To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nad wodą i w górach - Rudawska Pętla III

Nad wodą i w górach - Rudawska Pętla III

Drugi dzień lata. Gdzie by tu wyskoczyć na parę godzin? Latem najlepiej nad wodę, ale góry też kuszą. Wybierając się w Rudawy Janowickie można połączyć jedno z drugim. Wystarczy pięć-sześć godzin, by bez pośpiechu przejechać przez cztery gminy i dwa powiaty, mieć czas na zrobienie zdjęć i odpoczynek na trawie. Pewne przygotowanie kondycyjne jest wskazane.

Wyjeżdżamy z Jeleniej Góry ulicą 1 Maja i Krakowską w kierunku osiedla Łomnickiego. Przy Krakowskiej, przed spichlerzami, warto zajrzeć do lasu tuz przy drodze. Równe rzędy drzew i wystając gdzieniegdzie z ziemi równo ociosane kamienne bloki to pozostałości XIX-wiecznego cmentarza należącego kiedyś do gminy Grabarów.

Ulicą Łomnicką dojeżdżamy do Łomnicy, mijamy pałac i jedziemy dalej w kierunku Karpnik, by po około 400 metrach zjechać na łuku drogi w lewo, na polną drogę. Po chwili wyjeżdżamy w Bobrowie, z tyłu zamku. Stąd rzut oka na piękną panoramę Karkonoszy i dalej asfaltową drogą wzdłuż Bobru do Trzcińska. To chyba najpopularniejsza trasa w Kotlinie Jeleniogórskiej, bardzo łatwa i przyjemna.

W Trzcińsku przejeżdżamy na drugą stronę rzeki przez most w pobliżu drogi na stację. Czy na tej przeprawie jakaś para Ślubowała sobie miłość niczym na Milvio w Rzymie, Pont des Arts w Paryżu, czy na moście we Florencji? Legenda i związany z nią zwyczaj głosi, że kochankowie ślubując sobie miłość zapinają na moście kłódkę z wypisanymi swoimi imionami, a klucz rzucają w wartką toń rzeki. To ma gwarantować nierozerwalność ich związku. Na moście w Trzcińsku jedna kłódka już wisi.

Przed nami spokojna jazda drogą prawą stroną Bobru. Spoglądamy przez prawe ramię – Krzyżna Góra góruje nad doliną, a my spokojnym tempem nad wodą zdążamy w kierunku Janowic Wielkich. Z rzeką rozstaniemy się przy Domu Pomocy Społecznej przejeżdżając przez most na lewą stronę.

Warto jeszcze podjechać 100 metrów do kościoła w Janowicach i przypatrzeć się jego wieży. Jest tam zegar z drewnianym cyferblatem z charakterystycznym białym kogutem. Ciekawa sprawa z tym zegarem – od dawna nie chodzi, a mógłby, bo grupa pasjonatów, dawnych mieszkańców Janowic chciałaby odnowić mechanizm. Ludzie się skrzyknęli w internecie, chcą sfinansować prace, ale ksiądz się nie zgodził. Na kościelnej wieży ciągle jest 8.25.

Za przejazdem kolejowym w Janowicach odbijamy w lewo i zaraz w prawo. Kierunek Mniszków, 3 kilometry. Wieś nieduża, schowana za wzgórzami, z zabytkowym barokowym dworem. Cicho tu i spokojnie.
Droga cały czas pnie się do góry, a my, na końcu wzniesienia odbijamy w polną drogę w lewo, oznaczoną żółtym szlakiem rowerowym. Wśród łąk, przez las i skrajem pastwisk docieramy do drogi między Wieściszowicami a Rędzinami. To już powiat kamiennogórski.

Zjeżdżamy w lewo do Wieściszowic drogą dziurawą jak ser, gdzie miejscami znika asfalt. Ale po minięciu kamieniołomu, droga robi się już przyzwoita. We wsi warto zobaczyć XVI-wieczny kościółek z okalającym go cmentarzem i stojący obok XIX-wieczny kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa.

To centrum wsi, obok siebie dwa kościoły, była szkoła, remiza i dom sołtysa. To dzięki sołtysowi, Adamowi Ryżowskiemu, dostajemy się do środka zabytkowego, zrujnowanego kościołka. Mieszkańców nie stać na jego remont, a kuria, ani konserwator zabytków pieniędzy na odnowienie nie dadzą. Wieściszowianie właściwie sami utrzymują duży kościół. Świątynia jest odmalowana, odrestaurowano zabytkowe kryształowe żyrandole.

Z Wieściszowic można skręcić w prawo i znakowanym szlakiem rowerowym dojechać do Kolorowych Jeziorek. My jednak czerwonym szlakiem odbijamy w prawo, w kierunku Ciechanowic, ale do samej wsi nie dojeżdżamy. Mijamy przysiółek i drogą asfaltowa jedziemy w kierunku Miedzianki. Z Miedzianki do Janowic tylko w dół, prawie 59 km/h na liczniku. To nagroda za liczne podjazdy na całej trasie.

Chwila odpoczynku przy sklepie obok stacji w Janowicach i spotkanie z cyklistą z... Torunia, który od tygodnia jest w podróży. Ostatni etap przed powrotem do domu pokonał ze Świebodzic. Rower obładowany sakwami, do tego namiot i karimata oraz kuchenka gazowa. Z takim ekwipunkiem nocować można nawet pod lasem. Napotkany podróżnik planował właśnie przenocować w Janowicach i rano wyruszyć pociągiem do domu.

A my w drodze powrotnej znowu nad wodę. Wracamy lewym brzegiem Bobru, by w Bobrowie przy pętli autobusowej przejechać na prawy brzeg. Stąd już prosta droga do Jeleniej Góry.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ


Trasa rowerowa 555157 - powered by Bikemap