Nysa Zgorzelec – GKS Kobierzyce 0:1 (0:0)
Bramka: Mroziński (51. min.)
Rywalem był GKS Kobierzyce, zespół ze sporymi ambicjami, który w poprzednim IV-ligowym sezonie należał do drużyn z czołówki tabeli. Na boisku przy Maratońskiej nie było tego widać i to Nysa z przebiegu gry prezentowała się lepiej. Już w pierwszej połowie mogła bezpiecznie prowadzić, bo znakomitych sytuacji miała kilka. Tyle niebezpieczny, co nieskuteczny był Kowal, który trzykrotnie powinien pokonać bramkarza gości. Niestety szczęście mu nie sprzyjało. Pewnym usprawiedliwieniem dla zgorzeleckiego pomocnika (nominalnie drużyny juniorów starszych) jest wiek – 17 lat to jeszcze niewiele na seniorska zimna krew i boiskowe cwaniactwo.
Co nie udało się Kowalowi w pierwszej połowie, powinno udać się Jaworskiemu w drugiej. Niestety fatalnie spudłował z 4 metrów.
O wyniku zdecydował kiks zgorzeleckiego obrońcy. Piłkę przejął przeciwnik, dośrodkował do Mrozińskiego, a ten nie miał problemu z pokonaniem bramkarza zgorzeleckiej drużyny.
Mimo niedobrego wyniku mecz mógł się podobać. Obie drużyny zagrały z olbrzymim zaangażowaniem o 3 punkty, a Nysa pokazała, że może się liczyć na boiskach IV ligi.
Komentarze (1)
Jak coś kopiujecie z innych stron to bądźcie pewni, że nikt nie robi podpuchy. Takiego piłkarza jak Mroziński w Kobierzycach nie ma, jest jedynie Mrowiec.