- To bomba ekologiczna, powinny się tym zainteresować odpowiednie służby – dodaje pani Elżbieta Kosecka. - Jeszcze jakieś choroby się rozprzestrzenią. Powinna się zając tym prokuratura.
Widok zbiornika rzeczywiście woła o pomstę do nieba. W stawie jest spuszczona woda, na dnie widać śnięte ryby. Są ich tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy.
Stawem opiekuje się koło „Fampa” Polskiego Związku Wędkarskiego w Cieplicach. - To przypadek, ktoś nam zrobił przykrego psikusa – tłumaczy Eugeniusz Kopeć, skarbnik koła „Fampa”. Jak mówi, koło prowadziło odłów ryb ze stawu. To dlatego, że wkrótce kończy się umowa dzierżawy tego stawu. Właściciel – miasto Jelenia Góra – nie przedłużyło jej, gdyż planuje rewitalizację parku i zbiornika.
- Odłowiliśmy większe ryby i przenieśliśmy je w inne miejsce – powiedział. - W stawie została tzw. drobnica, mieliśmy ją zostawić.
Jak mówi, w nocy z soboty na niedzielę ktoś jednak zakręcił wodę w instalacji zasilającej staw. Było za mało wody, co za tym idzie – tlenu. No i ryby zwyczajnie podusiły się. Były to okonie i płotki.
Rura zasilająca biegnie wzdłuż pobliskich wałów a zaczyna się na ogródkach działkowych. Najprawdopodobniej jeden z działkowców zakręcił kurek, gdyż sam chciał mieć większe ciśnienie wody przy podlewaniu ogródka.
- Koło wędkarskie będzie musiało zebrać śnięte ryby i przekazać je do Zakładu Utylizacji Odpadów Zwierzęcych – powiedziała naczelniczka Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Jeleniej Górze. Nie będzie żadnych kar? - To nie leży w naszych kompetencjach – powiedziała naczelniczka.
- Rozpoczęliśmy postępowanie w tej sprawie – powiedziała nam Leokadia Mazur, kierownik działu inspekcji delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Jeleniej Górze. - Nasi inspektorzy byli na miejscu. Ustalamy, co było przyczyną śnięcia ryb. Rozmawiamy ze świadkami oraz z zarządcą stawu. Jeśli uda się ustalić winnego, skierujemy sprawę do prokuratury.
Jak wstępnie szacują wędkarze, w stawie było ok. 150 kilogramów ryb.
Komentarze (6)
Ryby wytruli ludzie z koła wentkarskiego FAMPA to oni spuszczali staf żeby odłowić większe ryby ponieważ oddali ten staw albo miasto im zabrało. Wiedz popytajcie ludzi którzy żądza kołem
jakis młodociany emerytoman zakręcił wode, sprawdzie ilu smroli młodych posiada działki tam, tego nie zrobiły mohery tylko młode parchy.
W stawach za wałami i w tym w sobieszowie też było trochę śniętych płotek i okoni. Nie w takiej ilości jak w Parku, ale również w znacznej.
Ty już spakowany do szkoły? Pierwszy września za pasem a ortografia leży...
A ja się pytam: gdzie w tym czasie byli Miłośnicy Cieplic?! Gdzie była Pani Ania!? No! Ja się pytam!