Nagroda za wskazanie podpalacza

– Wszystkie ślady na to wskazują – mówi Łukasz Szeszko z Maxhol Pomoc Drogowa Jelenia Góra. Pożar wybuchł w nocy z soboty na niedzielę. Ktoś wszedł na posesję Ł. Szeszki przy ul. Wiejskiej i podłożył ogień do lawety – MAN-a. Ogień był tak duży, że spaliła się też stojąca obok laweta – volkswagen crafter.

– Nie było mnie w tym czasie w domu, poszedłem ze znajomymi na imprezę andrzejkową – mówi Łukasz Szeszko. – Wyszedłem o 19. a o 21. dostałem telefon z przeraźliwym krzykiem mamy, że się pali.
– Ktoś musiał mnie obserwować – mówi Ł. Szeszko. Dlaczego? – Na zdjęciach z pożaru zaobserwowałem, że lampa, która była przy lawetach, nie świeci się. Jestem pewien, że wychodząc ją włączyłem. Sprawca wiedział więc, gdzie się ją wyłącza – tłumaczy. Dodaje, że na pewno lampa się nie zepsuła. – Ona działa do dzisiaj, włączyliśmy ją w trakcie działań strażaków – mówi.
Ktoś próbował też podłożyć ogień do stojącego nieco dalej mitsubishi pajero. Samochód ten zdążył się jedynie nadpalić. – Brat, który szybko zauważył ogień, wybiegł i uratował to auto – mówi Ł. Szeszko.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi jeleniogórska policja. Właściciel lawet prosi osoby, które wiedzą coś na ten temat, o kontakt z nim. Wyznaczył 20 tysięcy nagrody dla osoby, która wskaże sprawcę bądź przekaże informacje, które przyczynią się do jego zatrzymania.