Siedmioletnią Amelię pani Sylwia wychowuje zupełnie sama. Nie ma nikogo, kto w wolnych dniach od lekcji może zająć się dziewczynką.
- Gdy chodziła do przedszkola nie było z tym większego problemu, bo nawet w ferie i wakacje placówka była otwarta – wspomina z rozrzewnieniem te lata mama Amelki.
O braku podobnych możliwości w szkole pani Sylwia najdotkliwiej przekonała się całkiem niedawno, bo podczas zimowych ferii. Posłała wówczas na tydzień córkę do JCKu, za co zapłaciła 140 złotych.
- Jak dla mnie to drogo, ale obie byłyśmy bardzo zadowolone z tych zajęć. Dyrekcja JCK poszła mi jeszcze na rękę, bo pozwoliła odbierać Amelkę po 16, a nie jak powinnam przed tą godziną – wspomina pani Sylwia.
W drugim tygodniu kobieta wzięła urlop i siedziała z dziewczynką w domu. Niestety problem braku opieki nad córką niebawem powróci.
- Nie wiem jak to będzie w wakacje. Przecież nie dam rady wziąć aż tyle wolnego. Szef mi na to na pewno nie pozwoli. Zajęcia w ODK też odpadają, bo odbywają się w godzinach od 9 do 15, a ja pracuję od 8 do 16. Nie stać mnie też na dwumiesięczny pobyt Amelki w JCK, zresztą liczba miejsc jest w nim ograniczona – martwi się pani Sylwia i dodaje.
Problem braku wakacyjnych zajęć w szkole pani Sylwia zgłosiła jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. Usłyszała wówczas w wydziale oświaty, że szkoła nie ma obowiązku ich organizacji.
- Poza tym miasto niby bada tę sytuację co roku i jak twierdzi nie zauważyło do tej pory podobnej potrzeby. Osobiście szczerze w to wątpię – mówi pani Sylwia, która postanowiła, że sama na własną rękę zweryfikuje te informacje. Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 10, do której uczęszcza jej córka, pozwoliła zostawić w świetlicy listę, na którą mogą wpisywać się zainteresowani organizacją letniej opieki rodzice.
- Jeśli uda mi się zebrać co najmniej dwadzieścia pięć podpisów, wówczas miasto pochyli się nad problemem. Niestety jak na razie mam ich zaledwie trzynaście - liczy mama Amelki. Kobieta nie ukrywa, że większość nauczycieli jest zdziwiona jej propozycją i niechętnie się do niej ustosunkowuje. Nic dziwnego, bo gdyby doszło do realizacji jej pomysłu, część nauczycielek musiałaby pracować nawet w wakacje. Zdaniem Aliny Rasiewicz, dyrektora Szkoły Podstawowej nr 10, problem zapewnienia opieki dzieciom podczas ferii zimowych i letnich jest ważny ze względu na ich bezpieczeństwo.
- Popieram ideę stwarzania dzieciom możliwości spędzania czasu wolnego od zajęć szkolnych pod opieką pedagogów. Wymaga to jednak rozwiązań systemowych, pozwalających na prawidłowe zorganizowanie i nadzorowanie zajęć opiekuńczych. Nieodzowne jest doposażenie placówek m.in. w sprzęt rekreacyjny, gry, zabawki. Dużym utrudnieniem dla realizacji idei rodziców jest fakt, że w większości szkół podczas ferii letnich przeprowadza się remonty – odpowiada dyrektorka „dziesiątki”.
Lista, dzięki której dyrekcja szkoły ma rozpoznać potrzeby opiekunów w tym zakresie jest udostępniona rodzicom w świetlicy szkolnej, informują o tym również wychowawcy klas i oddziałowe rady rodziców.
Komentarze (6)
To prawda, ja rownież samotnie wychowuję dzieci i co roku mam ten sam problem, nie ma babci, ja musze pracowac a dzieci same w domu, bo na podwórko nie pozwolę im wyjsc, bo nigdy nie wiem co się może wydarzyć. Korzystam z płatnych półkolonii, ale to jest spory wydatek, niestety i to nie jest przez całe dwa miesiace wakacji. Miło wspominam czasy przedszkola, bo chociaż wtedy dzieci miały opiekę zapewnioną podczas wakacji.
Jestem za zorganizowaniem opieki dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, przez szkoły. Też nie mam co począć z dzieckiem, które zwyczajnie się nudzi od rana do 16. Siedzi w domu i albo gra na komputerze albo ogląda telewizję. Jestem nawet skłonna zapłacić jakąś niewielką kwotę za taką opiekę. Albo niech miasto zorganizuje takie ilości tanich półkolonii ( jak w MDK Jelonek) żeby starczyło miejsca dla wszystkich chętnych. I tylko przez okres całych wakacji a nie tylko przez dwa pierwsze tygodnie.Dzieci które się nudzą -wiadomo rozrabiają, a potem wszyscy narzekają co nam z tych dzieci wyrasta...
Niech miasto jeszcze nakarmi, ubierze, w święta i niedzielę zajmie się nieodpłatnie naszymi pocie****i- to przecież jest przyszłośc narodu. W końcu wakacje to wina tuska, za komuny panie tego nie było. A może jednak?
Jestem za całkowitym zniesieniem wakacji i ferii. Nauczyciele się obijają a i tak maja płacone, placówki stoja nieużywane i niszczeją, dzieciaki g****eją i rozrabiają, rodzice się denerwują bo muszą się dziećmi pozajmować i nie daj Boże wydać na nie trochę pieniędzy. same straty dla gospodarki takie wakacje...
od zawsze były ferie i wakacje i ZAWSZE BYLY samotne amtki które byly bardziej zaradne niz te współczesne. szkoła ma sioę zając dziecmi w ferie wakacje, niedlugo weekendy. Sa przeciez babcie , siasiadki. Trzeba umieć kombinować. Jest ODK MDK - NO TAK ALE ZA TO TRZEBA ZAPLACIC!!!!!!! lepiej w szkole za darmo- a nauczyciele tez maja swoje dzieci i nimi się muszą opiekowac,
Lepiej sie nie wypowiadaj, i nie ubliżaj matkom, bo na pewno są zaradne tak jak i ja. Zapieprzam na dwa etaty bo nasze chore państwo nie daje nawet zasiłków rodzinnych na dzieci. A czasy mamy na pewno inne niż kiedyś, nie mozna polegać na sąsiadach bo teraz każdy zamyka sie w swoim mieszkaniu i nie interesuje się innymi, porobiły sie wspólnoty mieszkaniowe, poodgradzały podwórka, dzieci sie nie integrują, wiec nie można samego wysłać na dwór.
Ale gdyby coś sie stało dziecku podczas nieobecności rodziców to zaraz afera bo zaniedbania rodzicielskie.