Kradną studzienki na potęgę

Władze miasta nie chcąc kupować kratek, zabezpieczają otwarte włazy drewnianymi konstrukcjami. Taka metoda jest tylko doraźna ponieważ nic nie zastąpi żeliwnej kraty studzienki. Najwięcej kradzieży notowanych jest na ulicy Polnej i Oldzańskiej, ale kratki znikają praktycznie w całym mieście. Złodzieje nie mają skrupułów, aby kraść te żeliwne elementy z drogi krajowej. Nikt z nich najprawdopodobniej jeszcze nie pomyślał, co może się stać kiedy do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej wjedzie rozpędzony samochód. Policjanci do dzisiaj nie znaleźli sprawców tych kradzieży. Do akcji ruszyli mieszkańcy i władze Gryfowa. - Apelujemy do mieszkańców o współpracę. Może ktoś coś zauważył i mógłby wskazać ewentualnych winnych tych kradzieży – mówi burmistrz Olgierd Poniźnik. - Takie złodziejstwo szczególnie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. W każdej chwili do niezabezpieczonej studzienki może wpaść pieszy, rowerzysta lub samochód – dodaje.

Samorząd nie ukrywa, że to dla Gryfowa poważny problem pod kątem bezpieczeństwa, ale także wydatków. Koszt zakupu jednej kratki kanalizacyjnej to około 450 złotych (sprzedając na skupie kratkę złodziej dostanie najwyżej kilkanaście złotych). Władze Gryfowa zaapelowały też do złodziei, aby...przestali kraść żeliwo. Czy apel poskutkuje?
Do akcji włączyła się też grupa mieszkańców, która patroluje ulice, gdzie dochodzi do kradzieży.

Policjanci obiecują, że traktują to jako priorytet. Żeliwne pokrywy, które znikają w Gryfowie muszą trafiać na punkty skupu złomu w regionie. Właściciele takich punktów sami współpracują ze swoimi „dostawcami”. Tną takie studzienki na drobne elementy i rozrzucają po kontenerach. To dobre miejsce bo na ogół nikt tam nie szuka. Zakup odbywa się także poza ewidencją.