?
16 zł, a co :P
Trafiła jednak na mnie, a ponieważ przed nadaniem sprawdziłam cenę i rodzaj przesyłki w internecie, nie dałam się oszukać.
Próbowała się tłumaczyć, że to pomyłka z jej strony, ale wiem dokładnie, że zmusza się je do tego, tak samo, jak do sprzedaży gadżetów, za które dostaną premię lub nie -> liczy się ilość sprzedanych rzeczy.
Sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać, a jeśli się da omijać szerokim łukiem.
Ja zawsze ssam (ssę?) rurkę listonoszowi.
A tak narzekaliście na InPost :D