Nie ma co się bać
Niech nie zniechęci zainteresowanych wydawałoby się spory dystans. Cała obwodnica jest o kilkadziesiąt kilometrów dłuższa. Ale szlak można podzielić sobie na dwa lub trzy odcinki do przebycia podczas trzech wycieczek. Zresztą, nawet dystans 70 kilometrów nie jest niemożliwy do pokonania, gdy się ma co najmniej pół dnia wolnego. A przecież nie jedziemy na wyścigi. Jedziemy po relaks, wypoczynek, lekkie zmęczenie dla zdrowia i kilka widoków „za milion dolarów”. A trasę można po drodze modyfikować według uznania.
Startujemy z jeleniogórskiego rynku i kierujemy się w stronę Cieplic. Od lat jeżdżę tam ulica Kasprowicza, potem Nadbrzeżną do Wolności i dalej Ludową, Francuską, Mieszka I do centrum uzdrowiska. Ponieważ Park Zdrojowym jest w remoncie, do Parku Norweskiego docieramy ulicą Cervi. Jedziemy alejką na szczyt wału po prawej stronie tamy na Wrzosówce. Piękny stąd widok na Chojnik i Karkonosze.
Przejeżdżamy na druga stronę wału i szutrową ścieżką docieramy na tyły posesji domu dziecka „Dąbrówka”. Objeżdżamy je alejką, która wyprowadza nas szpalerem dębów w kierunku pól. Na końcu alejki, pod dębem jest ławeczka, na której można odpocząć i podziwiać górskie widoki. Dalej jedziemy polną drogą dojeżdżając w rejon skrzyżowania drogi wojewódzkiej 366. Mijamy restaurację „Nad stawami” i jedziemy asfaltem cały czas prosto tak, jak jeździ autobus MZK. W Podgórzynie ulica skręca w prawo, a my skręcamy w lewo. Na trawniku na zakręcie tej drogi zobaczymy dużą tablicę informującą o przebiegu szlaku rowerowego ze Świeradowa Zdroju do Jeleniej Góry.
Zaraz za tą tablicą skręcamy w prawo i tu napotykamy oznaczenie naszej trasy, kwadratowy znaczek – symbol roweru i zielony kolor szlaku. Na tej trasie kolejny, dla którego warto zwolnić – niebieska tafla zbiornika „Sosnówka” i otaczające ją pola i wzniesienia. Droga asfaltowa po kilkuset metrach przechodzi w szutrową. Wjeżdżamy do lasu i jedziemy przed siebie. Drogą tą dojedziemy aż do Sosnówki. Pod drodze jest kilka podjazdów, ale niedużych. Przed Sosnówka jest za to fajny zjazd, ale za bardzo rozpędzać się nie można, bo nawierzchnia dziurawa.
Za plecami Śnieżka
Za Sosnówką docieramy znowu do drogi nr 366 i po chwili jesteśmy już w Głębocku. Kto głodny może wstąpić, na przykład, na rybkę do smażalni przy stawach. Jeszcze kilkaset metrów jazdy główna droga i przy przystanku przed Miłkowem skręcamy w prawo, by wyjechać w centrum Miłkowa i dojechać do skrzyżowania z drogą na Karpacz. Uważajmy na tym niebezpiecznym skrzyżowaniu. Dalej jedziemy prosto, jak na Ściegny, ale po chwili odbijamy w lewo w kierunku wysypiska odpadów. Mijamy je kolejny raz ze zdziwieniem. Kto wpadł na pomysł, by usypywać górę ze śmieci niemal u podnóża śnieżki. A ta z kawałkiem pasma górskiego pięknie nam się prezentuje po prawej stronie.
Za wysypiskiem droga skręca w lewo, a my, zgodnie z oznaczeniami szlaku na drzewie i przechylonym słupku jedziemy prostu szutrową drogą. Tu spotykają się zielony, niebieski i czarny szlaki rowerowe. Kilkaset metrów dalej, na wzniesieniu, które przecina polna droga zatrzymujemy się na chwilę i znowu cieszymy oko piękna górską panoramą.
Po chwili dojeżdżamy do przedmieść Kowar, mijając pałac Ciszyca i dawne zabudowania folwarczne. Wbijamy się później na drogę wojewódzką 367 i jedziemy nią kilkaset metrów, by odbić w szutrowa drogę wiodącą do szpitala „Bukowiec” i „Wysoka Łąka”. Dojeżdżamy niemal do tej drugiej lecznicy, by wąską dróżką dostać się do asfaltowej drogi wiodącej do Gruszkowa. Śnieżkę zostawiamy za plecami.
