To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Na wysokich falach

Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec przegrali w Słupsku z Czarnymi 81:86. To pierwsza porażka podopiecznych trenera Saso Filipovskiego w sezonie.

Po pewnym zwycięstwie z Asseco Prokomem faworytem spotkania byli przyjezdni, którzy jako jedyni obok Polpharmy wygrali kolejne 4 spotkania. W Zgorzelcu nie spodziewali się jednak łatwej przeprawy. Energa Czarni zgłasza aspiracje do włączenia się w rywalizację o pierwszą trójkę tabeli. Ponadto podopieczni debiutującego w roli pierwszego trenera Mirosława Lisztwana we własnej hali pokonali w tygodniu renomowany Unics Kazań 76:62 w pierwszym meczu eliminacyjnym Eurocup 62:76.

Początek spotkania nie zapowiadał jednak wpadki wicemistrzów kraju. PGE Turów grał pewnie w obronie, zmuszając rywali do strat. Pod koszem spokojem imponował Turek. A w ataku nie mylił się Milijković. W efekcie tego goście szybko prowadzili 8:2. Kolejne minuty to jednak coraz lepsze momenty gry miejscowych. Czarni zaczęli grać coraz agresywniej w obronie i mozolnie odrabiali straty. W 6. min na tablicy wyników widniał remis 9:9, ale końcówka pierwszej kwarty należała do gości i to oni prowadzili 25:19.

W drugiej kwarcie z regulaminowego obowiązku na parkiecie w ekipie PGE Turowa pojawił się młodzieżowiec. Po raz kolejny szansę gry otrzymał Bochno, ale wychowanek „Czarno-zielonych” nie był już tak widoczny jak tydzień temu w meczu z Asseco Prokomem. Dobrą zmianę dał z kolei Witka, który w tej części gry 3 razy na 3 próby trafił z dystansu. To głównie dzięki punktom kapitana PGE Turowa i akcji 3+1 Copelanda w ważnym momencie goście wygrali pierwszą część meczu 49:45. – W naszej grze jest za dużo błędów. Mecz rozpoczęliśmy dobrze, z kolei później zaczęliśmy oddawać wiele rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Narażaliśmy się tym samym na kontry, a nie to założyliśmy sobie przed spotkaniem – przyznał w przerwie meczu Robert Witka, kapitan PGE Turowa.

Obraz gry nie zmienił się po zmianie stron. Goście grali falowo i choć po wsadzie Danielsa w 3. kwarcie odskoczyli na 11 pkt. (62:51), to po chwili stracili 15 oczek z rzędu i to miejscowi wyszli na prowadzenie 66:62. Na początku ostatnich 10. min podopieczni trenera Saso Filipovskiego zdołali jeszcze zbić przewagę do miejscowych 1. punktu (71:72), ale w dalszej części nie zdołali już zaskoczyć rozpędzonych rywali. Ostatecznie zgorzelczanie po nieustabilizowanej grze ulegli w Słupsku 81:86. W sobotę w kolejnym meczu PGE Turów podejmie Sportino Inowrocław.

ENERGA CZARNI SŁUPSK – PGE TURÓW ZGORZELEC (19:24, 26:25, 27:18, 14:14)

PGE TURÓW: Copeland 15 (2), Miljkovic 14 (2), Witka 13 (3), Turek 10, Roszyk 8 (2), Bailey 7 (1), Harris 6 (2), Daniels 4, Kitzinger 2, Townes 2, Bochno 0.