To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Lizanie licznych ran

Lizanie licznych ran

Ponad dwa miesiące od powodzi mieszkańcy Leśnej nadal czekają na usunięcie szkód. Drogi i mosty są zniszczone, domy czekają na remonty. Obwiniany przez wielu mieszkańców za brak ostrzeżenia o powodzi burmistrz Markiewicz zapowiedział już, że nie wystartuje w wyborach.

Leśna powoli dochodzi do siebie po sierpniowej powodzi, gdy jej spora część zatopiona została przez wody, które wystąpiły z Potoku Miłoszowskiego i Bruśnika. Miasto wygląda już znacznie lepiej, szereg prac wykonano, ale największe szkody trzeba naprawić.

- Mury oporowe na potoku umacniają cztery firmy. Robimy od rana do wieczora. Mur będzie o pół metra wyższy, niż przed powodzią – mówią robotnicy, który mają przerwę w pracy w Miłoszowie, gdzie woda zerwała murki na długości kilkuset metrów. Spora część została już odbudowana. Koparka pogłębia koryto potoku. Za te roboty odpowiada Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Na naprawę czekają jeszcze kładki przez potok oraz droga wzdłuż niego.

Obok domu tuż przy potoku krząta się Anna Domaracka (na zdj. powyżej). Na jej posesji widać jeszcze resztki ganku, zniszczonego przez powódź. W domu gołe ściany, okna czekające na wprawienie, przeciekający dach, zepsuta kanalizacja, nieczynna studnia. Pani Anna mówi, że 6 tysięcy złotych, które dostała tuż po powodzi, poszło na okna i drzwi.

- Z czego wyremontować resztę? - pyta.

Lizanie licznych ran