Opisywane zdarzenie miało miejsce na parkingu na terenie powiatu bolesławieckiego. 30-latek z Wielkopolski zatrzymał się, aby odpocząć w dalekiej podróży za granicę i wtedy miało dojść do napadu. Opowiadał wezwanym policjantom, że został zaatakowany i okradziony z wielu cennych przedmiotów. Zaprezentowana historia była chaotyczna, niespójna, a kiedy padały dodatkowe pytania, mężczyzna miał kłopoty z wyjaśnieniem najprostszych okoliczności. Ostatecznie mundurowi udowodnili „ofierze”, że bajki opowiada, a on sam przyznał, że rzeczywiście nie było żadnego napadu. Nie potrafił tez wyjaśnić, skąd pomysł na alarmujący telefon do organów ścigania. Pewnym wyjaśnieniem okazały się środki odurzające znalezione przy 30-latku. Wiele wskazuje na to, że to za ich sprawą w głowie kierowcy „wyświetlił się” film o napadzie. Za posiadanie zakazanych substancji, bezsensowne wezwanie policji i stworzenie zagrożenia na drodze – jeśli badania krwi potwierdza obecność narkotyków w organizmie – mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
Komentarze (2)
>>Ostatecznie mundurowi udowodnili „ofierze”, że bajki opowiada,
Coś obcięło tekst:
"Ostatecznie mundurowi udowodnili „ofierze”, że bajki opowiada" - oczom nie wierzę, ale patrzę na "ałtora" i wszystko jasne...