To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nie będzie tańców na dworcu w Karpaczu

Nie będzie tańców na dworcu w Karpaczu

Władze Karpacza wydzierżawiły dworzec bez przetargu za 50 złotych miesięcznie i podatek. Przekonują, że to bardzo korzystne dla miasta. Dzierżawcy zaprzeczają słowom szefów miasta, że mają na dworcu prowadzić naukę tańca.


Popadający w ruinę dworzec PKP w Karpaczu wydzierżawiony został na dwa lata firmie Libra, która po drugiej stronie ulicy prowadzi skład budowlany.

Dzierżawa zostanie skrócona, jeśli miasto rozpocznie modernizację i adaptację dworca na Muzeum Zabawek, dom pracy twórczej oraz punkt informacji turystycznej. Urząd Miasta Karpacza ogłosił już przetarg na wykonanie dokumentacji budowlanej planowanych prac. Na ich wykonanie potrzeba jednak, według wstępnych szacunków, około czterech milionów złotych. Skąd je miasto weźmie? Na razie nie wiadomo.

Dziś dworzec to odrapana i pomalowana sprajem rudera, w której pobliska hurtownia budowlana trzyma część swoich materiałów. Na zadaszonym peronie walają się butelki po wódce i piwie. Toalety to śmietniki. Dzierżawcy płacą miastu 50 złotych miesięcznie brutto oraz 425 złotych podatku od nieruchomości.

Burmistrz Karpacza Bogdan Malinowski i jego zastępca Ryszard Rzepczyński przekonują, że małżeństwo, które prowadzi hurtownię, to tancerze, planujące budowę swojej sali. Na razie czekają na możliwość pozyskania na ten cel środków unijnych. Władze postanowiły więc wydzierżawić im dworzec, by mieli gdzie ćwiczyć i uczyć tańca. Nadaje się do tego duża sala dworca.

Firma, która dzierżawi, należy do państwa Roberta i Jolanty Zbrzeźnych. To świetni tancerze, w siedzibie ich firmy można zobaczyć medale, które zdobyli na zawodach rangi ogólnopolskiej.
Gdy słyszą, że według burmistrza mają ćwiczyć na dworcu, nie ukrywają zdziwienia. Może chociaż będą uczyć tańca? Ich zdaniem ten obiekt się do tego nie nadaje, prowadzenie w nim nauki tańca byłoby nieodpowiedzialne.

Państwo Zbrzyźni dziwią się też, że mieliby robić na dworcu jakiś remont. Chodzi wyłącznie o drobne prace kosmetyczne.

Wszystkiemu przypatruje się Rafał Gersten, który woził turystów drezynami, a na dworcu zorganizował wystawę na temat historii kolei w Karpaczu. Planował uruchomienie kursów drezynami w szerszej skali, zdobył nawet poparcie samorządowców spoza Karpacza, ale wpadł też w ostry konflikt z burmistrzem Malinowskim. Panowie nie tylko różnili się spojrzeniem na wykorzystanie dworca, ale i dawali dowody na to, że się osobiście nie cierpią. Skończyło się tym, że rzeczy Rafała Gerstena zostały wyrzucone z dworca. Stało się tak tuż przed przejęciem budynku przez miasto od skarbu państwa (na zasadzie użyczenia).

ZOBACZ ZDJĘCIA

Komentarze (6)

precz z burmistrzem

A wiesz chociaż gdzie jest dworzec w Karpaczu?
Skoro nie było tłumów to skąd wziął te pieniążki w kieszeni, żeby zadbać o teren dworca? Pomalować jedną ze stron.
Gość promuje miasto Karpacz i nie gości się za free u Gołębiewskiego w Wiśle, a cięzko na promocję miasta pracuje, owszem poprzez swoją działalność, ale powiedz, co ty zrobiłaś (łeś) dla tego miasta oprócz rzucenia peta na ulicę.
Warto czasem wiedzieć o czym się pisze. Wystarczyło pójść tam przed rokiem 2005, w okresie działalności Rafała i teraz. Nie mówię o wysikaniu się i zrobienia browarka, ale kontemplacji (trudne słowo...) różnic.

To, co wyprawia burmistrz z budynkiem dworca - jest zwykłym skandalem. Miasta nie stać przecież obecnie na jakikolwiek remont budynku; nie wiadomo też, czy i kiedy będzie stać. Wyrzucenie po ****sku pana Gerstena, którego lubić burmistrz nie musiał - nie miał bowiem takiego obowiązku - wprost z gratami na peron, a teraz pokrętny sposób na tymczasowe zagospodartowanie obiektu - daje pełny obraz mentalności psa ogrodnika. Przy braku możliwości promocji miasta i prób wskrzeszenia działalności kolei w Karpaczu - każdą inicjatywę w tym zakresie należy szanować i popierać. Burmistrz przynosi miastu wstyd, a wieść o jego postępowaniu rozchodzi się szerokim echem wśród turystów i miłośników Karpacza. W innym mieście miałby już na głowie komisję rewizyjną Rady Miejskiej...
Panie burmistrzu, proponuję skorzystać z doświadczeń samorządu Lądka Zdroju, który robi wszystko aby odzyskać i uruchomić ponownie swoją linię kolejową.

ale faktycznie to dramat. Dlaczego dworzec został doprowadzony do takiego stanu? Pan Burmistrz nie wie? A to, co się stało z Rafałem Gerstenem to bardziej niż oburzające. Ale tutaj słowo pocieszenia - to co robiłeś było świetne, a taka nienormalna władza jak w Karpaczu rzadko się zdarza. Ale pamiętajcie - mamy demokrację, to my ich wybraliśmy.

A co Pan Burmistrz miał zrobić wcześniej z tym obiektem przecież Karpacz przejął go pod koniec zeszłego roku od kolei po wielkich bojach. A nie przesadzacie z Panem Gerstenem. Gdzie on taki biedny? I nieprawda,że został wyrzucony na peron. Nie wiem jak można kogoś wyrzucić kto tak naprawdę tam "nie istniał" formalnie. Nie płacił podatku ani nie miał wydzierżawionych pomieszczeń, po prostu był na wkręta, samowolnie. Ale kaskę za drezynki to pobierał sobie do kieszonki. Śmieszni jesteście z tą obroną niedoszłego człowieka roku! A tak nawiasem mówiąc kto tam widział te tłumy turystów żeby mówić że to jest główna atrakcja Karpacza. Śmiech na sali

wybierzcie go ponownie "g****e karpackie mieszczuchy"