Z drugiej strony góry
Gdy pokazałem koleżance trasę planowanej wycieczki powiedziała, że chyba zwariowałem i że ona pod górę jeździć nie będzie. Ale to są właśnie uroki pedałowania w górskiej scenerii – pod drugiej stronie wzniesienia jest z górki. Jadąc w kierunku Gruszkowa mijam zlokalizowane przy samej drodze źródło Joanna. Zdrój ma ładną, poniemiecką jeszcze obudowę. I choć bidon prawie pusty, nie ryzykuję jednak napełnienia go wodą z tego ujęcia.
Chwilę później zdobywam Przełęcz pod Średnicą, by po drugiej stronie nie robić nic poza trzymaniem kierownicy i kontrolowaniem prędkości. Gdyby nawierzchnia była lepsza można byłoby tu się fajnie rozpędzić. Po chwili jestem już na skrzyżowaniu z drogą prowadzącą przez Gruszkó. Skręcamy tu ostro w lewo i dalej pędzimy. Tu asfalt wymarzony.
Droga wiedzie nad do samych Karpnik. W sklepie uzupełniam zawartość bidonu i jadę dalej w kierunku Przełęczy Karpnickiej. I choć zielony szlak prowadzi dalej główną drogą do Trzcińska, szkoda byłoby nie zahaczyć o kawałek lasu. Przed parkingiem na przełęczy odbijam w prawo na oznakowany na żółto szlak rowerowy „Obwodnica Rudawska”. Na czterokilometrowym odcinku do skały Piec jest trochę podjazdów, ale ten wysiłek wynagradzają znalezione tuż przy drodze pierwsze tegoroczne maliny i poziomki. Po chwili już tylko w dół. Miejscami trzeba przyhamować, ale zjazd jest wspaniały i „adrenalinowy”.
Szlakiem tym dojedziemy do centrum Janowic Wielkich. Przejeżdżamy na drugą stronę torów, przejeżdżamy przez most i kierujemy się w stronę Radomierza. Za parkiem przy Domu Pomocy Społecznej szlak skręca w lewo i prowadzi fajną, polną drogą do dolnego Radomierza. Ja jednak jadę prosto, drogą asfaltową. Z niej kolejne piękne widoki na szerszą panoramę Karkonoszy i Rudaw Janowickich.
Muśnięte Góry Kaczawskie
W Radomierzu dojeżdżamy do skrzyżowania z droga krajową i przecinamy ją kierując się w stronę Komarna. Za niespełna trzy miesiące warto będzie się zatrzymać przy odbudowanej wieży dawnego kościoła, gdzie powstaje punkt informacji turystycznej i punkt widokowy. Na pewno tu wrócę.
Do centrum Komarna mamy od skrzyżowania 3,6 km drogi o znikomym ruchu i gwarantującej fantastyczne widoki. Od kościoła w Komarnie zjeżdżamy główną drogą w dół wsi i przy ostatnich zabudowaniach wjeżdżamy w lewo w polną drogę. Ten skręt nie jest oznakowany. Mijając po drodze stawy, przy których działała niegdyś smażalnia ryb, dojedziemy do ulicy łączącej Maciejową z Dziwiszowem. Skręcamy w prawo w kierunku Dziwiszowa, a na skrzyżowaniu przy mostku odbijamy w lewo w polną drogę prowadzącą do pałacu. Szkoda, że zrujnowany, ale piękny obiekt nie doczekał się jeszcze rewaloryzacji.
Dalej pojedziemy żółtym szlakiem rowerowym. Trzeba wypatrywać oznakowania na drzewach i słupkach, bo już wyblakło. Zaraz za przypałacowymi zabudowaniami gospodarczymi podprowadzamy rower wąską ścieżką i objeżdżając majątek od zachodu wjeżdżamy na piękną aleję, która prościutko przez pachnący las dojedziemy do drogi wojewódzkiej 365. Wyjedziemy na nią przy ogrodach działkowych, naprzeciw dawnego ośrodka Juventuru. A z Zabobrza do centrum miasta można dojechać już dowolną trasą.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...