Miłośnik morza spod Karkonoszy

Stanisław Bernatt trafił do Jeleniej Góry po wojnie, gdzie organizował przemysł papierniczy. Już przed wojną ten doktor filozofii, absolwent Uniwersytetu Monachijskiego pracował jako dziennikarz w Katowicach, Gdyni i Poznaniu. Zakochał się w Jeleniej Górze i w całym regionie. To w Jeleniej Górze napisał prawie 30 książek o tematyce morskiej oraz wiele artykułów. Publikował sporo w „Nowinach Jeleniogórskich”, których był współtwórcą.

Bardzo aktywnie włączył się w obchody 850-lecia Jeleniej Góry. To z jego inicjatywy powstała m.in. płaskorzeźba Bolesława Krzywoustego, która do dziś wisi w ratuszu. Zainicjował obchody święta miasta - „Września Jeleniogórskiego, wystawę psów rasowych (sam był hodowcą skye-terrierów) oraz wystawę kwiatów (był miłośnikiem i hodowca róż). Przez jedenaście lat redagował „Rocznik Jeleniogórski”. W plebiscycie społecznym zdobył tytuł „Jeleniogórzanina Roku 1972”.

Do dziś, niestety, nie doczekał się np. ulicy swojego imienia w Jeleniej Górze. Dlatego podczas dzisiejszych uroczystości w Archiwum zbierano podpisy pod petycją do władz miasta w tej sprawie.

Na wystawę przyjechali krewni pisarza – córki, wnukowie i prawnukowie, nawet ze Stanów Zjednoczonych.

Najstarsza z córek, Ewa Reszczyńska-Maćkowiak usiadła nawet przy maszynie do pisania, na której powstało wiele książek i tekstów Stanisława Bernatta. Wśród eksponatów zgromadzonych na wystawie jest sporo pamiątek rodzinnych po pisarzu oraz eksponaty z Muzeum Marynarki Wojennej.

Rodzina, znajomi i inni goście uczestniczyli dziś w mszy za pisarza, a potem złożyli kwiaty na jego grobie na cmentarzu w Jeleniej Górze. Stanisław Bernatt zmarł w 1979 roku. Przed śmiercią zdążył ukończyć książkę „Jan Orth – zaginiony żeglarz”. To opowieść o Karolu Habsburgu – pasjonacie żeglarstwa. Książkę ukończył, ale nie zdążył jej wydać. Chce to zrobić w przyszłym roku Towarzystwo Przyjaciół Jeleniej Góry. Od dziś w Archiwum Państwowym można za 35 złotych nabywać kupony subskrypcyjne. Nabywca kuponu ma gwarancję otrzymania jednego egzemplarza książki. Towarzystwo liczy, że może uda się w ten sposób zebrać pieniądze chociaż na część kosztów druku pozycji.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