To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Magiczny „Żerom” w oczach absolwentów

Magiczny „Żerom” w oczach absolwentów

- Kochamy tę szkołę – mówili absolwenci Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego z lat 45-50. Dzisiaj spotkali się po latach i odwiedzili swoją dawną placówkę.

- Ta szkoła nas oczarowała – wspomina Wiesława Wełnicka. Maturę zdawała w 1949 roku, a do Jeleniej Góry przyjechała zaraz po wojnie - w 1945 roku. - Wtedy właściwie każdy nas był sam, ale szybko się zintegrowaliśmy, pokochaliśmy to miasto, ten budynek.

- To były inne czasy – opowiada z kolei Hanna Sawaszkiewicz, która także kończyła szkołę w 1949 roku. - Spotkaliśmy się tu po tułaczce wojennej, często w brudzie i o głodzie. Nie było telewizji, ale było harcerstwo Baden-Powellowskie. Organizowane były obozy, potańcówki. Było pięknie, trochę naiwnie, może nie z tej epoki.

Jak wtedy wyglądał „Żerom”? - Zobaczyliśmy wielki gmach, wyglądał jak jakiś uniwersytet – opowiada Wiesława Wełnicka. - W środku szkoła była bardzo zniszczona. Ale to nam nie przeszkadzało, przychodziliśmy tu ze swoim atramentem w ręku, ze swoim piórem. - Mieliśmy wtedy po 15 lat – dodaje Ewa Leszczyńska-Maćkowiak.

Jak podkreślają absolwentki, liceum dzisiaj wygląda bardzo pięknie.
Byli uczniowie spotykają się co roku regularnie od 10 lat w pierwszej połowie września, wszystko za sprawą Sławomira Podolaka. Jest on jednym z absolwentów, mieszka w Krakowie. To on organizuje przyjazdy, przypomina absolwentom o spotkaniach.

- Lata powojenne, zaraz po wyzwoleniu były szczególne, więzi między ludźmi były ściślejsze niż w obecnych czasach – mówi Paweł Domagała, dyrektor ZSO nr 1. - Wynikało to ze specyfiki tamtych czasów. Myślę, że dzisiejsi absolwenci też kiedyś będą się spotykali. Po ok. 15 latach od ukończenia szkoły pojawiają się takie potrzeby. To wynika z tego, że ludzie układają swoje sprawy prywatne i zawodowe.

To, że absolwenci sprzed 60. lat mają potrzebę spotykania się widać gołym okiem. Pamiętają najdrobniejsze szczegóły z tamtych czasów, nawet pierwszy wykład z fizyki z prof. Wojciukiem. - Gdy na spokojną toń jeziora rzucimy kamień to... - cytuje Wiesława Wełnicka.

Mają też przesłanie dla dzisiejszych uczniów szkoły. - By bardzo szanowali swoich profesorów, szkołę, siebie nawzajem. No i żeby była między nimi taka więź, jak między nami – mówią zgodnie.
 

Komentarze (2)

~Wzruszajace ..*fajne sa wspomnienia,
ktore jeszcze daja ciepelko ! "Najwazniejsze jest to,by zyc dla powrotu"

to piękne :)
Żerom the best !:)