To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nadzieja zamarza ostatnia

Już za kilka dni Rafał Fronia wyleci do Pakistanu na wyprawę na K2.

– Towarzyszą mi skrajne emocje, od lęku i obawy, poprzez euforię. I ciekawość, jak to będzie – mówi jeleniogórzanin Rafał Fronia, który już za kilka dni wyrusza na wyprawę na K2, drugi najwyższy szczyt świata, nigdy nie zdobyty zimą.

Rafał Fronia znalazł się w składzie kilkunastoosobowej ekipy znakomitych alpinistów, która będzie dowodzona przez legendę polskiego alpinizmu – Krzysztofa Wielickiego. Wylot zaplanowany został na 29 grudnia. Część ekwipunku została wysłana do Pakistanu już wcześniej.

– Podzieliliśmy obowiązki. Ja wziąłem na siebie kwestie żywienia powyżej bazy, ubezpieczenia oraz kontrolę pogody – mówi R. Fronia. Musiał zgromadzić 450 kilogramów jedzenia wysokogórskiego. – Wszystko to przy współpracy z dietetykiem, który nam wskazuje, co warto wziąć, a czego nie. Do tego muszę uwzględnić preferencje naszej ekipy. Jeden nie weźmie do ust czekolady, drugi wprost przeciwnie – je tylko czekoladę, i tak dalej – wymienia.
Przyznaje, że z kierownikiem ekipy znają się od lat i ma do niego pełne zaufanie. – Jestem uczniem szkoły papy Wielickiego. Krzysiek był moim partnerem, kiedy wszedłem na mój pierwszy ośmiotysięcznik – Gasherbrooma II. To był ostatni jego ośmiotysięcznik, a pierwszy mój. Nie ukrywam, że w podjęciu decyzji o udziale w wyprawie pomógł mi fakt, że to on będzie nią kierował – mówi nam.
Jak będzie przebiegał plan wyprawy? – 29 wylatujemy grudnia do Islamabadu – mówi R. Fronia. – Będziemy tam ze dwa dni, bo czeka nas spotkanie w pakistańskim ministerstwie. Potem przesiadamy się na samolot lub samochód, jedziemy do Skardu. Tam wsiadamy do jeepów i jedziemy do Ascole – to ostatnia wioska, w której mieszkają ludzie. Stamtąd rozpoczynamy trekking. Nie wiadomo, ile on potrwa: 6 dni, a może dwa tygodnie? Wszystko zależy od tego, jak dużo będzie śniegu. Będzie towarzyszyło nam ponad stu tragarzy. Myślę, że około 10 stycznia będziemy w bazie pod K2. Potem nastąpi długi i żmudny proces aklimatyzacji i poręczowania góry. Jak będziemy gotowi, to poczekamy na tzw. okno pogodowe, by rozpocząć atak szczytowy. Statystyka mówi, że takie okno pojawia się na początku marca. Ale to teoria. Niedawno rozmawiałem z klimatologiem, który obserwuje wiatr, wiejący w Karakorum i on mówi, że w ostatnich latach jet stream wieje nieregularnie i trudno przewidzieć, kiedy się uspokoi.
K2 to jedyny ośmiotysięcznik, nigdy nie zdobyty zimą. Czy zespół czuje z tego powodu presję?
– Jestem romantykiem gór wysokich. Ja tam lubię być, wspinać się, czekać w bazie, przebywać z tymi ludźmi. Lubię ich i szanuję. Jeśli nie zdobędę tej góry, to nie będzie to dla mnie tragedią. Ja zresztą już planuję kolejne wyjazdy. A jeśli staniemy na szczycie, czego sobie i kolegom życzę, to nie odbierze mi to przyjemności z dalszego wspinania się i podejmowania nowych wyzwań – mówi Rafał Fronia.
Trzymamy kciuki!
Pełny wywiad z R. Fronią przed wyprawą na K2 znajduje się w „Nowinach Jeleniogórskich” nr 49 z 5 grudnia 2017r. (dostępny na www.egazety.pl).
 

Komentarze (13)

Życzę powodzenia!

Trzymamy kciuki !!!!!!Wracajcie cali i zdrowi !!!!!

,, Pan Fronia oblepiony reklamami jak witryna sklepu.

Niebezpieczne hobby. Oby zawsze szczęśliwie.

Super facet. Konkreciarz. Trzymam za Was kciuki!

Pamietam jeszcze Rafalka, jak byl mlodszy i wjezdzal
rowerem na Sniezke w karpaczu w ciagu grubej godziny.Pokonal sniezke,pokona obca Gore.Powodzenia,emeryt

~g.10:35~ oblepiony, bo gdyby nie sponsarzy, to oni, jak i inni sportowcy, musieliby pozostać w sferze marzeń o biciu rekordów.
Należy tylko pogratulować odwagi i determinacji oraz życzyć szczęścia i aby cała ekipa szczęśliwie wróciła do swoich rodzin.

.. niech sie tylko pospiesza,gdyz Swiety Mikolaj traci dom,Arktyka topnieje i tam umieraja biale niedzwiedzie.Nadchodzi globalne ocieplenie

Z całym szacunkiem ale co tym udowodni

Tobie niczego.

Nie zdobyty, wybaczcie - Niezdobyty jak dotąd zimą szczyt nie na długo będzie chlubił się ową sławą. Jest w waszym zasięgu. W europie zima łagodna, wierzmy że podobnie będzie w Azji. Oby do góry :)

Jedzie,ale nie za swoje pieniadze.Ma sponsorow i oni zaplaca.Przjdzie do wypadku,bedzie leczenie,rehabilitacja w Polsce i tutaj zaplci podatnik

100 tragarzy?! To są dopiero herosi.