To stwierdzenie nie wydaje się przesadne, bo oto rok po zamknięciu procedury przygotowania inwestycji nagle okazuje się, że trzeba dołożyć 2,110 mln złotych, bo jak nie, to roboty nie ruszą i trzeba będzie oddać całe unijne dofinansowanie.
Miasto w końcu znalazło pieniądze na remont bursy przy Kilińskiego i przystosowanie nieużywanych pomieszczeń w „Mechaniku” do potrzeb nowoczesnych pracowni nauki zawodu i wyposażenia ich. W ubiegłym tygodniu podpisano umowę z wykonawcą. Oba obiekty są stare, zdewastowane i wymagały ogromnych nakładów. Miastu udało się pozyskać na realizację tych inwestycji ponad 3,1 mln złotych unijnego dofinansowania, a ogólną wartość remontu i przebudowy oszacowano na nieco ponad 4,5 mln złotych.
Pieniądze miały być podzielone mniej więcej w połowie na jedną i drugą inwestycję. Pierwszy przetarg na roboty ogłoszono w marcu tego roku. Dwa razy postępowania unieważniano, bo wszystkie oferty przekraczały pulę, jaką w chwili zamawiania usługi dysponowało miasto. Najwyższa oferta opiewała na 6,440 mln złotych. W trzecim przetargu najniższa propozycja wyniosła 4,088 mln złotych.
- Po otwarciu ofert i informacji dla oferentów, jaką sumą dysponujemy, wykonawcy pytali, czy aby na pewno przyszli na właściwy przetarg. Nie mogli się nadziwić, że zamawiamy usługę dysponując ledwie połową potrzebnych pieniędzy – mówi nam jeden z urzędników magistratu.
W czerwcu udało się wybrać wykonawcę przebudowy i adaptacji dawnego internatu przy „Mechaniku”. Prace powinny zakończyć się na przełomie listopada i grudnia. Bursa będzie w remoncie do lipca przyszłego roku.
Zdaniem radnych SLD, którzy dociekali na sesji, dlaczego nagle trzeba dołożyć do inwestycji, za ponad 4 miliony złotych można byłoby zbudować nowy internat, spełniający wszelkie wymagania.
- A obecną bursę i teren, który zajmuje sprzedać, bo to świetna lokalizacja – przekonywała radna Grażyna Malczuk.
Głęboka modernizacja obiektu będzie prowadzona bez wyłączania go całkowicie z działalności. Nadal tam mieszkają uczniowie.
Jerzy Lenard, zastępca prezydenta miasta, przekonywał na sesji, że inwestycje zaplanował i przygotował Zespół Obsługi Oświata, a szacunek kosztów nie wynikał z kosztorysu i dokumentacji budowlanej. I dodał, że chyba dobrze, że zespół został zlikwidowany.
Zespół Obsługi Oświata został już jakiś czas temu rozwiązany, ale zdaniem lewicy, urzędnicy tam pracujący nie popełnili błędu.
- Pierwotnie zakładano etapowanie inwestycji i na pierwszy etap te dwa miliony z kawałkiem by wystarczyło. To nieładnie zwalać winę na osoby, które nie mogę się bronić – ripostowała G. Malczuk.
Zakres prac został jednak rozszerzony i dlatego jego wartość wzrosła dwukrotnie. Prezydent miasta przy podpisywaniu umowy tłumaczył, że planowany drugi etap inwestycji znalazł się na liście rezerwowej, ale postanowiono połączyć oba etapy w jedno zdanie i stąd tak wysoka jego kwota.
Komentarze (4)
Ale bajzel. No ale cóż... jaki pan taki kram.
I pod koniec kadencji zaczynają wychodzić brudy jak się szasta pieniędzmi na lewo i prawo bez opamiętania przez M. Obrębalskiego. Ciekaw jestem na co jeszcze nie starczy pieniędzy przyszłemu prezydentowi jak się dowie że trzeba będzie mimo gigantycznego zadłużenia miasta jeszcze dołożyć kilka mln do jakiejś inwestycji bo jakaś firma dopisze aneks do umowy.
Pieniążki na inwestycje przytulają sukienkowi,więc dla studenciaków jej zawsze braknie :whistle:
ludzie przecież wiadomo o co chodzi ZBLIŻAJĄ SIĘ WYBORY a ten artykuł to darmowa reklama :lol: :lol: :lol: :lol: