To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Marian Południkiewicz patronem ścieżki

Marian Południkiewicz patronem ścieżki

Ścieżka pieszo-rowerowa na „Perłę Zachodu” nosi od dziś imię doktora Mariana Południkiewicza. W siódmą rocznicę tragicznej śmierci znanego lekarza, społecznika i byłego radnego, w obecności rodziny, przyjaciół i znajomych odsłonięto pamiątkową tablicę w pobliżu „Grzybka”.

- Bardzo ciężko mi mówić, choć to bardzo radosny dzień. Nasza cała rodzina jeździ na rowerach i mój wnuk Filip też. Bardzo dziękuję za wszystko – nie ukrywała wzruszenia Urszula Południkiewicz.

W odsłonięciu tablicy pomagał jej wnuk Filip, którego dziadek nie zdążył poznać. Gdy zginął w wypadku samochodowym, córka M. Południkiewicza Magda była wtedy w ciąży. Ona także była bardzo wzruszona dzisiejszą uroczystością.

A wzięli w niej udział przyjaciele M. Południkiewicza, jego koleżanki i koledzy z samorządu oraz współpracownicy z dawnego oddziału Kasy Chorych. Był też znany jeleniogórski cyklista Bolesław Osipik, prywatnie sąsiad Południkiewiczów.

Marian Południkiewicz był lekarzem i społecznikiem, propagatorem sportu, kierował przychodnią sportową w Jeleniej Górze. Był także radnym trzech kadencji. Pierwszy raz do samorządu kandydował w 1990 roku z listy Zielonych, potem z list lewicy. Uważał się za człowieka lewicy przez duże „L”. Jego ekologiczne, radykalne przekonania nie czyniły jednak zeń fanatyka. Był orędownikiem mądrej, „zielonej” edukacji.

Gdy w latach 80. pracował jako lekarz w wiejskim ośrodku zdrowia w Chmieleniu, czasem brakowało pieniędzy na jego wypłatę. Ale pomocy pacjentom nie odmawiał. Przyjmował zapłatę w wiejskich jajkach, czy domowych serach.
1 lipca 2003 roku M. Południkiewicz wiózł syna Bartka na egzaminy wstępne na studia medyczne. Zginęli tragicznie w wypadku samochodowym w Bolkowie.

- Pamiętam pogrzeb Mariana i Bartka. Ja żegnałem kolegę radnego, a moja córka kolegę ze szkoły. Niedługo potem żona wiozła moją córką też na egzaminy do Wrocławia. Wyjechały za późno i śpiesząc się także miały zderzenie w Bolkowie, na szczęście niegroźne – wspominał Michał Kasztelan.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ

Komentarze (1)

Bartek..... na zawsze pozostaniesz w naszych sercach [']['][']