
Polskaaaa, biało-czerwoni – krzyczeli ludzie jeszcze na długo przed meczem. - Teraz albo nigdy – powtarzali w kuluarach. Powtarzał też pan Stanisław z Zabobrza, wierny kibic piłki nożnej i reprezentacji.
Na pół godziny przed pierwszym gwizdkiem szkockiego sędziego opustoszały ulice. W jeleniogórskiej strefie kibica nerwowe oczekiwanie. Piękne dziewczyny, chłopcy odświętnie ubrani w narodowych koszulkach, ojcowie z dziećmi na kolanach. Lśnią szaliki, czapeczki, orły. Kolejka po piwo, w namiocie zaduch. Ciężko o wolne miejsca. Dziewczęta poprawiają fryzury, domalowują znajomym biało-czerwone barwy na policzkach. Wszyscy uśmiechnięci. Polacy wychodzą, tłum szaleje. – Tak, żeby we Wrocławiu nas słyszeli – szepce mi do ucha pan Stanisław.
Na stojąco i z dumą śpiewamy Mazurka Dąbrowskiego. Zaczęli: Dudka z przewrotki w boczną siatkę. - Jeeeeest – podnoszą się ludzie. To nic, że nie ma. Za chwilę Lewandowski, potem Błaszczykowski, Boenisch. Feta trwa, choć awansu ciągle nie ma.
Na dworze pioruny, ulewa. W namiocie ścisk coraz większy, bo każdy chce obejrzeć. Polacy słabną, ludzie pomagają. Leci „Polskaaa, biało-czerwoni”, potem „Polska gola”. Nikt nie szczędzi gardeł, każdy chce pomóc. Niosą się śpiewy z innych ogródków. Znowu pioruny, obraz znika. - Chceeemy mecz, chcemy mecz – krzyczą zroszone piwem gardła. W końcu obraz wraca, dalej 0:0. Brawa. Druga połowa, jest coraz gorzej. - Polskaaaa, biało-czerwoni – każdy krzyczy, chce pomóc. Nie pomaga. Jiracek i... 0:1. Coraz więcej zatrwożonych twarzy, ale śpiewy nie ustają. - To już koniec – szepce mi do ucha pan Stanisław, chociaż zostało jeszcze jakieś 10 minut. Nasi ciągle słabną. - Może to trudy meczu z Rosją – usprawiedliwia Dariusz Szpakowski. Niektórzy wychodzą.
Koniec, Czesi w euforii. Ze zmoczonych deszczem ogródków leci „nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”. - Właśnie, że się stało – rzuca na „do widzenia” pan Stanisław. - Jesteśmy gospodarzami, podobno byliśmy w najsłabszej grupie, nie wygraliśmy meczu. Idę na piwo – powiedział, choć przez 90 minut wypił ich pięć. I ja też idę. Tylko ludzi szkoda, bo naprawdę dali z siebie wszystko.
Komentarze (4)
I, to jest tendencja Polaków. Wykonują wywiady, przewidują naszą wygraną jakimiś pierd***onymi statystykami, twierdzą, że wygramy z Cze****i, bo kiedyś z nimi wygraliśmy a, gdzie w tym wszystkim szacunek do rywala i myśl o tym, że mogą zagrać na wysokim poziomie?
Nie chcę od razu krytykować, bo Polacy zagrali w poprzednich spotkaniach na wysokich poziomie, w dzisiejszym pokonał ich stres i determinacja do wygranej - w przypadku Rosji myśleli, że przegrają, ale, skoro zauważyli, że jednak da się wejść na ich połowie, starali się przeprowadzać ataki -, ale czemu Smuda podszedł do meczu taktyką taką jak w przypadku Rosji? Z każdą drużyną gra się, inaczej.
I tak jak już zresztą przewidziałem, najpierw media walą komplementami, jaka ta nasza reprezentacja genialna, a teraz tylko krytykować potrafią.
No i ch....j się stało. Kopacze wylecieli z turnieju. No i co z tego?
Morał z tej piłki jest taki,,żeby wyjść z grupy to: TRZA BYŁO UDAWAĆ GREKA!!!!!
Najbardziej mi szkoda wspaniałej atmosfery i świetnej zabawy podczas kibicowania biało-czerwony. Chcę podziękować wszystkim kibicom za doskonałą atmosferę i wspólna zabawę, to było nasze święto:) A już za 2 lata, już za 2 lata Polska będzie MISTRZEM ŚWIATA:)