Lubańska jak klątwa dla Karkonoszy

Karkonosze nie mają szczęścia do stadionu przy ul. Lubańskiej, przy którym grają wiosną w roli gospodarzy. Przegrali tu trzeci kolejny mecz ligowy.

Mecz nie był wielkim widowiskiem, w pierwszej połowie stuprocentowych sytuacji było jak na lekarstwo. Na początku drugiej Marcin Korkosz strzałem lewą nogą z 18 metrów pokonał Michała Dubiela.

Gospodarze próbowali wyrównać, a Sokół czyhał na błędy biało-niebieskich. Doczekał się w 63 minucie. Po dośrodkowaniu z boku boiska piłka przeleciała obok napastników i obrońców i dotarła do niepilnowanego Kamila Pyzłowskiego. Ten przyłożył tylko nogę, nie dając szans Dubielowi.

Podopieczni Artura Milewskiego przebudzili się po tej bramce. Gdyby grali z takim zaangażowaniem przez cały mecz, jak w ostatnich minutach, z pewnością uzyskaliby dobry wynik. Bliscy zdobycia gola byli Mariusz Malarowski (nie sięgnął piłki na 5 metrze przed bramką) oraz Robert Piaszczyk. Jego strzał w okienko bramki z najwyższym trudem wybił Mikołaj Bondja.

Bramkę dla biało-niebieskich zdobył w 90. minucie z karnego Łukasz Kowalski. Jedenastka podyktowana była za faul na Piaszczyku. W doliczonym czasie gry piłkarze Karkonoszy kilkakrotnie wrzucali piłkę „na aferę”, ale nie przyniosło to skutku. W ostatnich sekundach w zamieszaniu pod bramką rywali w dogodnej sytuacji był Marcin Bednarczyk, ale poślizgnął się i nie trafił czysto w piłkę.

Karkonosze Jelenia Góra – Sokół Wielka Lipa 1:2 (0:0)

Karkonosze: Dubiel – Bijan, Wawrzyniak, Gęca, Jurkowski, Walczak (80' Micek), Malarowski, Krakówka, Gałuszka (60' Bednarczyk), Krupa (65' Kowalski), Majer (46' Piaszczyk).