To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Mistrzyni boksu z mocnym lewym prostym

Mistrzyni boksu z mocnym lewym prostym

Justyna Nowicka, lat 21, rodowita kowarzanka, zawodniczka klubu Power Boks w Jeleniej Górze. Dwukrotna wicemistrzyni Polski w wagach 50 i 48 kg. Wystrzałowa, niebezpieczna dziewczyna, ale tylko w ringu. Poza nim grzeczna jak aniołek. Dziewczyna o niespokojnej duszy. Nie lubi bezczynności. Ani słowa bokserki (męskie slipy), woli pięściarki.

Kamuflaż po ciosach

Po prostu robi, to co lubi. Czerpie z tego radość i satysfakcję. Justyna boks trenuje od czterech lat. Fascynuje ją w nim adrenalina i wyzwania. I to, że ten twardy sport hartuje, pomaga świetnie radzić sobie z życiu. Damski boks nie wypaczył jej sylwetki, jak czyni to podnoszenie ciężarów lub inne konkurencje dla „babochłopów”. Blondynka Justyna jest zadziorna i samodzielna, ma mocny charakter, a przy tym nie traci nic z kobiecości.

To ładna i uśmiechnięta, zgrabna i powabna panna. Gdy założy sukienkę i szpilki może startować w wyborach miss. Justyna jest fotomodelką. Ostatnio miała trzy sesje zdjęciowe. Jej fotka zdobi plakat reklamujący sprzęt sportowy.

Ślady po walce nie robią na atrakcyjnej Justynie wrażenia. Na ślicznej buzi nie widać „efektów” stoczonych w ringu pojedynków.

- Ciemne okulary, puder, mocniejszy makijaż, czyli dobre kamuflowanie, i po sprawie. Miałam kilkanaście siniaków. Także na rękach i nogach. Z punktowanych walk i po treningach. Lubię powyżywać się na chłopakach. Wojuję z nimi. Nie martwię się tym, że uroda może nieco ucierpieć. W ringu boksuję rozważnie, prostymi ciosami i ”hakami”. Mój atut? Mocny lewy prosty. I ambicja.

W ringu nigdy się nie podda

W początkach sportowej kariery Justyna Nowicka zagapiła się w ringu. Od byłej mistrzyni kick boxingu, Oksany z zielonogórskiego klubu, dostała silny cios. To był prawy prosty na nos, który mocno zaczął krwawić.

- Krwi nie można było zatamować, dlatego moją podopieczną chciałam poddać – relacjonuje trener Rafał Janik. - Justyna błagała, bym tego nie robił, bo ona w życiu się nie podda. Zremisowała tę walkę. Za tydzień w sparingu stłukła Roksanę.

- Czasami chłopaki chcą się bić na ulicy, ale nie daję się sprowokować. Poza ringiem nie korzystam z pięści. Prędzej uderzyłabym z plaskacza, żeby krzywdy nikomu nie zrobić. Złośliwe docinki, jakie czasem do mnie docierają, z wdziękiem staram się obracać w żart.

- U nas nie ma tak silnych ciosów, jak w boksie mężczyzn. To nie jest mordobicie, raczej szermierka na pięści. Dziewczyny walczą finezyjnie, bez dążenia do destrukcji, bez brutalności. I są to walki z pomyślunkiem. W ringu jesteśmy bardzo pomysłowe i odporne psychicznie. Podczas walki nie czuję ciosów rywalki, zwłaszcza jak wygrywam. Jak przegram? Wtedy najgorsze jest spojrzenie trenera.

- W kobiecym boksie uderzenia są jakieś osiem razy słabsze – mówi trener kadry narodowej Leszek Piotrowski. - Gdy bokser uderza z siłą pół tony, to kobieta wyprowadza 60-kilogramowy cios. Poza tym panie zakładają miękkie rękawice, walczą w kaskach, a na treningach te kaski mają jeszcze plastykową szybę. Dla nich boks to nie tylko ciężkie treningi, ale też dobra zabawa. W kobiecym boksie zdarzają się nokauty, rozbite łuki brwiowe i złamane nosy. Zwłaszcza w cięższych wagach.

Więcej we wtorkowym wydaniu Nowin Jeleniogórskich

foto i tekst - Henryk Stobiecki
 

Mistrzyni boksu z mocnym lewym prostym
Mistrzyni boksu z mocnym lewym prostym