
- To chyba najbardziej awaryjne auto – mówi strażnik Krzysztof Krzyśków, siedzący za kierownicą osobowego seata (na zdjęciu). - Ostatnio stanąłem nim w Piechowicach. Musieliśmy przyciągnąć go na lince do Jeleniej Góry.
Jak mówi, dwunastoletni seat psuje się notorycznie. - Było już naprawiane zawieszenie, układ wydechowy, silnik, ostatnio wyciekał płyn chłodniczy. W warsztatach nie radzą sobie już z tym pojazdem – mówi K. Krzyśków. Nie ma się co dziwić, seat ma już ponad 240 tysięcy przebiegu.
Ale nie jest on rekordzistą. Bodaj najbardziej awaryjny jest fiat ducato. Strażnicy żartują, że to auto praktycznie nie wyjeżdża z warsztatu. - Właśnie rozleciała się skrzynia biegów – mówią.
Jeleniogórscy strażnicy przyznają, że nie mają czym jeździć. W sumie mają 7 samochodów. - Na zmianie są po 2 - 3 auta. A teren do obstawienia jest duży: od Maciejowej po Jagniątków – mówi Rafał Koko ze straży miejskiej. - Zwykle jedno auto jest w Cieplicach lub w Sobieszowie, drugie na Zabobrzu. Zostaje jedno, ale jak strażnicy jadą nim na interwencję, to już nie ma czym jeździć.
- Ostatnio kierowałem peugeotem, to auto jeździ codziennie na 3 zmiany. W końcu się zepsuje – mówi R. Koko.
- Ludzie, którzy zgłaszają nam interwencję, chcą mieć strażników na miejscu od ręki. Nie interesuje ich, czy mamy czym dojechać – mówi Sławomir Zakrocki. - W ubiegłym tygodniu zadzwonił mężczyzna, który zgłosił, że zaparkował w mieście i zablokowały go inne pojazdy i nie może wyjechać. Zadzwonił dosłownie dwie minuty później ze skargą, że jeszcze nikogo nie ma. Był zdenerwowany, krzyczał, że pójdzie z tym do prezydenta – opowiada S. Zakrocki.
Strażnicy przyznają, że powinni chodzić pieszo. - I chodzimy, patroli jest sporo, strażnicy są widoczni w mieście. Są jednak miejsca i interwencje, przy których samochód jest niezbędny. Tymi pojazdami wozimy na przykład zatrzymanych, osoby do szpitala – mówią.
Tym bardziej, że interwencji jest naprawdę sporo. I nie chodzi o blokady na kołach samochodów. Te stanowią raptem 10% wszystkich podejmowanych przez straż działań. Od początku roku do 1 września w książce interwencji są 4793 wpisy. A to tylko te, które przyjmuje telefonicznie dyżurny. Kolejne strażnicy podejmują w terenie. - Często do patroli podchodzą ludzie i proszą o pomoc, o zajęcie się jakąś sprawą – mówi Sławomir Zakrocki.
- Ostatnio prześladuje nas jakieś fatum, że ciągle auta stoją na warsztacie – potwierdza Jerzy Górniak, komendant Straży Miejskiej w Jeleniej Górze. Przyznaje, że tabor jest wysłużony. Większość aut straży miejskiej ma już po 250-300 tysięcy kilometrów przebiegu. - Koszty utrzymania i napraw tych pojazdów są bardzo duże – mówi komendant.
- Ostatni nasz nabytek to dwa używane peugeoty, kupione w 2007 roku. - Jeden miał niewielki przebieg, raptem 10 tysięcy. Był szykowany dla jakiejś jednostki policji, miał już nawet odpowiednie dla służb kolory, koguta na dachu. Ostatecznie jednak kupujący się wycofał i trafił do nas – mówi. - Na nowe sobie wtedy nie mogliśmy pozwolić, bo z tych pieniędzy co mieliśmy, wystarczyłoby może na jeden.
Co prawda straż miejska ma nowego nissana pathfindera i ma on zacząć jeździć już we wrześniu, jednak ten pojazd nie przyda się za bardzo w codziennej pracy. Jest wyposażony w system kamer i stanowisko do ich obsługi. Będzie używany głównie do obstawy imprez plenerowych.
- W tym roku nie znajdą się pieniądze na nowe samochody – mówi prezydent Marek Obrębalski. - Straż musi zadowolić się nissanem do monitoringu mobilnego. Natomiast do projektu budżetu na 2011 rok włączymy zadanie z doposażeniem jeleniogórskiej w samochód czy też samochody. My też wymienialiśmy samochód urzędu, moje służbowe auto miało 280 tys. przebiegu. To jest taki graniczny moment, kiedy auto zaczyna się psuć, niezależnie od marki.
Co prawda nie ma jeszcze projektu budżetu, ma on być stworzony w drugiej połowie września. Jerzy Górniak mówi, że do 15 IX straż miejska ma przedstawić plan finansowy na przyszły rok. - W tym planie ujmiemy potrzebę zakupu dwóch samochodów. Mam nadzieję, że zostanie to przyjęte – dodał.
W przeciwnym razie czas przybycia strażników do zastawionego samochodu, pijaków zaśmiecających ulice czy chuliganów demolujących może znacznie się wydłużyć.
Komentarze (8)
Mniej blokad pakować na auta!! Dłużej pożyją :evil:
Straszne, a który z nich nosił by blokady jak by chodzili na pieszo.Blokady kół to priorytet,a na wezwania to i tak się długo czeka.Może komenda zakupi im chociaż wózki. :lol:
Zamiast tego nisana z kamerami byłyby cztery samochody do jeżdżenia.
wszędzie dojadą, uwzględniając korki w Jeleniej Górze są szybsze od samochodu. Strażnikom przestanie odkładać się tłuszczyk tu i tam.
Konia niech sobie kupią, siano i stodole beda mieli full wypas :D
Na rowerek, na rowerek.
Na piechotkę można więcej spostrzec,wolniej przesuwa się krajobraz...nędzy i rozpaczy :P
Gdybyscie nie zapierniczalo Krakowska po dziurach, to by sie tak nie psuly...